- Wciąż wierzę w to, że to nasz zespół będzie w niedzielę cieszył się z awansu do finału. Nie poddajemy się, jedziemy do Ostrowa na wojnę! Warto będzie zasiąść w niedzielę na stadionie w Ostrowie lub przed telewizorami, bo to będzie bój, którego dawno żużlowy świat nie widział. Mobilizacja jest maksymalna - zapowiada Krzysztof Mrozek, cytowany przez oficjalny serwis klubu "row.rybnik.com.pl".
ROW na czwartek i piątek zaplanował treningi. Stawić na nich mają się wszyscy zawodnicy drużyny. Rybniczanie, żeby awansować do finału potrzebują minimum dwupunktowego zwycięstwa.
- Wiemy jaką klasę prezentuje ostrowska drużyna, szanujemy ją, ale znamy też swoją wartość. Moi chłopcy to nie są przypadkowi ludzie, którzy wypadli sroce spod ogona, tylko rasowi żużlowcy, którzy potrafią się ścigać i wygrywać na każdym torze. Pierwszy mecz nie wyszedł nam tak, jak byśmy chcieli. Wiemy jednak jakie były nasze słabe punkty i zostaną one przed rewanżem solidnie wzmocnione. Wiemy po co i o co jedziemy - zapowiada Mrozek.
W pierwszym meczu w składzie ROW-u zabrakło Siergieja Łogaczowa. Czy teraz należy spodziewać się zmian w zestawieniu drużyny? - To trudne pytanie i nie do mnie, a do trenera. Ja bym się jednak zmian spodziewał - wyjaśnia.
Dodajmy, że w rundzie zasadniczej Arged Malesa wygrała u siebie z ROW-em 48:42, ale rybniczanie ze względu na upadek szybko stracili Wiktor Trofimowa.
Mecz w Ostrowie rozpocznie się w niedzielę o godz. 14:00.
Zobacz także:
- Będą kolejne duże inwestycje na stadionie w Krośnie
- Nieoczekiwane problemy w USA. Drużyna Krakowiaka blisko finału
ZOBACZ WIDEO Kontrowersja w nominacjach do Szczakieli. Marcin Majewski komentuje