"Żużel według Jacka" to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera klubu z Torunia
***
W przeszłości moje relacje z Nicki Pedersenem różnie wyglądały. Pamiętam, że były momenty, gdy pojawiał się jego temat w Toruniu. Nazwisko trzykrotnego mistrza świata przewijało się na tapecie w czasach, gdy byłem menedżerem toruńskiego klubu. Nigdy nie byłem jakimś wielkim zwolennikiem tego zawodnika w zespole, bo wiedziałem, że jego kontraktowanie obarczone jest ryzykiem.
Nicki Pedersen to zawodnik, który z reguły zdobywał dużo punktów, a bywały okresy, że nawet bardzo dużo. Zawsze był profesjonalnie przygotowany od strony sprzętowej czy logistycznej. Natomiast jego relacje z innymi zawodnikami czy niektóre zachowania zniechęcało mnie do tego, by mieć właśnie takiego żużlowca w drużynie.
ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz nie miał za bardzo alternatywy, gdy kontraktował Nickiego Pedersena. Rynek jest taki jest, czyli słaby, szczególnie w kwestii zawodników, którzy gwarantowaliby dziesięć lub więcej punktów w meczu. Zdecydowali się na Pedersena i później działy się różne rzeczy. Miały miejsce mniejsze lub większe scysje z kolegami z drużyny. Teraz doszła sytuacja, która już jakiś czas się ciągnie związana z jego "występami" w Danii. Niedawno udało się temat odwlec w czasie i Pedersen mógł dalej pomagać drużynie z Grudziądza. Obecnie słyszymy o bezbłędnej karze czteromiesięcznego zawieszenia.
ZOBACZ WIDEO Czy Hampel i Lampart mieli pretensje do Kubery?
To stawia w bardzo trudnej sytuacji GKM w kontekście ich ostatniego meczu na własnym torze z Eltrox Włókniarzem Częstochowa. Pojedynek ten dla gospodarzy ma kolosalne znaczenie jeśli chodzi o pozostanie GKM-u w rozgrywkach ekstraligowych na przyszły sezon. W momencie podpisywania kontaktu z Pedersenem trzeba było liczyć się z różnymi obciążeniami, które niesie akurat jego osoba.
Rozumiem zachowanie działaczy GKM-u, bo alternatyw zbyt wielu nie mieli. Coraz częściej słychać pytanie, czy klub ma cierpieć z tego powodu, że Pedersena zawiesiła duńska federacja. Jeżeli coś się złego zrobi się w Polsce czy w Anglii czy gdziekolwiek indziej, konsekwencje tego rozszerza się na cały obszar. Jeśli komuś zabiorą prawo jazdy w Polsce, to nie oznacza to, że w Niemczech będzie mógł on legalnie prowadzić samochód.
Nie doszukiwałbym się zatem próby usprawiedliwienia klubu z Grudziądza, że ponosi konsekwencje zachowania Nickiego Pedersena w Danii. Trzeba się z tym liczyć, że jeśli macierzysta federacja zawiesza zawodnika, to obejmuje to wszystkie ligi. Zdarzały się przecież sytuacje, że GKSŻ nakładała na polskich żużlowców kary dyscyplinarne czy finansowe i cofana była zgoda np. na starty w lidze szwedzkiej. Nikt z tego powodu jakoś strasznie nie utyskiwał. Nie broniono zawodników czy nie podważano decyzji GKSŻ.
Jak znam działaczy GKM-u i samego Nickiego Pedersena, będą walczyć oni do końca, by Duńczyk wystartował w ostatnim meczu w Grudziądzu. Za pierwszym razem udało im się to jakoś odkręcić, ale czy będą w stanie to zrobić teraz? Trudno mi powiedzieć. Pytanie, na ile konsekwentna będzie federacja duńska.
Ktoś powie, że lepiej, aby losy utrzymania rozstrzygnęły się w sportowej walce. Pewnie, że tak, ale proszę spojrzeć na Stal Gorzów. Co oni mają zrobić z taką liczbą kontuzji w zespole? Urazy są niestety jednym z elementów sportu żużlowego, tak samo jak kary i zawieszania. Wystarczy sobie przypomnieć sytuację Grigorija Łaguty w Rybniku. Zawieszenie Rosjanina spowodowało bardzo poważne konsekwencje dla ROW-u. Zweryfikowane mecze i odebrane punkty sprawiły, że przez to rybniczanie spadli z ligi.
Federacje mają narzędzia do przyznawania licencji na starty i ich zawieszania. Taki ruch wykonano w stronę Nickiego Pedersena. Pewnie, gdyby taką decyzję podjęto po 22 sierpnia, dzisiaj o tym byśmy nie dyskutowali. GKM odjechałby mecz z Włókniarzem z Pedersenem i nie byłoby tematu. Do takich decyzji nie ma jednak nigdy dobrej czy złej daty. Podejrzewam, że ta kara to pokłosie różnych wielu zachowań Pedersena i po prostu przelała się czara goryczy, a tak jak wspomniałem wcześniej, kontraktując tego żużlowca, trzeba się było liczyć z różnymi konsekwencjami.
Zobacz także:
GKSŻ przekazała złe wieści dla Pedersena
Jedyny taki człowiek w Polsce. Pobił wszelkie rekordy