Żużel. Powtórzyli sukces sprzed 30 lat. W Lublinie mają apetyt na więcej

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak przed Wiktorem Lampartem
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak przed Wiktorem Lampartem

Przed sezonem otwarcie mówili, że chcą wejść do fazy play-off, ale raczej nikt w środowisku żużlowym nie zakładał, że Motor pojedzie w finale PGE Ekstraligi. Lublinianie powtórzyli sukces sprzed 30 lat, ale mają ochotę na więcej.

KOMENTARZ

Trzeci rok w PGE Ekstralidze miał być przełomowym dla Motoru Lublin. Drugi raz właściciele, jak i zawodnicy, otwarcie mówili, że głównym celem jest awans do fazy play-off najlepszej żużlowej ligi świata. W Lublinie kibice jak i działacze marzyli o wielkim żużlu i sukcesach na miarę minimum tego z 1991 roku. Samo wejście do finału tegorocznego sezonu PGE Ekstraligi już było zwycięstwem w Lublinie. Ani kibice ani właściciele klubu nie traktują srebrnego medalu jako przegranej. Plany i marzenia zostały w pełni zrealizowane, jednak Motor nie osiada na laurach i ma ochotę na więcej - mistrzostwo Polski.

BOHATER SEZONU

W przypadkach wielu klubów w tej kategorii wymieniani będą prawdopodobnie zawodnicy. Inaczej będzie w Motorze. Bohaterem sezonu jest ten, którego najmniej widać i słychać, ale który robił niesamowicie ważną robotę dla całego klubu. Jest nim Maciej Kuciapa. To dzięki jego pracy i wysiłkowi "twierdza Lublin" nie została zdobyta. Motor na swoim torze nie przegrał od ponad roku, a za przygotowanie toru odpowiada właśnie trener Kuciapa, który jeszcze cztery sezony temu sam startował na tej nawierzchni jako zawodnik Motoru. Dodatkowo nieraz na meczach wyjazdowych można było ujrzeć sceny w których Kuciapa niemalże walczy z trenerami gospodarzy i komisarzem toru, aby przygotowanie nawierzchni było jak najbardziej odpowiednie.

KLUCZOWY MOMENT

Wyszarpanie punktu bonusowego podczas czerwcowego spotkania we Wrocławiu z miejscową Betard Spartą. Motor Lublin, co prawda przegrał to spotkanie (51:39), jednak dzięki 14-punktowej zaliczce z pierwszego meczu na własnym torze (52:38) jako jedyny w tym sezonie pozbawił punktu bonusowego drużyny prowadzonej przez Dariusza Śledzia. Jak się później okazało w kontekście walki o fazę play-off ten punkt był kluczowy.

ZOBACZ WIDEO Dominik Kubera mówi, dlaczego odejście z Unii Leszno było dobrą decyzją

CYTAT

"Motor Mocny" - takie słowa zaczął wypowiadać kapitan zespołu Grigorij Łaguta mniej więcej w połowie sezonu. Motor był na fali, rozpędzał się z meczu na mecz, a w pewnym momencie był liderem tabeli PGE Ekstraligi. W tym momencie zawodnicy jak i kibice lubelskiego klubu uwierzyli, że zespół w tym sezonie jest w stanie osiągnąć sukces. Przytoczony cytat mocno wszedł do środowiska lubelskiego żużla, a na środowym zakończeniu sezonu sam kapitan wypowiadał te słowa, a prowadzący event Marcin Wójcik i Tomasz Dryła stwierdzili, że w sprzedaży powinna pojawić się klubowa koszulka z tymi słowami.

LICZBA

30 - Właśnie tyle lat lubelskie środowisko żużlowe czekało na zdobycie medalu Drużynowych Mistrzostw Polski. W 1991 Motor wywalczył srebrny medal po zaciętej walce z Morawskim Zielona Góra. Na kolejny sukces swojego klubu kibice w Lublinie musieli długo czekać.

CO DALEJ?

Niemalże wszystko jest już wiadome w Motorze Lublin. Oficjalnie na 2022 roku zostają Grigorij Łaguta, Mikkel Michelsen, Jarosław Hampel, Dominik Kubera, Mateusz Cierniak i Wiktor Lampart na dwa sezony. Przesądzone jest odejście Krzysztofa Buczkowskiego. Jego miejsce ma zająć powracający do ścigania po rocznej karencji Maksym Drabik. Czy 23-latek zapewni złoto Motorowi? Tego przekonamy się już za niespełna 12 miesięcy.

Zobacz także:
Żużel. Adrian Miedziński coraz bliżej nowego klubu. Falubaz powinien się obawiać?
Żużel. Szczakiele rozdane po raz siódmy. Była niespodzianka

Źródło artykułu: