Dominacja polsko-duńska, nieodzowny Hancock. DPŚ w pigułce

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W sobotę w Vojens początek Drużynowego Pucharu Świata, który przez najbliższy tydzień będzie centrum żużlowego świata. Przed rokiem turniej z udziałem najlepszych reprezentacji obchodził mały jubileusz, odbywając się po raz piętnasty.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 9

Po tym jak w 1999 roku prawa do organizacji turniejów rangi mistrzostw świata przejęła angielska firma BSI, przeobrażenia organizacyjne miały w perspektywie dotyczyć nie tylko cyklu Grand Prix, ale także zmagań drużynowych. Swoista reorganizacja przypadła na rok 2001, gdy powstał Drużynowy Puchar Świata. Od tamtej pory czempionat z powrotem jest "otwarty" i odbywa się poprzez rundy kwalifikacyjne, z których najniżej notowane reprezentacje mogą awansować do fazy głównej, w której z góry rozstawiane są czołowe drużyny.

Rywalizacja reprezentacyjna rokrocznie jest przerywnikiem od Grand Prix i rozgrywek ligowych. W fazie głównej drużyny przeważnie w ciągu tygodnia, ścigają się od turniejów półfinałowych (w latach 2001-2003 były trzy, od 2004 do dziś dwa), przez baraż (turniej ostatniej szansy) aż do finału. Najczęściej gospodarzami decydujących zawodów była Polska (6 razy), a łącznie DPŚ zawitał do pięciu krajów (oprócz Polski do Danii, Szwecji, Wielkiej Brytanii i Czech).

Licząc rundy kwalifikacyjne (BSI nie odpowiada za ich organizację), do udziału w DPŚ przystąpiło 18 państw. W fazie głównej mistrzostw udział wzięło 14, wśród których łącznie wystartowało 215 zawodników. Nacjami, które były reprezentowane przez największą liczbę jeźdźców są Polska, Wielka Brytania i Rosja. Wszystkie wystawiły po 21 zawodników. Najmniej liczna była Łotwa, w barwach której wystąpiło dotąd tylko 5 przedstawicieli.

2
/ 9

Duńczycy tylko raz poza finałem

Od początku istnienia DPŚ, niezmienny jest układ sił, który zaburzany był tylko incydentalnie. W finale przeważnie znajdują się potęgi, a tylko od czasu do czasu wśród ścisłego grona walczącego w decydującej rozgrywce, znajdzie się drużyna, której zwykle nie stać na regularną walkę z najlepszymi. Tak było w przypadku Amerykanów w 2001 roku, Czechów w 2002 roku (w obu finałach jechało jednak 5 drużyn) czy też dwukrotnie Rosjan (2009 i 2012). Reprezentacja Czech skorzystała ponadto na prawie gospodarza i w finale wystartowała także w 2013 roku.

Nie może więc zbytnio dziwić statystyka, w której najwięcej startów w turnieju głównym mają na swoim koncie wspomniane potęgi: Dania, Polska, Australia, Szwecja i Wielka Brytania. Ci pierwsi tylko raz znaleźli się poza finałem, po tym jak w 2009 roku przepadli w barażu (w półfinale kontuzji doznał Nicki Pedersen). Tyle samo występów zanotowali Australijczycy, od lat bezskutecznie poszukujący drogi powrotnej na szczyt. Najmniej turniejów odjechali natomiast Włosi, którzy trzy razy zdołali przebić się przez rundę kwalifikacyjną i za każdym razem byli tłem dla rywali w półfinale.

ZOBACZ WIDEO Jacek Laskowski: Może być powtórka z Atlanty (źródło TVP)

{"id":"","title":"","signature":""}

Andreas Jonsson stanie się w tym roku pierwszym zawodnikiem, który dobije do trzydziestu występów w DPŚ. Szansę na taki sam wyczyn miał Pedersen, ale jak już wiadomo najprawdopodobniej zabraknie go w składzie Duńczyków w zbliżającej się edycji. Przynajmniej w tym roku swojego dorobku nie powiększy również Jarosław Hampel, którego (a także Tomasza Golloba) wyprzedzić może Niels Kristian Iversen, mający także szansę zrównać się lub nawet przeskoczyć w tym zestawieniu Pedersena.

Najwięcej turniejów:

IndywidualnieDrużynowoNajczęściej w finale
1. Andreas Jonsson 291. Australia 351. Dania 14
= Nicki Pedersen 29= Dania 352. Polska 13
3. Tomasz Gollob 283. Polska 343. Australia 12
= Jarosław Hampel 28= Szwecja 34= Szwecja 12
5. Niels Kristian Iversen i Bjarne Pedersen po 275. Wielka Brytania 325. Wielka Brytania 7
3
/ 9

Skandynawowie z największą liczbą medali, ale…

Fakt, że Dania aż 14-krotnie uczestniczyła w wielkim finale sprawia, że miała ona najwięcej szans na zdobycie medalu. Nie udało się jej to tylko 2-krotnie, przez co duński zespół z liczbą dwunastu krążków plasuje się pod tym względem na pierwszym miejscu. O jeden mniej mają Szwedzi, którzy upodobali sobie szczególnie medale brązowe (z czego cztery z rzędu w latach 2008-2011). Polska, choć medali ma niej od obu skandynawskich krajów, to jednak chwali się największą liczbą krążków z najcenniejszego kruszcu. W sumie na podium DPŚ wskakiwało tylko 6 na 14 reprezentacji. Oprócz trzech wymienionych, były to także Australia, Wielka Brytania i Rosja. Tylko pierwsi z tego grona zaznali smaku końcowego triumfu.

Indywidualnie multimedalistami także są przedstawiciele Danii i Szwecji. Rekordzistą jest Pedersen, który zdobył dotychczas 11 medali. "Powera" zabrakło na podium tylko w 2010 roku, gdy leczył kontuzję. O jeden mniej wywalczyli Jonsson i Iversen. Cała trójka za każdym razem była w składzie narodowych reprezentacji, gdy te wygrywały swoje finały. Najwięcej złotych krążków mają jednak reprezentanci Polski. Hampel ma ich 6, a Gollob 5. Ostatnim zawodnikiem, który przynajmniej 4-krotnie cieszył się ze wzniesienia pucharu im. Ove Fundina jest Krzysztof Kasprzak.

Najwięcej medali:

DrużynowoIndywidualnie
1. Polska 10 (6 - 3 - 1)1. Jarosław Hampel 8 (6 - 2 - 0)
2. Dania 12 (4 - 5 - 3)2. Tomasz Gollob 7 (5 - 2 - 0)
3. Szwecja 11 (3 - 2 - 6)3. Nicki Pedersen 11 (4 - 4 - 3)
4. Australia 9 (2 - 4 - 3)4. Niels Kristian Iversen 10 (4 - 4 - 2)
5. Wielka Brytania 2 (0 - 1 - 1)5. Krzysztof Kasprzak 5 (4 - 1 - 0)
4
/ 9

Polacy najlepiej punktującymi w historii

Reprezentacja Polski obok wywalczenia największej liczby złotych medali jest także najskuteczniejszą drużyną pod względem zdobytych punktów turniejowych. Biało-Czerwona husaria w ciągu 15 edycji zgromadziła ich 1635. Tylko 5 mniej mają Duńczycy, jednak wzięli oni udział w jednym turnieju więcej. Na dalszych miejscach znajdują się Australijczycy, Szwedzi i Brytyjczycy. Pięć największych żużlowych potęg zdecydowanie góruje nad pozostałymi. Najmniejszą liczbą dysponują w ogólnej klasyfikacji Włosi, którzy w trzech turniejach uzbierali 30 "oczek".

Mianem najskuteczniejszego zawodnika może chwalić się wieloletni lider i kapitan polskiej kadry Tomasz Gollob. Bydgoszczanin przez 12 edycji startów z orłem na piersi uzbierał 358 punktów. Do niego należy także rekord zdobytych w jednych zawodach. Podczas finału w 2001 roku wywalczył ich aż 27. Było to możliwe dzięki występowi aż pięciu reprezentacji i innej punktacji (4-3-2-1-0). Zainkasowanie tak dużej liczby było możliwe przede wszystkim dzięki wygranej w biegu, w którym Gollob jechał jako joker.

O 14 mniej od Golloba ma w swoim dorobku Nicki Pedersen, który miał szansę wyprzedzić Polaka w tym roku, jednak najprawdopodobniej nie wystartuje w tegorocznej edycji w żadnym turnieju. Istnieje szansa, że na czoło klasyfikacji wszech czasów wysunie się Andreas Jonsson. Szwed musiałby jednak zdobyć przynajmniej 26 "oczek" w dwóch lub trzech turniejach. Za plecami "AJ'a" plasuje się Jarosław Hampel. Piątym zawodnikiem w historii, który przekroczył barierę 300 jest Jason Crump.

Najwięcej punktów:

DrużynowoIndywidualnie
1. Polska 16351. Tomasz Gollob 358
2. Dania 16302. Nicki Pedersen 344
3. Australia 15543. Andreas Jonsson 333
4. Szwecja 1512,54. Jarosław Hampel 316
5. Wielka Brytania 1355,55. Jason Crump 303
5
/ 9

Liderzy znad Wisły na szczycie

Zawodnicy z Polski plasują się także na szczycie tabel w statystykach cząstkowych. Najwięcej biegowych wygranych ma na swoim koncie reprezentacja Biało-Czerwonych, która w 315 gonitwach na wszystkich 803, mijała linię mety jako pierwsza. Za plecami Polaków znajdują się Australijczycy i Duńczycy, którzy zgromadzili na swoim koncie odpowiednio: 274 i 271 zwycięstw. Dwie setki przekroczyli także Szwedzi i Brytyjczycy. Ani jednego triumfu nie mają za to w swoim dorobku Niemcy i Węgrzy, a tylko jedną Włosi. Honoru Italii w 2014 roku obronił Nicolas Covatti.

Z racji tego, że Polska przewodzi w tabeli drużynowej, nie powinien dziwić także wynik indywidualny. Pierwsze miejsce ex-aequo zajmują Gollob i Hampel, którzy dokumentują fakt, że wszystkie złote medale wywalczone przez Polskę w historii DPŚ były w głównej mierze ich zasługą. Jeden triumf mniej ma Crump, który był jednym z głównych architektów wygranych Australii w latach 2001-2002 i który bezskutecznie próbował powtórzyć ten sukces przez kolejną dekadę. Więcej niż 60 wygranych zgromadzili także Pedersen i Jonsson.

Najwięcej wygranych biegów:

DrużynowoIndywidualnie
1. Polska 3151. Tomasz Gollob 73
2. Dania 271= Jarosław Hampel 73
3. Australia 2743. Jason Crump 72
4. Szwecja 2454. Nicki Pedersen 64
5. Wielka Brytania 2035. Andreas Jonsson 63
6
/ 9

Amerykański joker pewny jak szwajcarski bank

Od początku istnienia nowej formuły drużynowego czempionatu, nieodzownym elementem rywalizacji jest Joker. Jego dorobek mnożony jest przez dwa, a użycie możliwe tylko przy określonej stracie (obecnie -6 punktów) do zespołu prowadzącego i tylko raz na przestrzeni całych zawodach. Najczęściej z tego przywileju korzystała Szwecja (22), która łącznie zainkasowała dzięki temu 98 punktów. Największą liczbę zawodników, którzy mieli za zadanie ratować los swojej reprezentacji słały do boju Czechy i Rosja (po 10).

Najczęściej wykorzystywanym w tej roli był - i co nie powinno zbytnio dziwić - Greg Hancock. Amerykanin aż 12-krotnie startował w roli strażaka narodowego zespołu i zwykle można było na nim polegać jak na Zawiszy. Wywalczył 60 punków, wygrywając 7 razy i zawsze zajmując punktowaną pozycję. Głównie dzięki niemu "Jankesi" mogą pochwalić się najwyższą średnią zdobytych "podwójnych" "oczek" (4,80 na bieg) spośród wszystkich reprezentacji. Niemal pewne jest to, że i w tym roku "Grin" będzie miał za zadanie wywalczyć pokaźną zdobycz dla swojego teamu w jednym z wyścigów.

Jeden start mniej jako Joker ma za sobą Andreas Jonsson, a dwa mniej Tomasz Gollob. Obaj nie byli aż tak szalenie skuteczni jak Amerykanin, ale również wielokrotnie ratowali losy turniejów dla swoich reprezentacji lub tak jak Polak zdobywali punkty decydujące o tytule mistrzowskim. Dotąd bardzo mocni w tej roli byli także Emil Sajfutdinow i Nicki Pedersen. Rosjanin w sześciu startach, aż pięć razy wygrywał, a Duńczyk wszystkie swoje takie cztery biegi wygrywał. Co ciekawe, dla Sajfutdinowa premierowy wygrany bieg w ogóle w DPŚ, był właśnie wtedy, gdy ścigał się w roli Jokera. Miało to miejsce w półfinale w Lesznie w 2008 roku.

Najwięcej startów w roli Jokera:

DrużynowoIndywidualnie
1. Greg Hancock 12 (60 pkt)1. Szwecja 22 (98 pkt)
2. Andreas Jonsson 11 (48 pkt)2. Czechy 21 (72 pkt)
3. Tomasz Gollob 10 (50 pkt)= Wielka Brytania 21 (76 pkt)
4. Emil Sajfutdinow 6 (32 pkt)4. Rosja 20 (64 pkt)
5. Ales Dryml 6 (24 pkt)5. Australia 19 (72 pkt)
7
/ 9

Hancock nie był jedyny

Można uznać, że aby móc myśleć o zdobyciu trofeum im. Ove Fundina, możliwe jest to tylko wtedy, gdy w drużynie zawodników punktujących na wysokim poziomie występuje co najmniej trzech. Wielkich szans na powodzenie nie mają tym samym reprezentacje, w których czołową rolę odgrywa najczęściej jeden zawodnik. Tylko w 2001 roku Greg Hancock mógł liczyć na wydatne wsparcia Sama Ermolenki i dzięki temu USA dotarło do jedynego swojego finału w historii startów w DPŚ. We wszystkich pozostałych edycjach, w których Amerykanie brali udział, 46-latek był jedynym jeźdźcem w zespole, który był w stanie zdobywać dwucyfrowe osiągi punktowe i już więcej "Jankesi w finale się nie znaleźli.

Więcej szczęścia miał Emil Sajfutdinow, który w przeciwieństwie do Amerykanina może poszczycić się wywalczonym medalem. Rosjanin wówczas, gdy startował w barwach narodowych nie zawodził i najczęściej był wiodącą postacią Sbornej. W 2012 roku rosyjski zespół dotarł na podium i naturalnym liderem kadry był Sajfutdinow, który dostał jednak odpowiednie wsparcie od braci Łagutów. Dzięki temu Rosja po szesnastu latach powróciła na podium drużynowych mistrzostw globu.

W ostatnich latach próżno szukać w szeregach Brytyjczyków drugiego tak mocnego zawodnika jak Tai Woffinden. Tym sposobem jedna z najbardziej utytułowanych nacji w historii speedwaya, nadal nie ma zdobytego złotego krążka w DPŚ, a jedynie srebro i brąz, wywalczone na własnej ziemi w 2004 i 2006 roku. Być może marzenia Brytyjczyków ziszczą się w tym roku, w którym pierwszy raz od dziesięciu lat, decydujący turniej również odjadą na własnym torze. Jednak bez należytej pomocy kolegów, osamotniony "Woffy" nie sprawi, że Brytyjczycy wskoczą na najwyższy stopień podium.

Z reprezentacji, które nie miały zwykle szans na awans nawet do barażów lub docierały tam rzadko, należy wyróżnić Czecha Alesa Drymla, Słoweńca Mateja Zagara czy też Finów: Joonasa Kylmaekorpiego i Kaia Laukkanena. Miejscami tylko Dryml mógł liczyć na pomoc kolegów, m.in. młodszego brata Lukasa czy też Bohumila Brhela. Czesi zdołali dzięki temu drogą eliminacji dotrzeć do finału w 2002 roku i kilkakrotnie zameldować się w barażu. Gdyby nie Kylmaekorpi i Laukkanen nie byłoby także dwóch startów w race-offie reprezentacji Suomi (lata 2002-2003).

8
/ 9

[b]

Mistrzowie decydujących biegów[/b]

W historii DPŚ o poziomie emocji i dramaturgii bardzo często decydowały niuanse, pojedyncze biegi i przytomne decyzje dotyczące użycia Jokerów. Niejednokrotnie o zdobyciu złotego medalu decydował ostatni bieg. Tak było chociażby w finale w 2004 roku w Poole, gdy Peter Karlsson pokonał Scotta Nichollsa i zapewnił złote medale dla Szwecji. Wcześniej w premierowej edycji w 2001 roku we Wrocławiu, Polacy przed ostatnim biegiem mieli "oczko" przewagi nad Australią, ale w najważniejszym momencie wykluczony został Jacek Krzyżaniak i po chwili sprawy nie pokpił Jason Crump, zapewniając Kangurom końcowy triumf.

Do historii przeszły jednak głównie wyczyny Tomasza Golloba, który w 2007 i 2009 roku w Lesznie zwyciężał w ostatnich gonitwach, zapewniając złote medale reprezentacji Polski. W pierwszym z finałów pokonał Hansa Andersena, a w drugim, który odbył się w niedzielę (dzień wcześniej zawody przerwał deszcz) Leigh Adamsa, tak znakomicie przecież czującego się na leszczyńskim torze. W 2010 roku w Vojens także wygrał ostatni bieg i złoto z duńskiej ziemi powędrowało do Polski.

W buty bydgoszczanina wszedł w 2013 roku w Pradze Jarosław Hampel, który w finalnym wyścigu pokonał Michaela Jepsena Jensena, przez co Duńczycy nie zdołali po raz pierwszy w historii obronić tytułu. Wcześniej podobnie jak przed laty czynił to Gollob, wygrał także jako Joker, dzięki czemu Biało-Czerwoni zdołali odrobić dużą stratę do rywali i dopaść ich w najważniejszym momencie zawodów.

Niestety dla Polaków, po roku w finale w Bydgoszczy na ostatnim łuku ostatniego biegu to Niels Kristian Iversen wyprzedził Janusza Kołodzieja i mistrzostwo tym razem powędrowało do kraju Hamleta. Dość powiedzieć, że wówczas także podopieczni Andersa Sechera zrobili należyty użytek z Jokera i w połowie zawodów pełną pulę do mety przywiózł Nicki Pedersen, po czym Dania wróciła do gry o złoto.

9
/ 9

Puchar Świata dla wielu pechowy

Wciąż zdobyciem pucharu nie może pochwalić się grono znakomitych żużlowców. W tym roku mija 14 lat odkąd po raz ostatni po okazałe trofeum sięgnęli Australijczycy. Pokolenie gwiazd w osobach Jasona Crumpa, Leigh Adamsa i Ryana Sullivana, wspartych solidnymi kolegami doczekało się nawet dwóch wiktorii, ale wkrótce także i oni nie potrafili ponownie wspiąć się na szczyt. Po latach nie pomogła eksplozja talentu Chrisa Holdera i Darcy’ego Warda, a ostatnio także Jasona Doyle’a i Kangury cały czas nieskutecznie atakują najwyższe podium.

Bez mistrzostwa w formule DPŚ pozostają Brytyjczycy. Odpowiedniego wsparcia nie otrzymywali najpierw Mark Loram i Lee Richardson, a następnie Scott Nicholls i Chris Harris. Teraz dwoi i troi się Tai Woffinden, dla którego zdobycie tytułu z narodowym zespołem byłoby idealnym uzupełnieniem kolekcji, jaką kompletuje od pewnego czasu w rywalizacji solowej. Złotego medalu nie doczeka się za to raczej Greg Hancock, choć akurat Amerykanin 3-krotnie sięgał po drużynowe mistrzostwo świata w starej formule, w latach dziewięćdziesiątych.

Na koniec, jako ciekawostkę warto przypomnieć zaskakujący manewr taktyczny Szwedów, którzy w wyjątkowo nieudanym półfinale w King’s Lynn w 2013 roku, do roli Jokera wyznaczyli Jonasa Davidssona. We wcześniejszych latach miał on 2-krotnie okazję do startu w tej roli i za każdym razem wygrywał. Nie byłoby, więc w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Szwed we wspomnianym turnieju niczym nie przypominał zawodnika sprzed lat i… jako jedyny w zespole nie miał zdobytego punktu. Nie trzeba chyba mówić, że i w biegu, w którym jego dorobek miał być liczony razy dwa, Davidsson także nie zdołał wyprzedzić żadnego z rywali, a Szwedzi ostatecznie zajęli w turnieju ostatnie miejsce.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
zgłoś błądZgłoś błąd w treści
Komentarze (14)
avatar
alfi
27.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i oby Kasprzak cieszył się po raz piąty ze zdobycia złotego medalu DPŚ.  
czefan
24.07.2016
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
1.Było niestety w innym tekście na SF. Uznałem za stosowne przypomnieć, że tytułów DMŚ mamy 11. 2. Wiem czego dotyczy materiał. Dlatego wyrażam zdziwienie, że BSI wszędzie wciska swoje statyst Czytaj całość
czefan
24.07.2016
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Medale zawodów o tytuł Drużynowego Mistrza Świata: 1. Dania 15 złotych - 9 srebrnych - 7 brązowych 2. Szwecja 11 - 10 -13 3. Polska 11 - 8 - 9 4. W. Brytania 9 - 13 - 9 5. USA 5 - 4 - 7 6 Czytaj całość
czefan
24.07.2016
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
Teraz odbywają się 57. zawody o Drużynowe Mistrzostwo Świata. Polska zdobyła dotychczas tytuł Drużynowego Mistrza Świata 11. razy. W latach: 1961, 1965, 1966, 1969, 1996, 2005, 2007, 2009, 2010 Czytaj całość
czefan
24.07.2016
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
Przychylam się do opinii Pana Krystiana. Jest dla mnie nie pojęte, dlaczego dla dziennikarzy, IMŚ istnieją (zgodnie z prawdą) od 1936; rozumieją oni, że jedynie obecnie są one rozgrywane w now Czytaj całość