Mateusz Makuch, WP SportoweFakty: Co czeka GKM w nadchodzącym sezonie?
Piotr Markuszewski, były zawodnik GKM-u Grudziądz: Spadek.
Mocno zaczynamy.
Nie no, żartuję oczywiście. To żużel i wszystko może się zdarzyć. Nie zdziwię się jak znajdą się w szóstce i powalczą o najwyższe laury, ale mogą też bronić się przed spadkiem. To dotyczy każdego zespołu, bo wystarczy, że zawodnik, który jest kreowany na lidera nie trafi ze sprzętem, nie będzie osiągać oczekiwanych wyników i drużyna jest pogrążona.
Wiadomo, że jesteśmy na etapie wróżenia z fusów, jednak mimo wszystko nie zaczął pan optymistycznie dla kibiców z Grudziądza.
Cóż, na papierze są składy lepsze. Spójrzmy na Częstochowę, Wrocław czy Gorzów. Te drużyny zawsze były w czubie tabeli i walczyły o pierwszą czwórkę. Od iks czasów natomiast GKM jest w dole i broni się przed spadkiem. Uważam, że nie mówię źle, bo każdy obserwuje to, co się dzieje. Nie jest za wesoło z Grudziądzem w ostatnim czasie.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Wadim Tarasienko wyjaśnił, dlaczego ZOOleszcz GKM postawił na niego
Czyli bliżej panu do scenariusza, że GKM znów powalczy o utrzymanie. Kto w takim razie tym razem będzie głównym rywalem? Beniaminek z Ostrowa?
Różnie może być. Przyglądałem się ruchom transferowym i bardzo fajnych wzmocnień dokonano w Toruniu, ale za to troszeczkę osłabione jest teraz Leszno. W Grudziądzu postawiono na Wadima Tarasienkę i Frederika Jakobsena. Obaj mogą wybuchnąć w pozytywnym znaczeniu. Jeszcze raz powtórzę, że w tym sporcie naprawdę wszystko może się wydarzyć.
Kluczem dla GKM-u będzie kolektyw? Mówił pan o nim w analizie taktycznej dla naszego serwisu.
Zgranie drużyny buduje się nie na jednym meczu, tylko poprzez wiele spotkań, a nawet sezonów. Uważam, że końcówka minionego sezonu pokazała, że można dużo osiągnąć. Słusznie postąpił teraz klub wysyłając drużynę na zgrupowanie. Scalanie zespołu już zaczęło następować i mam nadzieję, że od początku sezonu drużyna będzie fajnie jechała. Kolektywem można dużo osiągnąć. Ważne, by każdy każdemu pomagał. Jeżeli komuś padnie sprzęt czy zostanie uszkodzony w wyniku wypadku, to pożyczamy koledze swój. Nie patrzymy na rozliczenia, tylko na to, aby drużyna wygrała mecz.
Zgraniu na pewno jednak nie pomagają takie sytuacje jak w minionym sezonie, gdy na torze zderzyli się Przemysław Pawlicki i Nicki Pedersen.
Myślę, że szybko to minęło i zawodnicy między sobą się dogadali. To jest żużel i różne sytuacje mogą się zdarzyć. Jeden w drugiego wjedzie czy popchnie, a reszta posypie się jak domino. Zresztą później też była sytuacja, kiedy to pociągnęło Nickiego, w wyniku czego bodajże Kenneth Bjerre został wykluczony. W żużlu trzeba wszystko brać pod uwagę i jeżeli takie coś się zdarza, to nie dzieje się to specjalnie.
Jak jesteśmy przy temacie Nickiego, to pewnie znów odegra kluczową rolę w zespole. Ostatnio Kacper Pludra był zaskoczony tak ciepłym przyjęciem go w drużynie przez Duńczyka.
Nicki jest wesołym człowiekiem i pomocnym zawodnikiem w zespole. Jak skończy karierę to będzie żal, że nic się nie dzieje. To barwna postać w żużlu. Obecnie jeździ w Grudziądzu i kibice przychodzą na niego, bo w wyścigach z jego udziałem zawsze dużo się dzieje, a to się ludziom podoba. Żużel to nie szachy ani bierki.
Wspomniał pan już o nowych nabytkach GKM-u - Tarasience i Jakobsenie. Więcej oczekuje się po Rosjaninie. Co musi się pana zdaniem wydarzyć, aby błyszczał on również w PGE Ekstralidze? Wystarczy opanowanie specyficznego grudziądzkiego toru?
Zacznę od tego, że ten tor nie jest już tak specyficzny jak kiedyś. Został przebudowany i jeździ się na nim zupełnie inaczej. Niektórzy zawodnicy z zewnątrz bardzo szybko dopasowują się do tej nawierzchni i punktują dosyć mocno. Wydaje mi się, że u Wadima podstawą będzie przygotowanie się do Ekstraligi. Przede wszystkim sprzętowo, ale też mentalnie. Chodzi o to, by ten zawodnik podchodził na spokojnie, z chłodną głową.
Był on ostatnio gościem WP SportoweFakty. Sprawiał wrażenie, jakby nie mógł się doczekać, by wreszcie pokazać się w PGE Ekstralidze. Mówił m.in., że chce z dumą reprezentować swoje nazwisko. To dobrze wróży?
Wydaje mi się, że tak, bo wychodzi na to, że zawodnik jest mocno nastawiony, by pokazać się z dobrej strony. Tylko, że przypominam, że to jest Ekstraliga. Chociaż w pierwszej lidze też widziałem mecze na miarę najwyższej klasy rozgrywkowej. Mam tylko nadzieję, że Wadim nie podejdzie do tematu ze zbyt wielką euforią. Moim zdaniem lepiej, by zachował spokój, może nawet trochę należy przytrzymać go na wodzy, by puścić w odpowiednim momencie.
Polscy seniorzy GKM-u Grudziądz. Przemysław Pawlicki miał lepszy miniony sezon od tego z 2020 roku. Tamte rozgrywki to w ogóle była dla niego katastrofa. W przypadku Pawlickiego wygląda na to, że wszystko idzie w dobrą stronę, natomiast w dalszym ciągu na dużo więcej stać Krzysztofa Kasprzaka.
Co do Przemka, tak, ma pan rację. Rok 2020 był dla niego tragiczny, ale już w poprzednim sezonie było widać u niego dużą poprawę. Oby tak dalej. Jeśli chodzi o Krzyśka, trudno powiedzieć, bo w kilku meczach w Grudziądzu pokazał się z dobrej strony, ale brakowało punktów na wyjazdach. Z tego co słyszałem, to sporo zainwestował w sprzęt w zeszłym roku, który kompletnie nawalił. Bardzo dużo osób mówi, że Kasprzak cienki, ale nie wiedzą, jak to wygląda od środka i co ma na to wpływ. Zawiódł jeden, drugi, trzeci silnik. Wszystko co kupił było nowe. Aż mi żal takich zawodników, którzy sporo inwestują, a wszystko i tak idzie pod górę. Mam jednak nadzieję, że końcówka w wykonaniu Krzyśka pokazała, że on również może być dobrym punktem GKM-u.
Wspomniany już Kacper Pludra odnajdzie się w nowym środowisku?
Bardzo dużo uwagi musi poświęcić mu trener juniorów, Robert Kościecha. Od dłuższego czasu widać, że Roman Jankowski w Lesznie poświęca bardzo dużo czasu młodzieży. Niejeden wyszedł spod jego ręki i do dziś dobrze punktuje w Ekstralidze. Wydaje mi się, że Kościesze jeszcze dużo brakuje do pana Romana, ale liczę, że zadba o to, by młodzieżowcy GKM-u punktowali na oczekiwanym poziomie. Co do samego Kacpra, jest to pracowity chłopak, ale zobaczymy, co przyniesie sezon. Życzę mu jak najlepiej, a trenerowi jak najlepszych wyborów.
A GKM doczeka się w końcu dobrze punktującego w PGE Ekstralidze wychowanka? Wiktor Rafalski został okrzyknięty wielkim talentem.
Nie ma co tak krzyczeć na samym początku jego kariery, że to ogromny talent. Niech najpierw przeskoczy najwyższy próg, bo on na dobrą sprawę dopiero zaczyna. Trzeba mu pomóc i dodawać wiatru w żagle. Lepiej powiedzieć więcej dobrych słów, aniżeli gorszych, bo wtedy zawodnik może się zamknąć w sobie.
Ale też nie należy go przechwalić?
Tak, ale z drugiej nie strofować. Po prostu, trzeba chwalić to, co zrobi dobrze, a tam gdzie źle to też mu wytłumaczyć i pomóc wyciągnąć wnioski. Innymi słowy, według mnie nie można go zagłaskać, ale też absolutnie nie wywierać na nim niczego krzykiem.
Mówiliśmy o zgraniu i kolektywie, ale szczęściu warto pomóc. Domowym torem GKM może wiele ugrać?
Ostatnio było z tym różnie, bo nawierzchnia, która została dowieziona, nie była odpowiednia dla zawodników. Być może jednak tor już się ułożył i będzie zupełnie inaczej w nadchodzącym sezonie. Bez względu na to zawodnicy powinni jeszcze więcej czasu na nim spędzać i być do owalu spasowani idealnie. Z tego jednak co widzę, tor zrobił się ceglasty, tworzy się pas, a to wyklucza skuteczne ataki po dużej. Wtedy trzeba trzymać się w pasie, a to oznacza start i jazdę gęsiego.
Da się coś zrobić, by było inaczej?
Trzeba byłoby znów zmienić nawierzchnię. W latach 90. czy na początku obecnego tysiąclecia tor w Grudziądzu był bardziej "gumiasty" i, jak już mówiłem, jeździło się na nim zupełnie inaczej. Obecnie robi się twarda skała. Lepiej jak jest o co się zaprzeć, czyli trochę pod koło. Wówczas zupełnie inaczej zawody wyglądają. Są bardziej widowiskowe.