W tym artykule dowiesz się o:
Walkower w Toruniu
Rewanżowy mecz półfinałowy Enea Ekstraligi pomiędzy Unibaksem Toruń i Azotami Tauron Tarnów był jednym z najbardziej kompromitujących momentów tego sezonu na polskich torach. Wszystko przez 6 minut spóźnienia Grega Hancocka. Nieobecność Amerykanina w parku maszyn o godzinie rozpoczęcia pojedynku wywołała takie zamieszanie, że pogubił się w nim nawet arbiter zawodów - Piotr Lis.
Sędzia z Lublina po odjęciu KSM-u Hancocka stwierdził, że Jaskółki nie spełniają limitu minimalnego KSM i zdecydował odgwizdać walkowera na korzyść Unibaksu. Jak się później okazało była to błędna decyzja, bowiem tarnowianie o 0,03 punktu przekroczyli minimalny limit i mecz mógł się odbyć. Co więcej, w takiej sytuacji mógł w nim jechać sprawca całego zamieszania. Ostatecznie pojedynek został powtórzony tydzień później.
Po tej sytuacji wiele było głosów dotyczących zmiany regulaminu, który z roku na rok jest coraz bardziej obszerny. – Zgadzam się z trenerem w stu procentach. Jest to problem w naszym żużlowym środowisku, o którym będziemy musieli porozmawiać. Tym razem to ja jestem przykładem, ale może reguły zmienią się w przyszłym roku? – przyznał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl dwukrotny mistrz świata.
Nowy regulamin finansowy
Wiele kontrowersji wśród kibiców czarnego sportu wzbudził również nowy regulamin finansowy, który zakładał limit wydatków klubu na poziomie 3 milionów złotych. Wszystko po to, aby uzdrowić sytuację na rynku transferowym i obniżyć żądania zawodników. Ostatecznie regulamin trafił do kosza, a nowe przepisy stworzyła grupa ekspertów.
Suchej nitki na ustaleniach prezesów ekstraligowych klubów nie pozostawił Krzysztof Cegielski. - To prawda, że zawodnicy mniej zarabiają choćby w lidze szwedzkiej, która jest zbliżona poziomem do naszej. W Polsce jakiś czas temu żużlowcy jeździli za mniejsze pieniądze. Zawodnicy dostają jednak takie wynagrodzenie jakie sobie wynegocjują. O tym decydują jednak nie przepisy, ale prawa jakimi rządzi się wolny rynek. Mnie też przewodniczący Szymański zwracał uwagę na to, że sam jeździłem za mniejsze stawki. To prawda, ale takie były wówczas realia finansowe. Przed kilkoma laty nikt nie wprowadził przepisu nakazującego płacenie zawodnikom nawet o 100 proc więcej. Prezesi podbijali stawki aż przekroczyli granicę absurdu - stwierdził nasz ekspert.
Różne regulaminy w ligach
Od kilku sezonów baraże o miejsce w Ekstralidze z góry faworyzują zespół z najwyższej klasy rozgrywkowej. Różne regulaminy w polskich ligach żużlowych sprawiły, że GTŻ Grudziądz do spotkań barażowych przeciwko Betard Sparcie Wrocław przystąpił osłabiony brakiem jednego z zawodników z cyklu Grand Prix. Notującego bardzo dobre rezultaty na I-ligowych torach Petera Ljunga zastąpił mający mało okazji do startów Paweł Staszek.
Grudziądzanie mimo wysokiego zwycięstwa na swoim torze nie awansowali do Ekstraligi. W rewanżu Betard Sparta Wrocław zwyciężyła w stosunku 60:30 i w kolejnym sezonie nadal będzie walczyć w Ekstralidze. - To prawda, że nie tak miało to spotkanie wyglądać. Planowaliśmy to inaczej, ale niestety nie sprostaliśmy wczoraj zadaniu i nie utrzymaliśmy przewagi, którą wypracowaliśmy w pierwszym meczu. Wrocław był bardzo dobrze przygotowany do jazdy na swoim torze, a my byliśmy po prostu słabi. Nie ma sensu się zasłaniać regulaminami. Nie daliśmy rady i gratulacje dla Wrocławia - powiedział po rewanżowym meczu barażowym prezes GTŻ Grudziądz - Zbigniew Fiałkowski.
Gorszące reality show w Gorzowie
Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się nikt. 13 maja podczas meczu pomiędzy Betard Spartą Wrocław i PGE Marmą Rzeszów doszło do makabrycznej sytuacji. W wyniku obrażeń po upadku życie stracił Lee Richardson. Informacja ta została ogłoszona po godzinie 21. W tym samym czasie w Gorzowie trwał mecz pomiędzy miejscową Stalą i Stelmet Falubazem Zielona Góra, który był transmitowany przez TVP Sport.
Widzowie przed telewizorami nie oglądali jednak pasjonujących wyścigów lubuskich derbów, a gorszące reality show, w którym najważniejszy był wynik, a nie pamięć o koledze z toru. W chwili ogłoszenia wieści o śmierci Brytyjczyka swój komentarz spotkania zakończyli Rafał Darżynkiewicz i Krzysztof Cegielski. Ostatecznie mecz został zakończony przez sędziego zawodów, Marka Wojaczka po jedenastym wyścigu.
Wykluczenie Pieszczka
{"id":"","title":"","signature":""}
Sporo emocji dostarczył trzynasty wyścig meczu o 9. miejsce w Ekstralidze. Na jednym z łuków Sebastian Ułamek próbował wyprzedzić Krystiana Pieszczka. W wyniku tej akcji młody gdańszczanin upadł na tor, a sędzia zawodów, Jerzy Najwer, postanowił wykluczyć go z powtórki.
Decyzja ta spotkała się z protestami gdańskich działaczy, którzy czuli się pokrzywdzeni takim werdyktem. - Jesteśmy świadomi zasad sportu i wiemy, że decyzja arbitra jest niepodważalna i nic już nie zmieni faktu, że to Lotos Wybrzeże zaznało goryczy degradacji. Nie zamierzamy jednak milczeć i zostawić całej sytuacji bez echa. Uważam, że sędzia zasłużył na karę, bo zapis wideo nie pozostawia złudzeń, a wina Sebastiana Ułamka jest ewidentna. Właśnie z tego powodu skierowaliśmy do Głównej Komisji Sportu Żużlowego wniosek o ukaranie arbitra tego pojedynku. Takie sytuacje wypaczają bowiem wynik rywalizacji i powodują, że wysiłek, który się w nią wkłada, potrafi stracić sens - powiedział prezes Lotosu Wybrzeże Maciej Polny.
Regulaminowe kruczki i zaległości finansowe
Jeden z przepisów regulaminu Ekstraligi mówi o tym, że juniora startującego z numerami 6-7 lub 14-15 nie może zastąpić inny junior. Inaczej stało się jednak w meczu pomiędzy Polonią Bydgoszcz i Dospel CKM Włókniarzem Częstochowa. W trzynastej gonitwie Szymon Woźniak zastąpił słabo spisującego się Wiktora Kułakowa. Junior bydgoskiej Polonii dotknął jednak taśmy i w jego miejsce pojechał inny młodzieżowiec - Mikołaj Curyło. Regulamin jednak dozwala takie zmiany i nie było mowy o weryfikacji wyniku.
Na pomeczowej konferencji prasowej kapitan bydgoszczan, Tomasz Gapiński, przyznał, że Polonia od dłuższego czasu nie reguluje zobowiązań wobec zawodników. - Sezon się kończy, więc muszę to powiedzieć. Fatalnie układa się nasza współpraca z prezesem klubu. Nie dostajemy biletów dla rodzin. Gdyby na mecze przychodził komplet kibiców zrozumiałbym to. Ale trybuny świecą pustkami. Ponadto klub nie płaci od kilku spotkań. Nie dostałem pieniędzy za osiem meczów - powiedział bez ogródek "Gapa".
Koniec sezonu w lipcu dla Orła, dwa miesiące przerwy Ostrovii
Kontrowersje wzbudzał też terminarz I ligi. Piąta drużyna po fazie zasadniczej, Orzeł Łódź, już 22 lipca zakończyła zmagania ligowe. Z kolei ŻKS Ostrovia Ostrów Wielkopolski na rozegranie meczów barażowych o miejsce w I lidze czekała aż dwa miesiące. Dla kibiców czarnego sportu w tych miastach sezon 2012 zakończył się nim na dobre się rozpoczął.
KSM Krosno wycofało się z rozgrywek
Prowadzenie klubu żużlowego w najniższej klasie rozgrywkowej to ciężki kawałek chleba. Brak wsparcia finansowego powoduje, że kluby z trudnością wiążą koniec z końcem. W tym roku z rozgrywek ligowych wycofało się KSM Krosno, a wszystko przez kary nałożone przez Główną Komisję Sportu Żużlowego.
- Za dużo nas kosztuje szukanie każdej złotówki, aby ten klub mógł istnieć. Nie dostaliśmy nawet uzasadnienia nałożonej na nasz klub kary, a w związku z tym nie mogliśmy złożyć odwołania od decyzji, z którą kompletnie się nie zgadzamy. Dlatego nie zamierzamy płacić żadnej kary - przyznał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl wiceprezes krośnieńskiego klubu Wojciech Zych.
Bójka w Grand Prix
Tegoroczny cykl Grand Prix trzymał w napięciu do ostatniego wyścigu. Dopiero podczas Grand Prix w Toruniu rozstrzygnęły się losy mistrzostwa świata. W półfinałowym wyścigu na pierwszym łuku po lekkim kontakcie z Chrisem Holderem na tor upadł Nicki Pedersen. Sędzia zawodów z powtórki nie zdecydował się na wykluczenie kogokolwiek z powtórki. Po chwili między oboma zawodnikami wynikła mała przepychanka.
Brak zasad na nowy sezon
Kluby żużlowe w Danii, Szwecji czy Wielkiej Brytanii kompletują już składy na nowy sezon. W Polsce jednak rynek transferowy jeszcze nie ruszył, a wszystko z powodu zawirowań dotyczących nowego regulaminu. - Niepokojące są słowa prezesa PZM Andrzeja Witkowskiego mówiące o późnym terminie publikacji regulaminów, które miałyby obowiązywać w przyszłym sezonie w poszczególnych ligach. Oczywiście zgadzam się, że kluby najpierw powinny się rozliczyć z kontraktów i wynikających z tego zobowiązań w sezonie 2012 - przyznał prezes Lotosu Wybrzeże Gdańsk, Maciej Polny.
Jarosław Hampel i jego przyszłość w Unii Leszno
Jarosław Hampel tegorocznego sezonu nie będzie mógł zaliczyć do udanych. Z powodu kontuzji nogi aż na trzy miesiące wypadł on z walki o medale mistrzostw świata. Dodatkowo z powodu sprzeciwu odnośnie regulaminu finansowego prezes Unii Leszno, Józef Dworakowski, przyznał, że Hampel, jeżeli nie zaakceptuje warunków tegoż regulaminu, nie będzie jeździć w Lesznie.
- Rozmawiałem z Jarkiem w ostatnim czasie trzykrotnie. Jest prosta rzecz. Powiedziałem, że jeżeli ktoś nie zaakceptuje w Lesznie nowego regulaminu, to nie będzie jeździł. Trzeba jednak rozmawiać. A rozmowy na temat nowego sezonu się jeszcze nie rozpoczęły, bo nie mogą się rozpocząć! Jak mam rozmawiać z zawodnikami o nowych kontraktach, jak nie wiem, jakim budżetem będę dysponował w przyszłym sezonie. Nie wiedzą również tego sponsorzy, bo dopiero pod koniec roku będą ustalali budżety marketingowe. Jak zatem można się domyśleć, nie rozmawiałem o nowym kontrakcie również z Jarosławem Hampelem. Dlatego nie jest prawdą, że z niego zrezygnowaliśmy, bo rozmowy się jeszcze nie rozpoczęły - wyjaśnił Dworakowski.
- Traktuję klub po partnersku i z dużym szacunkiem, któremu wiele zawdzięczam i z którym wspólnie osiągnęliśmy bardzo wiele. Nie zamierzam więc nic więcej mówić, bo jest to dla mnie smutna chwila, zwłaszcza w tym momencie, kiedy zmagam się z poważną kontuzją. Ale zarówno jak z kontuzją tak i z tą sytuacją poradzę sobie sam wraz ze swoimi najbliższymi. Kibice zasługują na bardziej pozytywne wieści z mojej strony, którym przy okazji bardzo dziękuję za wsparcie podczas mojej obecnej rehabilitacji - zakończył zawodnik Unii.