Żużel. Znane nazwiska, ale w Ekstralidze błyszczały rzadko. Stać je było tylko na jeden taki sezon
Na ich koncie nie brakuje sukcesów, ale w Ekstralidze błyszczeli raczej rzadko. A ścigali się w niej przecież w miarę regularnie, zbierając duży bagaż doświadczeń. Na dobrą sprawę zanotowali w niej indywidualnie jeden dobry lub bardzo dobry sezon.
Tomasz Janiszewski
Robert Kościecha (Lotos Gdańsk) w 2005 roku
Mocno nieoczywiste nazwisko, jakie kiedykolwiek znalazło się w TOP10 zawodników sezonu w Ekstralidze. Choć wychowanek toruńskiego Apatora, z którym zdobył dwa tytuły drużynowego mistrzostwa Polski (2001, 2008), był już doświadczony i miał za sobą dziewięć lat jazdy w najwyższej lidze, nie należał do ścisłej krajowej czołówki. Rok wcześniej z gdańskim zespołem wywalczył pewny awans i udaną jazdę kontynuował już wśród najlepszych. Był skuteczniejszy nawet od Grega Hancocka, który w Lotosie furory nie zrobił. Nigdy później Kościecha nie zbliżył się już do wyniku z 2005. Nie zanotował też znaczących sukcesów indywidualnych.Sezon | Rok | Średnia biegowa | Mecze | Pkt+bon. | Lista klasyfikacyjna |
---|---|---|---|---|---|
Najlepszy | 2005 | 2,130 | 16 | 154+10 | 10. miejsce |
Drugi najlepszy | 2008 | 1,855 | 18 | 122+32 | 20. miejsce |
CZYTAJ WIĘCEJ: Polonia będzie gotowa na więcej. Menadżer zdradził, co ma jej pomóc
Polub Żużel na Facebooku
Zgłoś błąd
Komentarze (0)