Zenon Kasprzak nie widzi możliwości osiągnięcia porozumienia z Czesławem Czernickim. - Trener Czernicki obraża mojego syna i moją rodzinę po to, żeby ratować swoją dupę po błędnych decyzjach. Nie widzę możliwości, żeby dojść z nim do porozumienia. Albo Kasprzak będzie jeździł i zdobywał punkty dla klubu w którym się wychował, albo Czernicki będzie dalej siał zamęt w Unii. On jako człowiek nie ma odpowiedniego podejścia do zawodników.
Trener Unii Leszno jest bardzo rozgoryczony sytuacją i jak twierdzi nie chce się zniżać do poziomu Zenona Kasprzaka. - Bardzo szanuje Zenka i Krzysztofa Kasprzaków oraz włodarzy mojego klubu. Myślę, że profesjonaliści powinni mieć inne pole porozumiewania się niż to na jakim wypowiada się pan Kasprzak. Jeśli Zenon i Krzysztof dorosną do odpowiedniej postawy to możemy wówczas usiąść i porozmawiać. To co teraz pada pod moim adresem to zwykłe pomówienia, nie mam zamiaru zniżać się do tego poziomu. Moim jedynym minusem jako trenera jest to, że nie byłem zawodnikiem. Nikt w miejscach gdzie pracowałem nie odmawiał mi jednak sumienności i nie deprecjonował sukcesów - mówił Czesław Czernicki.
Ireneusz Igielski wierzy, że osiągniecie porozumienia jest jeszcze możliwe. - To są dorosłe osoby i wierzę, że jak ochłoną to ze spokojem usiądą przy stole i porozmawiają. Jeśli się nie dogadają będziemy zmuszeni dokonać wyboru - trener albo zawodnik. To nie dobrze, że ten konflikt wyciekł do mediów. Od załatwiania takich spraw są pomieszczenia klubowe a nie prasa. Zawsze to powtarzałem. Zenek postąpił inaczej. Każdy ma do tego prawo aczkolwiek ja zostałem inaczej wychowany, nauczono mnie załatwiać takie sprawy w inny sposób.
W trakcie sezonu zarówno włodarze jak i zawodnicy Unii Leszno niejednokrotnie zapewniali, że atmosfera w drużynie jest dobra. Konflikt z którym mamy obecnie do czynienia nie pozostawia wątpliwości, że nie zawsze w drużynie działo się najlepiej.