Artur Mroczka: Chciałbym, aby te odwołania dały efekt

Artur Mroczka w ubiegłą sobotę po raz drugi w karierze zdobył wraz z reprezentacją Polski złoty medal Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów. Dzień później jego dobra postawa w meczu z KM Ostrów nie uchroniła jednak GTŻ Grudziądz od spadku do II ligi.

Ten sezon od początku nie układał się po myśli Indywidualnego Mistrza Europy Juniorów z roku 2008. Przełomem był dzień 26 lipca i mecz ligowy w Gnieźnie, kiedy to w trudnej sytuacji swojego zespołu zdobył 14 punktów w siedmiu biegach. Od tego momentu jego forma rosła, co zaowocowało powołaniem do reprezentacji Polski na finał Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów w Gorzowie. Tam wywalczył 11 punktów i walnie przyczynił się do zdobycia złotego medalu.

Wielu kibiców obawiało się, czy Artur Mroczka poradzi sobie, przechodząc na tzw. kontrakt zawodowy. Pomimo nieudanego początku, grudziądzanin potrafił się pozbierać i końcówkę sezonu ma zdecydowanie lepszą. - Wiem, że jako junior podjąłem odważną decyzję, idąc w tym sezonie na kontrakt zawodowy. Taki już jestem. Jak coś robię, to odważnie i jak najlepiej. Dziś uważam, że to była słuszna decyzja. Jak bym teraz wyglądał, gdy klub spada do II ligi? - mówi na łamach Gazety Pomorskiej 20-letni grudziądzanin.

Podstawowy junior GTŻ wierzy, że odwołanie od decyzji GKSŻ, dotyczące pierwszego meczu o utrzymanie w Ostrowie i odjęcia punktów Rory'emu Schleinowi, zostanie przyjęte. - Chciałbym aby te odwołania dały efekt i GTŻ się utrzymał, bo w tym klubie się wychowałem. Ale jak stanie się inaczej, to w II lidze, gdzie jest mniej pieniędzy, nie miałbym swojego sprzętu i możliwości rozwoju. Tymczasem w tym sezonie, jako zawodowiec, wiele się nauczyłem. Zwłaszcza startując w ligach zagranicznych. Wiem, jak sobie to wszystko poukładać w przyszłym roku, żeby ruszyć ze zdwojoną siłą. To będzie mój ostatni sezon wśród juniorów.

Zawodnik nie jest do końca zadowolony z ilości biegów odjechanych w tym sezonie w spotkaniach ligowych. - Moim celem było zdobyć w lidze 100 punktów. Uzbierałem 97, jednak trudno o więcej, gdy się jedzie dwa czy trzy razy w meczu. Nawet w ostatnim, z Ostrowem, gdy wyraźnie mi szło, pojechałem tylko cztery razy. A przygotowałem się wyjątkowo dobrze. W przeciwieństwie do hołubionych w klubie seniorów zagranicznych. A przecież to miejscowi zawodnicy są w stanie się dla klubu poświęcić i walczyć z sercem. Chciałem też dostać się do reprezentacji Polski juniorów na DMŚJ i uzyskać wynik dwucyfrowy. To się powiodło - powiedział dla Gazety Pomorskiej Artur Mroczka.

Komentarze (0)