Żużel. Dzięki tej zmianie Smektała pokonał Janowskiego. "Takie zwycięstwo bardzo buduje"
Sześć punktów z bonusem dorzucił w niedzielne popołudnie Bartosz Smektała do zwycięskiego (52:38) dorobku zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa. W jednym biegu jego plecy oglądał Maciej Janowski.
- Na pewno pogoda pozwoliła nam na robienie treningów i każdy mógł posprawdzać różne ustawienia. W niedzielę było dużo cieplej, temperatura pozwalała nam chodzić w krótkim rękawku przed meczem i ogólnie mieliśmy jeden z najładniejszych dni tego sezonu - przyznał w pomeczowej rozmowie z przedstawicielami mediów.
W pierwszej kolejce PGE Ekstraligi mecz w Częstochowie otrzymał status zagrożonego, wobec czego trzeba było zastosować się do tego, co zalecił komisarz toru, a w trakcie spotkania do nakazów sędziego, który jak doskonale pamiętamy, nie zalecał polewania toru. Teraz miejscowi mogli w pełni przygotować taki tor, jaki im się tylko podobało. - Tor był zbliżony do tego, co potrzebujemy na ten sezon, a skoro wygraliśmy, to wychodzi na to, że każdy z nas czuł się na nim dosyć dobrze. Mamy już pewne notatki i wnioski z tego toru.
ZOBACZ WIDEO Skąd słabe występy juniorów Włókniarza? Prezes mówi o przyczynachSmektała niedzielne spotkanie rozpoczął dosyć mizernie, bowiem od zera, a następnie dorzucił jeden punkt po tym, gdy w 7. biegu przywiózł za swoimi plecami Michała Curzytka. - Po pierwszych dwóch wyścigach musiałem zmienić motocykl, bo ten, którego byłem pewien, kompletnie nie pasował, a drugi był dużo lepszy - dodał leszczynianin.
I efekty ten zmiany były widoczne gołym okiem. Na papierze na konto Smektały trafiło jeszcze pięć punktów z bonusem, ale zawodnik gospodarzy dwa razy napsuł sporo krwi liderowi Betard Sparty Wrocław - Maciejowi Janowskiemu, którego udało mu się nawet pokonać w trzynastej gonitwie.
- Bardzo mnie to mobilizuje, bo Maciek jest szybki, co zresztą można było zaobserwować podczas Grand Prix w Gorican. Takie zwycięstwo bardzo buduje i to, że mogłem z nim nawiązać walkę też w tym biegu, który jednak z nim przegrałem (9 - dop. red.). Być może popełniłem jakiś błąd, ale jechałem w kontakcie, bo w poprzednich biegach nie łapałem się nawet na szprycę.
Podopieczni Lecha Kędziory pokonali Betard Spartę Wrocław dokładnie takim samym rezultatem, jakim polegli na swoim torze w ubiegłym sezonie, 9 maja 2021 roku. Kacper Woryna na przedmeczowej konferencji prasowej przyznał, że Włókniarz nie obawia się mistrza kraju, bowiem, gdyby miał się kogokolwiek bać, to nie jeździliby w PGE Ekstralidze.
Jak na takie słowa reaguje Smektała? - Wiadomo, nie można się nikogo obawiać, ale też nie możemy lekceważyć rywala, niezależnie kto do nas przyjeżdża. Tytuł mistrza Polski z pewnością zobowiązuje, więc tym bardziej cieszymy się z tego zwycięstwa, niemniej w PGE Ekstralidze nie lekceważy się nikogo.
Czytaj także:
Włókniarz może być jeszcze mocniejszy? Zaskakujące słowa Kacpra Woryny
Został bohaterem Motoru. Pomogła mu rozmowa z Tomaszem Gollobem
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>