W Zielonej Górze chcieli, żeby w składzie na sezon 2022 to Matej Zagar był drugim obcokrajowcem obok Maxa Fricke. Klub miał złożyć zawodnikowi atrakcyjną ofertę. Rozmowy trwały, ale ostatecznej odpowiedzi 38-latka nie było. Falubaz nie chciał czekać, bo wiedział, że za chwilę z rynku zaczną znikać kolejni wartościowi zawodnicy. To z tego powodu nastąpił powrót do tematu Rohana Tungate'a i szybka finalizacja rozmów z Australijczykiem.
Taki obrót wydarzeń wcale nie musi jednak oznaczać, że Zagar stracił wielką szansę. - Można powiedzieć, że w tej chwili to najgorętsze nazwisko na coraz chłodniejszym rynku - mówi nam Jacek Frątczak, były menedżer klubu z Torunia.
- Na Mateja nie można patrzeć tylko przez pryzmat ostatniego sezonu. W tym roku nie jechał dobrze, ale w 2020 był znakomity. Wcześniej kręcił się w okolicach średniej biegopunktowej 1,700. To zawodnik, który może pomóc wielu drużynom - podkreśla Frątczak.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Jaki skład Motoru na przyszły sezon? Prezes klubu zabrał głos!
Nasz ekspert jest przekonany, że po Zagara za chwilę ustawi się kolejka chętnych. W tym gronie z pewnością znajdą się takie kluby jak Cellfast Wilki Krosno, Arged Malesa Ostrów, Orzeł Łódź, Abramczyk Polonia Bydgoszcz czy ROW Rybnik.
- Wokół takiego żużlowca beniaminek może budować nadzieję na utrzymanie, a faworyci pierwszej ligi na awans. Nie mam wątpliwości, że właśnie te kluby wykonają lub już wykonały ruch w kierunku Mateja. Na końcu piłka i tak będzie po jego stronie. To inteligentny facet i na pewno przygotował się na okoliczność, że nie będzie go w Falubazie - podsumowuje Frątczak.
Zobacz także:
Lider Orła zostaje w klubie
Znamy dziką kartę na Grand Prix w Toruniu