Były mistrz Polski w areszcie. Jest podejrzany o zabójstwo

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Krzysztof J.
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Krzysztof J.

Krzysztof J., trzykrotny Drużynowy Mistrz Polski w barwach klubu z Wrocławia, trafił do aresztu. 51-latek podejrzany jest o zabójstwo. Grozi mu nawet dożywocie.

Jak ustaliły WP SportoweFakty, na początku stycznia w jednej z kamienic na wrocławskim Śródmieściu doszło do awantury. Jeden z jej uczestników spadł ze schodów, wskutek czego poniósł śmierć na miejscu. Interweniować musiała policja, która zatrzymała 51-letniego mężczyznę. To Krzysztof J., były żużlowiec i trzykrotny złoty medalista Drużynowych Mistrzostw Polski.

- Z tego, co udało nam się ustalić, panowie pili i się pobili - mówi nam prok. Małgorzata Dziewońska, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Krzysztof J. usłyszał zarzut z art. 148 Kodeksu karnego, który dotyczy zabójstwa. Jest to czyn zagrożony karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 8 lat, karą 25 lat pozbawienia wolności albo karą dożywotniego pozbawienia wolności.

- Sprawę wyjaśnia Prokuratura Rejonowa we Wrocławiu. Obecnie jest za wcześnie, by dysponować opiniami biegłych. Czekamy m.in. na wyniki badań krwi - dodaje prok. Dziewońska.

5 stycznia 2022 roku wrocławski sąd postanowił o tymczasowym zatrzymaniu Krzysztofa J. na okres trzech miesięcy. Były żużlowiec znajduje się w areszcie śledczym przy ul. Świebodzkiej.

J. licencję żużlową zdobył w roku 1988. Przez większą część kariery był związany z macierzystym klubem z Wrocławia. Był częścią złotej ekipy, która na przestrzeni lat 1993-1995 nie miała sobie równych w polskiej lidze i zdobyła trzy tytuły Drużynowego Mistrza Polski z rzędu. Karierę zakończył w roku 1997, startując w II-ligowym Kolejarzu Rawicz.

Czytaj także:
Gwiazdor sprawił sobie rezydencję w Hiszpanii. Koledzy mogą mu pozazdrościć
"Zostań w domu". Wielokrotny mistrz świata uderza w Novaka Djokovica

ZOBACZ WIDEO Żużel. Mecze w poniedziałki? Ekspert komentuje: "Silniejszy będzie dyktował warunki"

Źródło artykułu: