Damian Adamczak: Myślę, że powalczymy i damy radę w Zielonej Górze

Damian Adamczak zdobył w piątkowym finale Brązowego Kasku tylko trzy punkty i zajął odległą dwunastą lokatę. Jak sympatyczny wychowanek bydgoskiej Polonii ocenia swój start w tychże zawodach? Czy jego zdaniem polonistów stać na sprawienie olbrzymiej niespodzianki i awans do finału?

Po finale BK 16-latek nie miał raczej wesołej miny: - Nie poszło tak, jak chciałem. Ostatnio była Liga Juniorów, udało mi się na niej zdobyć dziesięć punktów. Tor był dziś ciężki, trzeba było mieć sporo doświadczenia. Podnosiło mnie mocno ze startu, a nie umiem tego dobrze wykorzystać. Wydaje mi się, że gdybym umiał, to byłoby dużo lepiej. Nie przewróciłem się sam, dużo kolegów też się przewracało. Paweł Zmarzlik w jednym z biegów mnie podciął, przewróciłem się, uderzył we mnie Szymon Woźniak. Nie miał już później okazji wystartować, ale trzeba jechać dalej - zaanalizował Damian Adamczak.

Duża część wypadków miała miejsce na wejściu w drugi wiraż, czy był on nieodpowiednio przygotowany? - Porobiły się duże dziury. Nie było łatwo też na pierwszym, z daleka może tego nie widać, ale tam także były dziury. Jeżeli jechało się z gazem, to dało się to przejechać. Lepiej było wybrać szerszą ścieżkę, a dużo zawodników decydowało się na jazdę przy krawężniku, właśnie tam, gdzie te dziury były i przez to ich wynosiło. Na pewno na tym torze można nabrać doświadczenia, a zawodnikom już doświadczonym łatwiej się na nim ściga - słusznie zauważa Adamczak.

W niedzielę w Zielonej Górze kibiców czekają ogromne emocje. W półfinale Speedway Ekstraligi 2009 zmierzą się bowiem: miejscowy Falubaz oraz Polonia Bydgoszcz. Po pierwszym meczu dwanaście punktów przewagi mają zawodnicy z Kujaw i Pomorza. Czy to wystarczająca zaliczka? - Z jednej strony dwanaście punktów to dużo, a z drugiej - mało. Zielona Góra u siebie jest mocna, ale myślę, że powalczymy i damy radę - kończy Damian Adamczak.

Komentarze (0)