Częstochowianin wywrotkę zaliczył już w pierwszym swoim starcie i ze skomplikowanym złamaniem nogi trafił do specjalistycznej lubelskiej kliniki dziecięcej. - Upadek w pierwszym biegu dnia na pewno wynikał z mojej winy. Swoje jednak zrobił też dziurawy lubelski tor. Po tej fatalnej kraksie ocknąłem się dopiero w szpitalu i jeszcze tej samej nocy przeszedłem operację złamanej w trzech miejscach nogi. Po zabiegu ze względu na ból kostki nie spałem przez dwa dni. Cieszę się jednak, że operacja zakończyła się pomyślnie. Teraz natomiast jeszcze przez trzy miesiące będę musiał nosić gips, co oznacza, że ten sezon już się dla mnie zakończył - informuje sympatyczny "Komar".
Malczewski w klinice w Lublinie przebywał ponad tydzień, jednak przez ten czas nie był zdany tylko na siebie. Bardzo często przy zawodniku znajdowała się bowiem rodzina. Odwiedzili go także zawodnicy i działacze z Częstochowy. - Ogromną niespodziankę sprawili mi prezesi stowarzyszenia CKM Włókniarz: Mirosław Ziębaczewski i Dariusz Głębocki oraz koledzy z toru, którzy odwiedzili mnie 29 sierpnia w Lublinie, za co bardzo im dziękuję. To spotkanie dodało mi sporo otuchy - dodaje młodzian z Częstochowy.
Od czwartku Rafał Malczewski przebywa już w swoim rodzinnym mieście i liczy na jak najszybszy powrót do pełnej sprawności.
Pole A – Marcin Bubel, B – Dawid Bąk, C – Rafał Malczewski