Oni nie dali się kontuzjom. Wrócili wbrew logice!
Ocierali się o trwałe kalectwo, byli skazywani na sportową emeryturę a tymczasem pokonywali własne słabości i przekraczali dotąd nieosiągalne granice, na zawsze zyskując respekt i uznanie. Ci ludzie to twardziele.
Wydaje się, że nie ma bardziej niebezpiecznego i kontuzjogennego sportu na świecie od żużla. Ponad 300 metrowy tor otoczony bandą, 4 zawodników, 4 okrążenia i motocykle bez hamulców gnające ponad 100 kilometrów na godzinę! Laik popuka się w głowę i podsumuje: dyscyplina dla szaleńców.
Żużel to wspaniały sport, widowiskowy, emocjonujący, kochany przez kibiców na całym świecie - od odległych Antypodów po skaliste wybrzeża Wielkiej Brytanii. Niestety wszystkie składowe rokrocznie dają efekt w postaci wielu kontuzji, które dotykają żużlowców. Począwszy od drobnych siniaków, przez częściowy paraliż ciała, na… śmierci kończąc.
Żużlowców wymienia się jako jednych z najtwardszych sportowców. Złamany obojczyk? - Zespawa się - powiedziałoby wielu. Urazy żeber czy nawet dłoni powodują co prawda dyskomfort, ale ból, głównie dzięki pulsującej adrenalinie, da się przezwyciężyć. Tai Woffinden zdobywał tytuł mistrza świata w 2013 roku z niezaleczoną kontuzją. Przez towarzyszący ból, za każdym razem gdy zjeżdżał z toru, łzy same cisnęły mu się do oczu. Są jednak takie urazy, na które nie wystarczy zacisnąć zębów.
Normy bezpieczeństwa stale są zwiększane, ale z tak dynamicznego i ekstremalnego sportu wszystkich zagrożeń wyeliminować nie sposób. Świadomi tego zawodnicy podejmują ryzyko. Wielu z nich nie ma szczęścia i kończy na wózkach inwalidzkich. Wszystkich ich cechuje odwaga i determinacja w dążeniu do osiągnięcia celu. Portal WP SportoweFakty postanowił swoim Czytelnikom przybliżyć historie żużlowych gladiatorów, którzy zacisnęli zęby i wbrew logice oraz zdrowemu rozsądkowi po bardzo poważnych kontuzjach wracali nie tylko do zdrowia, ale i na tor. A tam znów wyczyniali wielkie rzeczy i osiągali wspaniałe sukcesy. Żużlowy szczyt był im pisany.
-
teknokiller Zgłoś komentarzbędą zawsze jakaś adrenalina.Po prostu w każdej dziedzinie życia można załapać się na wózek inwalidzki lub pochówek.I już o tym pisano ,śpiewano ,przypominano.
-
Dumny Polak Zgłoś komentarzE Panie redaktor a o KAROLU ZĄBIKU to już nikt nie pamięta ?!
-
kicol95 Zgłoś komentarzTodd Wiltshire pamiętam jak awansował do GP wygrywając ówczesny finał interkontynentalny i w swoim debiucie w Pradze zajął 4 miejsce a w następnym turnieju był 3 wspaniały zawodnik,który pomimo koszmarnej kontuzji wrócił i jeździł na bardzo wysokim poziomie.
-
sympatyk żu-żla Zgłoś komentarzwieku powyżej 60 odczuwa wszystkie urazy jakie zaznał na torze podczas czynnej jazdy,
-
HDZapora Zgłoś komentarzA za Kapałą stoi Zdzisław Waliński
-
W i W Zgłoś komentarzkilka przypadków jest pominiętych są tylko ,,wybrańcy" jak to zwykle bywa,należy pamiętać o wszystkich,którzy stracili zdrowie na zawsze....
-
Sylwester Niedziela Zgłoś komentarzbrakuje tu Roberta Dadosa .
-
Colly626 Zgłoś komentarzjest imponująca. Właśnie dlatego kocham ten sport. Daje mi możliwość oglądania na torze osoby, które zwalczają swoje słabości, pokazują, że wszystko jest możliwe no i są po prostu wielcy! Aż trudno uwierzyć, że tak wielu z wymienionych wyżej żużlowców, mimo przykrego losu powiedziało NIE i stawiło czoło temu, co ich spotkało. Nie zdajemy sobie sprawy z tego jak wiele ich to kosztowało! Wygrali walkę, najtrudniejszą w życiu. Opuścili tor na własnych warunkach. To cudowne. Mam nadzieję, że tak będzie i z tymi, którzy niedawno zostali skazani na tę samą, bądź jeszcze trudniejszą walkę. Powodzenia!
-
anty stolik Zgłoś komentarzszacun dla twardzieli żużlowców
-
mecenas z Rzeszowa Zgłoś komentarzyo gabba gabba
-
lukim81 Zgłoś komentarzkarambolu leżała cała czwórka).By zakończyć na dobre karierę.
-
M70 Zgłoś komentarzw zasadzie zakończyła jego karierę podczas test-meczu Polska - Włochy. Chyba w dechy wsadził go Valentino Furlanetto albo Armando Dal Chiele. Dodałbym jeszcze Karola Ząbika, po tym jak przyjął w Lesznie na klatę motocykl myslałem, że trup na miejscu!! Wrócił na tor ale to już nie był ten sam chłopak. Potem jeszcze dzwon w Toruniu i walka z samym sobą. Wielka szkoda Karola bo to był olbrzymi talent.
-
charismatic enigma Zgłoś komentarzjeden brązowy(1966). W 1961 roku z reprezentacją Polski zdobył złoty medal DMŚ, a w 1963 brązowy. W 1961 był 7 w IMŚ. Był 4-krotnym IMP(1953,1956,1961,1962), a także dwukrotnym brązowym medalistą IMP(1950,1959). W 1956 roku był triumfatorem Memoriału Alfreda Smoczyka. Poza tym razem z drużyną Stali Rzeszów ustanowił rekordową serię meczy w lidze bez porażki, która do dziś nie została pobita. Tak powinien wyglądać opis osiągnąć śp. Floriana Kapały!