Co ciekawe, więcej stresu towarzyszyło Wojciechowi Lisieckiemu przed debiutem przed gnieźnieńską publicznością. - Może zabrzmi to dziwnie, ale bardziej denerwowałem się przed meczem z Marmą Hadykówką Rzeszów, niż w zeszłą niedzielę w Tarnowie. Chciałem wypaść jak najlepiej. Mimo, że nie zdobyłem żadnego punktu, to uważam, że nie było źle. Dobrze mi się jechało.
17-letni żużlowiec, który dopiero całkiem niedawno uzyskał żużlowy certyfikat z ekscytacją wspomina jednak swój debiut w I lidze w meczu w Tarnowie: - Co prawda, miałem okazję startować już na tym torze, ale w zeszłą niedzielę był dużo bardziej przyczepny. Płynnie przejechałem cztery okrążenia i na początek chyba o to chodziło. Mam nadzieję, że z każdym kolejnym występem będę spisywał się coraz lepiej.
Lisiecki obecnie dysponuje jednym motocyklem, który otrzymał od klubu. Chwali sobie go jednak i myślami jest już przy kolejnych zawodach młodzieżowych: - Motocykl spisuje się bez zarzutu, więc nie mam prawa narzekać. Jeśli chodzi o dalszą część sezonu, to mam w planach występy na torze w Gnieźnie, Poznaniu i w kolejnej rundzie Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Wielkopolski. Być może otrzymam też kolejną szansę występu w lidze, w rewanżu w Rzeszowie, co byłoby dla mnie dużym wyróżnieniem.
Na koniec, młody zawodnik pragnie podziękować wszystkim sponsorom, którzy pomagają mu u progu kariery.