To wtedy Jason Doyle wystąpił w dziesięciu finałach w sezonie, opuszczając tylko dwa. Rosjanin natomiast w ubiegłorocznych rozgrywkach poza inauguracyjnym turniejem w Pradze, w kolejnych dziesięciu meldował się w ostatnim biegu zawodów. Razem z Bartoszem Zmarzlikiem wygrali po pięć z nich. Ostatecznie wyprzedził Polaka w końcowej klasyfikacji o zaledwie trzy punkty.
Artiom Łaguta w kolejnym sezonie stanie przed niepowtarzalną okazją wyrównania, a nawet pobicia rekordu, należącego do Tony'ego Rickardssona (2004-2005) i Jasona Crumpa (2005-2006). Szwed i Australijczyk występowali bowiem w jedenastu finałach pojedynczych turniejów cyklu GP z rzędu, licząc dwa kolejne sezony. Aktualny mistrz świata może zatem zrównać się z wymienioną dwójką już 30 kwietnia, podczas turnieju o Grand Prix Chorwacji w Gorican. Następną rundę zaplanowano z kolei na 14 maja, na PGE Narodowym w Warszawie.
W walce wśród elity najważniejsza jest konsekwencja, a Rosjanin był zachwycony swoim końcowym rezultatem, który osiągnął w październiku ubiegłego roku. - Nie byłem zaskoczony tym, że wygrałem pięć rund. Zdziwiło mnie po prostu to, że wystąpiłem w dziesięciu finałach z rzędu. Opuściłem pierwszy w Pradze, jednak występ w każdym z kolejnych na tym poziomie rywalizacji to coś niesamowitego. W ogóle się tego nie spodziewałem - mówi Łaguta dla strony fimspeedway.com.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Cellfast Wilki Krosno z najtrudniejszym kalendarzem na start sezonu w eWinner 1. Lidze?
Rosjanin przyznaje, że batalia z Bartoszem Zmarzlikiem sprawiała mu dużą frajdę, gdy obaj zawodnicy mocno na siebie naciskali w twardej, lecz uczciwej walce o tytuł najlepszego zawodnika na świecie.
- Trudno było mi uwierzyć w walkę, jaką toczyłem z Bartoszem na tak wysokim poziomie. Nie wiemy, czy podobnie będzie to wyglądało w przyszłości, jednak ta rywalizacja z nim była bardzo ekscytująca. Obywała się na wysokim poziomie, ale według sportowych zasad. Możemy walczyć na torze, jednak darząc się wzajemnym szacunkiem. On jest w tym wszystkim kluczowy - podkreślił jeden z liderów Betard Sparty Wrocław.
Ubiegłoroczny czempion globu otwarcie mówi, że pierwszy łyk mistrzowskiego szampana sprawił, iż odczuwa on pragnienie na jeszcze więcej w sezonie 2022.
- Dlatego jestem w tym sporcie - aby zwyciężać. Wrażenia związane z wygraną w Toruniu były naprawdę świetne i chciałbym to czuć każdego roku. Wszystkie sezony różnią się od siebie, jednak jeśli rywalizujesz w sporcie, robisz to po to, aby odnosić zwycięstwa - podkreślił na koniec Artiom Łaguta.
Czytaj także:
Kluczowa rola Michaiłowa w Polonii, ale i przy tym trudne zadanie. Musi zastąpić Lyagera
Sam Masters zwyciężył w Mildurze. Inny zawodnik Kolejarza tuż za podium