W tym artykule dowiesz się o:
W trakcie obecnego sezonu okienko transferowe zostanie otwarte trzy razy. Po raz pierwszy kluby będą mogły kontraktować nowych zawodników (nie licząc wypożyczeń) od 15 do 31 maja. Kolejne dwa terminy obowiązywać będą od 15 do 31 lipca oraz od 1 do 15 września. Na rynku wciąż pozostaje kilku zawodników, którzy nie mają klubów w polskiej lidze, a stać by ich było na zdobywanie wielu punktów na ligowych owalach.
Kilku wartościowych zawodników ma podpisane kontrakty warszawskie i w każdej chwili mogą zawrzeć umowę z dowolnym klubem rywalizującym w polskiej lidze. W gronie tym znajdują się m.in. Wiktor Gołubowskij i Władimir Borodulin, którzy są zawodnikami Śląska Świętochłowice. Pierwszy z nich przez kilka ostatnich sezonów z powodzeniem występował w barwach Kolejarza Rawag Rawicz. Z kolei Borodulin ścigał się w barwach klubu z Ostrowa Wielkopolskiego, a niedawno był przymierzany do Kolejarza Opole. Klubu wciąż nie ma Rafał Okoniewski, który w ostatnich dniach rozwiązał kontrakt z PGE Marmą Rzeszów. "Okoń" jest jednak blisko podpisania umowy z GKM-em Grudziądz.
Spośród zawodników, którzy w przerwie między sezonami nie podpisali żadnej umowy z polskim klubem można by stworzyć ciekawą drużynę, która z powodzeniem mogłaby rywalizować m.in. w lidze angielskiej. Na naszej liście zawodników bez klubów są tacy, którzy jeszcze nigdy w karierze nie startowali w lidze polskiej, ale też i tacy, którzy z powodzeniem ścigali się w naszym kraju.
Najbardziej łakomym kąskiem dla klubów w okienku transferowym będzie Martin Smolinski. Niemiec ma za sobą bardzo udany początek sezonu. "Smoli" odniósł sensacyjne zwycięstwo w Grand Prix Nowej Zelandii w Auckland, a rywale zaczęli się z nim liczyć. Jest tylko jeden, ale bardzo istotny, problem. Smolinski deklaruje, że nie chce w tym roku ścigać się w Polsce, Szwecji i Wielkiej Brytanii.
- Jeśli ktoś zapyta mnie, czy jestem zainteresowany jazdą w którejś z najlepszych lig, odpowiem dokładnie to co wcześniej. Ja i mój zespół, chcemy mieć po prostu normalne życie. Im więcej wyścigów pojadę, tym mniej spokoju będziemy mieć. Dla mnie ważne jest to, by w niedzielę spotkać się ze swoimi fanami i sponsorami w kraju. Poza tym, mogę normalnie i bez pośpiechu odwiedzić moją 93-letnią babcię i zjeść z nią obiad - przyznał niemiecki żużlowiec.
Należy pamiętać, że na reprezentancie Niemiec wciąż ciąży kara nałożona na niego przez KSM Krosno. Dopóki nie wpłaci on do kasy klubu z Podkarpacia 100 tys. złotych, nie będzie mógł ścigać się w lidze polskiej.
Cook to jeden z największych talentów w brytyjskim żużlu, choć ma już 27 lat. Późno rozpoczął on swoją karierę, lecz z roku na rok czyni systematyczne postępy. Warto jednak dodać, że ściga się tylko na Wyspach Brytyjskich, a w Premier League często zdobywa komplety punktów. Czy Cook poradziłby sobie na innych torach niż brytyjskie?
- Chcę jeździć w Szwecji. Potrzebuję tego, aby się rozwijać i jest to coś, czego bardzo pragnę. Mam nadzieję, że mój sobotni występ był takim oświadczeniem, mówiącym "chodź i weź mnie". Jeśli nie uda mi się znaleźć tam miejsca dla siebie, spróbuję to zrobić w Polsce, może w I lidze - mówił po udanym starcie w ubiegłorocznym finale IM Elite League Cook.
Duńczyk jeszcze rok temu z powodzeniem ścigał się na torach II ligi. Korneliussen reprezentował barwy Speedway Wandy Instal Kraków i był liderem tego zespołu. W siedmiu meczach wykręcił średnią 2,194 punktu na bieg, co było piątym wynikiem w najniższej klasie rozgrywkowej. W przerwie między sezonami sporym zaskoczeniem był fakt, że Konreliussen nie zdecydował się na angaż w polskiej lidze.
- Obecnie jestem w takim punkcie kariery, w którym muszę sobie powiedzieć "teraz albo nigdy". Wyjścia są dwa - albo uda mi się pójść z wynikami w górę, albo odłożę kevlar do szafy. Dlatego to dla mnie jest najważniejszy sezon. Mam nadzieję, że moja impreza jubileuszowa da mi odpowiednią motywację. Wszystko związane z tymi zawodami jest póki co fantastyczne - mówił przed sezonem Korneliussen.
Brytyjczyk od kilku sezonów startuje w polskiej lidze. W 2007 roku był zawodnikiem klubu z Ostrowa Wielkopolskiego, a oprócz tego ścigał się również w barwach zespołów z Poznania, Grudziądza czy Łodzi. W ubiegłym sezonie King był zawodnikiem Orła. Wystąpił zaledwie w trzech meczach, w których nie zachwycił formą. W tym roku Brytyjczyk jest jednym z liderów Birmingham Brummies, a przed kilkoma dniami King zwyciężył w półfinale Indywidualnych Mistrzostw Wielkiej Brytanii.
- Myślę, że muszę trochę więcej potrenować w Polsce. Ten mecz był więc równocześnie treningiem, a to nigdy nie jest dobre rozwiązanie. Przed kolejnym spotkaniem muszę trochę potrenować. Wszystkie ligi traktuję tak samo. Chcę wygrywać w każdym biegu, niezależnie czy jadę w Polsce, czy w Anglii. To nie robi mi różnicy. Żużel to moja praca, więc chcę zwycięstw swoich drużyn - mówił w kwietniu ubiegłego roku King.
Kolejnym Brytyjczykiem, który nie podpisał umowy z polskim klubem, a na początku sezonu prezentuje wysoką formę jest Simon Stead. Notuje on dobre wyniki w ekipie Leicester Lions, a w występującej w Premier League drużynie Sheffield Tigers jest liderem. Stead w czerwcu ubiegłego roku doznał groźnej kontuzji, która na długo wykluczyła go ze startów.
W polskiej lidze reprezentował on barwy klubów m.in. z Lublina, Torunia, Gniezna i Bydgoszczy. W drużynie z Lublina w 2011 roku wywalczył awans do I ligi, jednak swój najlepszy sezon w Polsce zaliczył w barwach Polonii Piła, gdzie w 2010 roku osiągnął świetną średnią bieg. 2,548. Rok temu był zawodnikiem Speedway Wandy Instal Kraków, lecz z powodu problemów zdrowotnych wystąpił tylko w trzech meczach.
Kolejnym zawodnikiem, który w zeszłym roku ścigał się w barwach klubu z Krakowa, a przed obecnym sezonem nie podpisał kontraktu w polskiej lidze jest Kenneth Hansen. Duńczyk w zeszłym roku wystąpił w siedmiu meczach Speedway Wandy Instal i zdobył w nich wraz z bonusami 50 punktów. Przełożyło się to na średnią 1,515 punktu na bieg.
Hansen w swojej karierze ścigał się również w klubie z Krosna. W tym roku Duńczyk zadebiutował w Elite League, gdzie ściga się dla Coventry Bees.
Na rynku transferowym jest wielu uzdolnionych młodych Skandynawów, którzy wciąż nie mają kontraktu z polskim klubem. Jednym z nich jest Jacob Thorssel. Szwed od zeszłego sezonu z powodzeniem ściga się w brytyjskiej Elite League, gdzie reprezentuje barwy Wolverhampton Wolves. Przed obecnym sezonem Szwed wraz z rodakami przyjechał na mecze sparingowe do Częstochowy. Zdobył w nich łącznie 18 punktów.
Przed rokiem Szwed wziął udział w rozegranym na torze w Gdańsku półfinale Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów. Thorssell zdobył w nim 8 "oczek". - Byłem tutaj już wcześniej na treningach z moją szwedzką drużyną, więc nie był to mój pierwszy kontakt z gdańskim torem. Podoba mi się on, gdyż jest dosyć szybki. Trochę oczywiście rozmawialiśmy z Jonassonem. Dał mi radę, żebym po prostu trzymał gaz i nie patrzył na nic. Myślę, że to mi się udało - powiedział po tych zawodach szwedzki żużlowiec.