Trening w Lesznie nam pomógł - wypowiedzi po meczu Włókniarz Częstochowa - Unibax Toruń

Włókniarz Częstochowa wygrał 46:44 w pierwszym meczu półfinałowym Speedway Ekstraligi z Unibaksem Toruń. Skromna przewaga częstochowian może nie wystarczyć do awansu. Co o tym myślą główni aktorzy niedzielnej potyczki?

Grzegorz Dzikowski (trener Włókniarza): Zwycięstwo jest. Za tydzień mamy drugie spotkanie gościnnie w Toruniu. Uważam też, że będzie on tak emocjonujący, jak ten dzisiaj, do ostatniego biegu. Na pewno nie popełnimy już błędu, kiedy w Toruniu przegraliśmy cztery biegi z rzędu po 5:1. Musimy do Torunia jechać bardziej skoncentrowani. Co do toru - przypomnijmy sobie zeszły rok. Włókniarz na ciężkim, zbronowanym torze nie radził sobie dobrze. W tym momencie mogę powiedzieć, że ten tor nie wyszedł nam tak, jak powinien, ale w mojej drużynie są zawodnicy doświadczeni, którzy jeżdżą w różnego rodzaju imprezach. Zawiodła dzisiaj druga linia, nie wiem gdzie tkwił problem, ale będziemy musieli o tym porozmawiać i sobie pewne sprawy wyjaśnić. Spotkały się dzisiaj dwie drużyny, które powinny się spotkać w finale. Remis z Lesznem skomplikował nam sytuację, bowiem mogliśmy jechać z teoretycznie słabszym przeciwnikiem i tu też można doszukiwać się błędów.

Marian Maślanka (prezes Włókniarza): Ja się cieszę, że wygraliśmy to spotkanie. Jechaliśmy z mistrzem Polski i to zwycięstwo ma swój wyraz. Jechało nam się dzisiaj ciężko, nie szło nam najlepiej, ale dzielnie wspierali nas kibice, za co im serdecznie dziękuję, bo licznie przybyli. Ważne jest, że wygraliśmy, oczywiście zaliczka jest skromna i teraz musimy się bardzo zmobilizować, pokazać wszystko to, co mamy najlepsze w drużynie, aby wybronić tę skromną przewagę.

Borys Miturski (Włókniarz Częstochowa): Mój występ był dzisiaj dobry, wygrałem w końcu ten bieg juniorski i to cieszy. Ward mnie co prawda wyprzedził na jednym okrążeniu, ale zawziąłem się i też go później minąłem. Szkoda, że nie dostałem więcej szansy bo myślę, że bym dzisiaj dobrze pojechał. Jeśli chodzi o wynik drużyny no to troszkę mało dzisiaj tych punktów uzbieraliśmy, wiadomo, że trudno się jedzie w Toruniu, ale będziemy walczyć. Żużel jest sportem nieprzewidywalnym i wszystko się może zdarzyć.

Nicki Pedersen (Włókniarz Częstochowa): Ja dzisiaj pojechałem dobrze, zdobyłem komplet punktów i jestem z tego powodu zadowolony. Na pewno byłoby miło, gdybyśmy zdobyli jeszcze parę punktów i wygrali wyżej. Jechaliśmy z mistrzem Polski, Toruń jest naprawdę mocną drużyną. Oczywiście za tydzień jedziemy do Torunia po zwycięstwo, po każdy punkt. Będziemy walczyć i nie poddamy się, ważne jest też, że mamy w drużynie fajną atmosferę. To będzie ważne. Jest koniec sezonu i trzeba dać z siebie wszystko.

Tomasz Gapiński (Włókniarz Częstochowa): Nie potrafię powiedzieć na gorąco, co się stało z moimi silnikami. Musimy je wysłać do "majstra" i wówczas zobaczymy, co się podziało. Pierwszy bieg był dobry, a w dwóch następnych nie wiem, co się działo. Przesiadłem się na drugi motocykl i nie był on najlepszy. Taki jest żużel. Przygotujemy się solidnie na rewanż i oby zakończył się on dla nas pomyślnie. Na pewno tor był równy dla wszystkich, nie istotne teraz, czy był taki jaki sobie zakładaliśmy przed meczem. Po prostu mamy ostatnio większe problemy na swoim torze, niż na wyjazdach. Nie powinno tak być. Musimy wycigągnąć wnioski, bo powinniśmy z łatwością wygrywać wszystko, a nie tak jak w ostatnich meczach z Toruniem i Lesznem, kiedy męczyliśmy się. Przed rewanżem jesteśmy optymistami. To jest żużel, pojedziemy tam i możemy wygrać.

Jan Ząbik (trener Unibaksu): Na pewno trening w Lesznie nam pomógł, bo nasz tor w Toruniu jest krótszy i węższy. Pojeździliśmy w Lesznie, dopasowaliśmy się do toru, sprawdziliśmy silniki i to dało nam dzisiaj dużo. Tor był tutaj podobny i właściwie zmienialiśmy tylko ząb w górę bądź ząb w dół, zależnie od tego, jak wyjechała i polała polewaczka. Z pewnością było to bardzo dobre spotkanie dla kibiców. My też jesteśmy usatysfakcjonowani, że ten wynik jest taki, a nie inny. Wiadomo, mogło być lepiej, ale nie ma co narzekać. Mówi się, że wygrywa zawody ten, który popełni mniej błędów. I tak było właśnie dzisiaj, ale za tydzień jedziemy rewanż u nas. Cieszy mnie postawa Wiesia (Jagusia - przyp.), bo widać, że wraca do formy.

Jacek Gajewski (menedżer Unibaksu): Nie można powiedzieć, że jesteśmy w komfortowej sytuacji. Przegraliśmy dzisiejsze spotkanie, co prawda tylko dwoma punktami, ale jednak je przegraliśmy. Włókniarz jest faworytem bukmacherów do mistrzostwa, tzn może być do dzisiaj, teraz to się zmieniło. Ale prawda jest taka, że przed tym meczem byliśmy u bukmacherów trzeci czy nawet czwarci w kolejce po mistrzostwo. Jak się okazało, różnice między tymi zespołami są niewielkie. Nie myślimy jeszcze o finale. Myślimy o najbliższym meczu, czyli o tym z Włókniarzem. Musimy jechać zmobilizowani i skoncentrowani i zwyciężyć. Jeśli chodzi o Wieśka Jagusia, to na pewno brakuje mu jeszcze objeżdżenia. Ale wynik, jaki zrobił, nas zadowala.

Adrian Miedziński (Unibax Toruń): Na pewno bardzo ciężkie spotkanie, cały czas trzeba było szukać ścieżek i przez cztery okrążenia się oglądać we wszystkie strony. Uważam, że wynik dla nas jest korzystny, rezultat na styku i będziemy chcieli się zmobilizować i na własnym torze zwyciężyć. Tor był dzisiaj dość twardy, ale był podobny do tego, kiedy jechaliśmy tu w rundzie zasadniczej. Po każdej takiej wpadce jak w Lesznie czy Zielonej Górze wyciąga się wnioski i jedzie się lepiej. W play-offach nie ma takiej opcji, żeby wynik nas uśpił, więc jeśli ktoś się o to martwi, to niepotrzebnie. Każdy jedzie zmobilizowany i chce wygrać. Cieszymy się, że Wiesław Jaguś pojechał dobre zawody, na pewno jest to dla niego ważne.

Robert Kościecha (Unibax Toruń): To już są play-offy i każdy walczy o jak najlepszy wynik. Każdy punkt jest ważny. Każdy jest zdeterminowany, by zanotować jak najlepszy wynik i udało się. Myślę, że w perspektywie meczu przyszłotygodniowego u nas cieszymy się z tego wyniku. Co prawda, jest to przegrana, ale nikła. Cieszymy się z powrotu Wiesława Jagusia. Na pewno zrobił "swoje" i oby taki wynik powtórzył za tydzień. 15 biegów jeszcze przed nami i trzeba je wygrać, przynajmniej dwoma punktami, bo byliśmy wyżej w tabeli po rundzie zasadniczej i to nam wystarczy. Myślę, że będzie dobrze.

Darcy Ward (Unibax Toruń): Było trudno. Tor był niezwykle różnorodny i co chwilę się zmieniał. Przegraliśmy jedynie dwoma punktami i mam nadzieję, że w rewanżu zwyciężymy więcej. Sądzę, że w rewanżu nasze szansę wyglądają bardzo dobrze. Oczywiście, nie możemy zapominać, że rywale zwyciężyli w Lesznie, ale uważam, że jesteśmy w stanie ich pokonać.

Wiesław Jaguś (Unibax Toruń): Faworytów do awansu jest dwóch Częstochowa, albo Toruń. Ciężko jest mi powiedzieć, jak będzie w rewanżu. Myślę, że zrobiliśmy tutaj na wyjeździe dobry wynik. Fakt, że przegraliśmy dwoma punktami, to niby nie dużo. Mamy u tydzień rewanż u siebie i jeśli wszyscy pojadą na swoim poziomie, to jesteśmy w stanie awansować do finału. Na pewno nie jest mi łatwo po kontuzji, nawet powiem, że jest mi ciężko. Staram się jednak, jak mogę. Ta jazda jeszcze nie zadowala mnie do końca, jeżdżę trochę pasywnie. Odczuwam wciąż skutki tej kontuzji, ale myślę, że z meczu na mecz powinno być coraz lepiej. Oby nie było gorzej, niż dzisiaj.

Chris Holder (Unibax Toruń): Myślę, że te zawody były niezwykle udane dla nas. Przegrana dwoma punktami, to prawie, jak remis i myślę, że tą stratę możemy zniwelować w zaledwie jednym wyścigu. Porażka dwoma punktami jest niezwykle dobrym wynikiem dla nas, lepszym niż się tego spodziewaliśmy. Wiedzieliśmy, że będzie tutaj niezwykle trudno, a porażka zaledwie dwoma punktami jest na prawdę świetną sprawą. Myślę, że za tydzień na własnym torze wygraną większą różnicą, niż dwa punkty. Moje pierwsze trzy wyścigi były niezwykle udane. Z kolei dwa ostatnie były już gorsze w moim wykonaniu. Był to dobry dzień, ale mogło być zdecydowanie lepiej, zwłaszcza w dwóch ostatnich wyścigach.

Ryan Sullivan odmówił komentarza naszemu portalowi.

Wypowiedzi zebrali: Paweł Zeller i Adrian Heluszka

Komentarze (0)