Żużel. Smektała mówi, dlaczego został we Włókniarzu i co nie zagrało w tym sezonie. "Przekonałem się, że to niełatwe"

Nie tak wyobrażał sobie pierwszy sezon w nowym klubie Bartosz Smektała. Wychowanka leszczyńskiej Unii przerosła zmiana otocznia, ale postanowił dać sobie drugą szansę i przedłużył współpracę z Eltrox Włókniarzem Częstochowa.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
Bartosz Smektała WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
Dużo po transferze do Częstochowy Bartosza Smektały obiecywali sobie kibice Eltrox Włókniarza, jak i sam zawodnik. Dwukrotny indywidualny mistrz świata juniorów wierzył, że będzie jednym z filarów zespołu, który powalczy o medale. Rzeczywistość jednak brutalnie zweryfikowała plany.

Częstochowianie nie awansowali do fazy play-off, a Smektała zawiódł oczekiwania swoje, kibiców i klubu. Wykręcił średnią 1,484 (pozostał mu jeszcze jeden mecz), która zupełnie nie odzwierciedla jego potencjału. Uwagę zwracał też sposób jazdy zawodnika. Marian Maślanka w rozmowie z naszym serwisem nazwał ją bojaźliwą (zobacz całość ->>).

- Nie ukrywam, że ten sezon był dla mnie ciężki. Pewnie kibice to zauważyli. Sam się przekonałem, że zmiana klubu nie należy do najłatwiejszych - przyznał Smektała w rozmowie z klubową telewizją Włókniarza.

ZOBACZ WIDEO Czy Hampel i Lampart mieli pretensje do Kubery?

Mimo słabego sezonu, Smektała zostanie w częstochowskim zespole. Klub i zawodnik niedawno podali tę informację do wiadomości publicznej (sprawdź szczegóły ->>). - Wszystko funkcjonuje jak należy w klubie i fajnie mnie wszyscy traktują. Prezes jest bardzo zaangażowany. Dlatego chcę jeszcze podjąć rękawicę i pokazać się z dobrej strony kibicom z Częstochowy. Tym bardziej, że przychodząc tutaj miałem naprawdę bardzo ambitne plany i wierzyłem w to, że będziemy walczyć o medale. To się nie udało. Na pewno biorę się do pracy. Chcę poprawić swoje wyniki, a co za tym idzie, jeśli one będą lepsze to drużyna będzie w innym miejscu. Liczę na to, że w przyszłym sezonie będzie lepiej - podkreślił Bartosz Smektała.

Przyszłoroczne rozgrywki w PGE Ekstralidze mają być lepsze w wykonaniu biało-zielonych Lwów. Celem będzie oczywiście awans do pierwszej czwórki i walka o medale. Trzon drużyny na nowy sezon już się klaruje. W zespole zostają Leon Madsen, Kacper Woryna, Bartosz Smektała, a także najprawdopodobniej Fredrik Lindgren. Wiele wskazuje też na to, że dwuletnią umową z Włókniarzem zwiąże się Jakub Miśkowiak.

Niewykluczone, że w 2022 roku Smektała będzie pełnić rolę zawodnika U-24 zamiast Jonasa Jeppesena. To by oznaczało, że do zespołu dołączy jeszcze jeden Polak. Kto? Trwają negocjacje z Maksymem Drabikiem, inną opcją może być Przemysław Pawlicki. Jeśli któreś z tych rozwiązań zostałoby zrealizowanych, siła Włókniarza powinna wzrosnąć. - Chcemy zawsze walczyć o wszystko i zawsze wszystko z siebie dajemy. Chcemy walczyć o medale, a najlepiej o złote. Liczę na to, że tak będzie w przyszłym sezonie - powiedział dla WłókniarzTV Smektała.

- Tak jak powiedziałem, ten sezon był dla mnie ciężki pod każdym względem. Zdawałem sobie z tego sprawę, tylko myślałem, że będzie to troszkę łagodniej. Nowi ludzie, otoczenie, inni zawodnicy, z którymi trzeba nauczyć się współpracować. Poza tym, że drużynowo się to nie za specjalnie układało, to w indywidualnych zawodach też nie błyszczałem. Nie da się ukryć, że jak w zawodach drużynowych nie wychodzi tak jak należy, to te indywidualne mają mniejszy sens - dodał zawodnik Eltrox Włókniarza Częstochowa.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy twoim zdaniem przyszły sezon będzie w wykonaniu Bartosza Smektały lepszy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×