Polskiego seniora będzie poszukiwać między innymi Motor Lublin, który marzy o Patryku Dudku z Marwis.pl Falubazu. Ciekawą opcją pozostaje także Janusz Kołodziej z Fogo Unii. Problem w tym, że oba ruchy transferowe mogą okazać się bardzo trudne do zrealizowania.
- Niby można myśleć o Januszu Kołodzieju, ale to jeden z wierniejszych zawodników, co zresztą bardzo dobrze o nim świadczy. Jeśli utrzyma się z kolei Falubaz, to moim zdaniem nie będzie szans, by gdziekolwiek ruszył się Patryk Dudek - mówi nam Jacek Frątczak, były menedżer klubu z Torunia.
Dodajmy zresztą, że w potrzebie będą nie tylko lublinianie, bo polskiego seniora może poszukiwać również Eltrox Włókniarz. Tak będzie w przypadku, jeśli częstochowianie zdecydują się przesunąć Bartosza Smektałę na pozycję U24 i odpuścić Jonasa Jeppesena. Poza tym wzmocnień będzie potrzebować drużyna, która awansuje do PGE Ekstraligi. Dla wszystkich ich z pewnością nie wystarczy.
ZOBACZ WIDEO Czy Hampel i Lampart mieli pretensje do Kubery?
- Wszyscy myśleli, że pojawienie się grubych pieniędzy z telewizji spowodują szaleństwo na rynku. Paradoks polega jednak na tym, że rynek został zamrożony. Większość klubów funkcjonuje na podobnym poziomie finansowym, więc trudno będzie przelicytować zawodnika i go pozyskać. Żużlowcy coraz częściej nie zmieniają czegoś, co działa dobrze. Jeśli mają wysokie kontrakty, to nie widzą sensu, by coś zmieniać, bo stabilizacja jest ważna - zauważa Frątczak.
Jego zdaniem może się okazać, że wielkim wygranym najbliższego okresu transferowego będzie Przemysław Pawlicki. Oczywiście, przy założeniu, że ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz spadnie z PGE Ekstraligi. - Pierwszym kierunkiem jest zawsze ściągnięcie zawodnika, który startował w drużynie spadkowicza. Jeśli będzie to GKM, to jestem przekonany, że ciekawych ofert dla tego żużlowca nie zabraknie. Będzie łakomym kąskiem, choć wcale nie odjeżdża wybitnego sezonu. Działa tu zasada, że jak się nie ma tego, co się lubi, to się lubi, co się ma - przekonuje Frątczak, który nie spodziewa się burzliwego okresu transferowego.
- Rynek będzie taki, że dwóch, maksymalnie trzech zawodników z czołowej piątki drużyn PGE Ekstraligi zdecyduje się na zmianę barw klubowych. Cała reszta pozostanie tam, gdzie jest. Najgorzej wyjdzie na tym beniaminek, a w trudnym położeniu znajdzie się także zespół, który będzie walczyć do końca o utrzymanie - podsumowuje nasz ekspert.
Zobacz także:
Zawodnik ROW-u z koronawirusem
Lambert zniesmaczony. Zabrał głos