Czesław Czernicki: W klubie i w drużynie panuje smutek

Czesław Czernicki nie ukrywa rozgoryczenia po tym jak jego drużyna odpadła z rozgrywek. Unia Leszno zdołała zremisować w Częstochowie, ale rezultat spotkania w Toruniu sprawił, że "Byki" zakończyły ligowy sezon.

- Jest mi bardzo trudno podnieść się po tym meczu. Byliśmy blisko awansu. Drużyna była bardzo zmobilizowana. Nie ukrywam, że zarówno w klubie jak i w drużynie panuje smutek - mówił Czesław Czernicki

Trener Unii Leszno odniósł się do niedzielnego meczu z Włókniarzem Częstochowa. - Adam Shields mimo perturbacji zdrowotnych rozegrał jeden z najlepszych swoich meczów wyjazdowych. Mimo, że wrócił po sześciu tygodniach przerwy "żarł" tor. Nie potrafię znaleźć racjonalnego wytłumaczenia dla słabej jazdy Krzysia Kasprzaka. Liczyłem też na lepszy występ Damiana Balińskiego szczególnie w świetle jego ostatnich treningów i dobrych występów w turniejach indywidualnych. Nie wymagałem od niego 8-10 punktów. Myślałem, że będzie przywoził za swoimi plecami Sławka Drabika czy Michała Szczepaniaka, którzy byli w jego zasięgu. Pamiętajmy jednak, że Damian jeździ z niezaleczoną kontuzją wiązadeł kolana o czym wie niewielu kibiców. Boli mnie porażka w dwumeczu, ale mimo to mogę stwierdzić pod względem taktycznym to był jeden z najlepszych meczów w mojej karierze.

Wielu kibiców zastanawia się czy dobrym posunięciem było zastąpienie Krzysztofa Kasprzaka Juricą Pavlicem w jednym z wyścigów. - To jest tylko takie gdybanie. Jurica jest pełnoprawnym i wartościowym zawodnikiem. Liczyłem na to, że sprosta zadaniu. Krzysztof był zupełnie bezbarwny. Dziś podjąłbym taką samą decyzję jak w czasie meczu - mówił Czesław Czernicki.

Trener "Byków" nie ukrywa, że w składzie Unii na 2010 rok mogą zajść zmiany. -Jesteśmy zbyt świeżo po niedzielnym mecz i to nie jest najlepszy moment, żeby podejmować decyzje. Pierwsze przymiarki już były, ale jest jeszcze zbyt wcześnie na konkrety. Nie wiemy przecież jaki będzie regulamin w kwestii startów Polaków i ilości zawodników z Grand Prix. Czekamy też na wyniki Grand Prix Challenge.

Komentarze (0)