Żużel. Cieślak stawia wymagania nowemu promotorowi GP. "Nie dziwię się drastycznym ruchom"

Na nieco ponad dwa miesiące przed rozpoczęciem tegorocznych mistrzostw świata na żużlu, cykl został bez szefa. Odejście Francois Ribeiro jest szeroko komentowane w środowisku żużlowym i zostało przyjęte dość... entuzjastycznie.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Marek Cieślak WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Marek Cieślak
- To pocieszające, że władze tak potężnej organizacji, jak Discovery, są w stanie ocenić, czy ktoś nadaje się na dane stanowisko. Od decyzji Francois Ribeiro zależała przyszłość żużla, a od kiedy zaangażował się w żużel, ani razu nie odniosłem wrażenie, że zna się na tej dyscyplinie, a tym bardziej, że potrafi rozwiązać najważniejsze problemy. Nie dziwię się, że podjęto radykalne decyzje - przyznaje legendarny polski trener, Marek Cieślak.

Francuz jeszcze niedawno snuł wizje żużla na kolejne lata, a nawet w ostatnich latach nic nie wskazywało na to, że planuje zrezygnować z pełnionej funkcji. Kulisy decyzji nie są znane, ale wiadomo, że jego odejście było sporym zaskoczeniem nawet dla ludzi z jego bliskiego otoczenia.

Po ponad roku pracy jako promotor najważniejszych żużlowych rozgrywek Ribeiro nie mógł jednak pochwalić się wieloma sukcesami i być może to zaważyło na tej decyzji. Nazwisko następcy wciąż nie jest znane.

Przejmująca deklaracja Kudriaszowa. Mówi o oddawaniu pieniędzy ze zbiórki i kosztach leczenia

- Nawet ostatnio głośno mówiłem, że cykl GP zamiast się rozwijać, stał się jeszcze słabszy niż był. A to przecież spora sztuka. Tę zmianę odczytuję jako pozytywny sygnał, który może stać się impulsem do zmian, których potrzebuje żużel. Potrzebujemy cyklu w nowych krajach, lepszego systemu eliminacji, a przede wszystkim kogoś, kto zatroszczy się o ten cykl i rundy w takich krajach jak Niemcy, Czechy, czy Dania. Bez tego za chwilę warte oglądania będą tylko polskie rundy - dodaje Cieślak.

Największą porażką Ribeiro jest choćby brak rundy w Australii, a także bardzo słaby poziom zeszłorocznych zmagań. Zupełnie nie sprawdza się także system doboru zawodników do cyklu, bo choć obecnym uczestnikom miało być trudniej utrzymać się w elicie, to w tym roku w Grand Prix znów będzie rywalizować 14 z 16 uczestników zeszłorocznej edycji.

- Gdyby zatroszczono się o porządne kwalifikacje, to skorzystałby na tym cały żużel. Jeśli wielu zawodników będzie miało realną szansę na dołączenie do elity, to więcej z nich będzie bardziej inwestowało w sprzęt i mocniej trenowało, a to przełożyłoby się na poziom dyscypliny na każdym szczeblu. Oby w miejsce Ribeiro przyszedł ktoś ambitny, kto rozumie problemy żużla i chce rozwinąć tę dyscyplinę. Takie są moje oczekiwania - dodaje doświadczony szkoleniowiec.


Czytaj więcej:
Prezes zapłaci karę za te słowa?!
Wielka kasa za polski paszport

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×