W tym artykule dowiesz się o:
Zespół prowadzony od wielu lat przez Nikołaja Kokina został przed sezonem wzmocniony na tyle, że od razu jasne stało się, że Łotysze poważnie myślą o najwyższych lokatach w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Drużyna Lokomotivu świetnie spisywała się przede wszystkim na własnym torze, który stał się ich twierdzą nie do zdobycia. Najwięcej "oczek" na owalu w Daugavpils uzyskały w fazie play-off drużyny z Ostrowa Wielkopolskiego i Bydgoszczy - 40.
W pozostałych meczach Lokomotiv wygrywał wyżej, raz za razem pokonując kolejnych rywali. Zwycięska forma na swoich włościach i równa dyspozycja na wyjazdach zaowocowała pierwszym miejscem w Nice PLŻ po fazie zasadniczej. W rundzie play-off najwięcej szans dawano ŻKS ROW-owi Rybnik, jednak to Łotysze odnieśli końcowy sukces, choć nie było im dane rywalizować w decydującej fazie sezonu ze śląskim klubem.
Najlepszy zawodnik: Antonio Lindbaeck
Jednym z żużlowców, który w zimowej przerwie wzmocnił Lokomotiv Daugavpils był Antonio Lindbaeck. Ciemnoskóry zawodnik w sezonie w roku 2014 zdobywał punkty dla Orła Łódź, jednakże wówczas nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Ze średnią 1,741 został sklasyfikowany dopiero na 25. miejscu na liście najskuteczniejszych zawodników.
Ten rok to jednak zupełnie inna postawa pochodzącego z Brazylii Szweda. Antonio Lindbaeck co prawda nie osiągnął najwyższej średniej biegowej w zespole Lokomotivu, bo takową legitymuje się Joonas Kylmaekorpi, ale wystartował w większej liczbie biegów oraz wywalczył więcej punktów od Fina. To, co jednak najistotniejsze, Lindbaeck nie zawiódł w kluczowych momentach. To właśnie on dowiózł bezcenną trójkę w ostatnim biegu finału Nice PLŻ w Ostrowie, która zaważyła na mistrzostwie tych rozgrywek dla Lokomotivu. W całym meczu Szwed zgromadził aż 16 punktów. Lindbaeck w wielu konfrontacjach tego sezonu był lokomotywą ciągnącą cały łotewski wózek.
Finalnie wystąpił on w 15 spotkaniach. W 75 biegach zgromadził wraz z bonusami 174 punkty, co dało mu 4. średnią w lidze - 2,320. Wspomniany Kylmaekorpi (1. sklasyfikowany w Nice PLŻ) osiągnął średnią 2,367, jednak z powodu kontuzji mógł w barwach Lokomotivu pojechać w tylko 49 wyścigach.
Lindbaeck udanie prezentował się nie tylko na zapleczu polskiej Ekstraligi, ale też w szwedzkiej Elitserien czy w reprezentacji Szwecji, z którą zresztą sięgnął po Drużynowy Puchar Świata. Jego dobra dyspozycja poskutkowała dziką kartą na Grand Prix w Sztokholmie. Jest on też jednym z kandydatów do stałego "dzikusa" na przyszłoroczny cykl wyłaniający Indywidualnego Mistrza Świata.
Największe rozczarowanie: Kjastas Puodżuks
Wybór nie mógł być inny. Regularnie reprezentujący barwy Lokomotoviu Kjastas Puodżuks wielokrotnie był czołową postacią swojego klubu. W tym sezonie jednak "Kostja" nie radził sobie w oczekiwany sposób. W zakończonych rozgrywkach był słabszym punktem w talii Nikołaja Kokina.
Puodżuks znalazł się w składzie ekipy z Daugavpils w 16 rywalizacjach i dane było mu wystartować w 69 wyścigach, lecz z reguły kończył je na końcu stawki. Łotysz, który w przeszłości otrzymywał pojedyncze szanse w rundach Grand Prix, czy był stałym uczestnikiem cyklu Speedway European Championships, zdobył z bonusami tylko 96 punktów. Dało mu to niską jak na jego możliwości i potencjał średnią biegową 1,391. To dopiero 33. wynik w lidze.
Mimo słabszego sezonu, Puodżuks może być raczej pewny miejsca w kadrze Lokomotivu na kolejny rok. 29-latek tylko raz w polskiej lidze zmieniał barwy klubowe - w 2007 roku przeniósł się do Startu Gniezno. W pozostałych latach swojej kariery zdobywał punkty dla macierzystej ekipy z Daugavpils, przeplatając lepsze sezony słabszymi.
Najlepszy mecz: Lokomotiv Daugavpils - MDM Komputery ŻKS Ostrovia 50:40
Pierwsze spotkanie finałowe Nice Polskiej Ligi Żużlowej mocno przybliżyło drużynę z Łotwy do zwycięstwa w lidze. Wygrana różnicą 10 "oczek" pod nieobecność jednego ze swoich liderów, Joonasa Kylmaekorpiego, dała komfort zawodnikom Nikołaja Kokina przed rewanżem w Ostrowie Wielkopolskim. W meczu tym nie zawiedli Lindbaeck, Lindgren, Lebiediew oraz… Puodżuks. Słabszy dzień zanotował za to Maksim Bogdanow, ale na szczęście dla niego, nie przyniosło to za sobą poważnych konsekwencji.
Lokomotiv poradził sobie z rozochoconą po wyeliminowaniu rybnickiego ŻKS ROW-u Ostrovią, w barwach której brylował w tym starciu Rune Holta. Zaliczka uzyskana w tej rywalizacji okazała się wystarczająca w rewanżu i to drużyna z Daugavpils mogła po 15. biegu unieść ręce w górę.
Najgorszy mecz: ŻKS ROW Rybnik - Lokomotiv Daugavpils 60:30
Podobnie jak w przypadku Kjastasa Puodżuksa, także w tej kategorii nie trudno wskazać spotkanie, które wybitnie nie powiodło się podopiecznym Nikołaja Kokina. Na torze przy ul. Gliwickiej w Rybniku podczas czerwcowego spotkania z miejscowym ŻKS ROW-em Lokomotiv kompletnie sobie nie poradził. Drużyna z Łotwy wywalczyła w tej rywalizacji jedynie 30 punktów.
Rybniczanie na swoim terenie radzą sobie wręcz wybornie, lecz spodziewano się, że Lokomotiv postawi gospodarzom największy opór spośród wszystkich zespołów Nice PLŻ. Tymczasem jedynie wspomniany wcześniej Antonio Lindbaeck był w stanie nawiązywać równorzędną walkę z miejscowymi liderami. Szwed zdobył 9 punktów w 5 biegach, w jednym z nich notując defekt motocykla. Pozostali zawodnicy ekipy z Daugavpils byli w tym starciu z reguły jedynie dostarczycielami punktów dla rywali.
Budżet
Od Łotyszy niektóre polskie kluby na pewno mogłyby się uczyć umiejętnego zarządzania finansami. Doskonale wiadomo bowiem, że Lokomotiv Daugavpils to ośrodek, w którym nie ma problemów z pieniędzmi. I bynajmniej nie dlatego, że otrzymują jakieś wsparcie od wschodnich oligarchów, a z tego powodu, że najzwyczajniej w świecie nie wydają ponad stan.
Racjonalne wydawanie pieniędzy i płynność finansowa to nie tylko bytowa stabilność, ale też wzrost atrakcyjności przy wyborze klubu dla zawodników. Coraz częściej przestają oni wierzyć w obiecywane zarobki, niekiedy będące gruszkami na wierzbie, i wybierają pewne finansowo kluby. Do takich z pewnością można zaliczyć łotewski Lokomotiv. Brawa dla prezesa Wladimira Rybnikowa, człowieka, który nie buja w obłokach, tylko twardo stąpa po ziemi. Oczywiście pomagają mu kibice licznie wypełniający trybuny obiektu w Daugavpils.
Pokłosiem mądrze konstruowanego budżetu jest postawa zawodników, którzy nie zastanawiają się długo nad przedłużeniem współpracy z Lokomotivem. Niedawno uczynił to Fredrik Lindgren, wielokrotny uczestnik cyklu Grand Prix i reprezentant klubów z polskiej najwyższej klasy rozgrywkowej.
Plany na 2016
Mimo że Lokomotiv Daugavpils został mistrzem Nice PLŻ w sezonie 2015, to wszystko na to wskazuje, że w przyszłym sezonie tej drużyny w PGE Ekstralidze nie ujrzymy. Wszystko przez niespójność regulaminów najwyższej klasy rozgrywkowej i pozostałych lig w Polsce. Przed stabilnie stojącym od wielu lat klubem z Daugavpils stanęłyby spore wyzwania organizacyjne, ale jak twierdzi prezes Lokomotivu, Łotysze poradziliby sobie z nimi. Tymczasem Ekstraliga już zaprosiła do rozgrywek kluby z Ostrowa, który z niego nie skorzystał, i Rybnika.
W roku 2016 zespół Lokomotivu najpewniej ponownie będzie rywalizować w Nice PLŻ. Takie rozwiązanie nie podoba się części kibiców oraz osobom ze środka żużlowego środowiska. Wszak ekipa z Łotwy awans do PGE Ekstraligi wywalczyła na torze. - Jeśli dopuszczamy każde inne rozwiązanie, to na tej samej zasadzie możemy zaprosić do rywalizacji w najwyższej klasie rozgrywkowej KSM Krosno - mówiła jakiś czas temu na naszych łamach wyraźnie zniesmaczona Marta Półtorak, która jest zwolenniczką dopuszczenia do PGE Ekstraligi Lokomotivu Daugavpils. Na to się jednak nie zanosi, a szkoda, bo być może Łotysze dodaliby kolorytu tym elitarnym rozgrywkom. Tak pozostaje im ponownie przygotowywać się do Nice Polskiej Ligi Żużlowej.