Takie mecze to wstyd dla Ekstraligi. Najwyższe porażki w historii rozgrywek

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Na przełomie milleniów rozgrywki żużlowe w Polsce przeszły sporą reorganizację, której efektem było powstanie Ekstraligi. Oprócz meczów na najwyższym poziomie zdarzały się jednak i takie, które przynosiły wstyd całej lidze.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 8

Od momentu powołania do życia Ekstraligi, a więc od roku 2000, rozegrano łącznie 1306 pojedynków w ramach tej klasy rozgrywkowej. Na zestawienie najbardziej dotkliwych porażek w historii składać się będą te spotkania, w których zwycięzca miał nad pokonanym pięćdziesiąt lub więcej punktów przewagi.

Takich meczów było łącznie siedem, co daje odsetek na poziomie 0,005 proc. Jest to niewielki ułamek, ale mimo to lidze, która mianowana jest najlepszą na świecie, takie pojedynki po prostu nie przystoją.

Spotkania nie zostały uszeregowane chronologicznie, a właśnie według różnicy punktowej. Wydawać by się mogło, że maksymalny wynik, jakim może zakończyć się piętnastobiegowy mecz to 75:15. Nic bardziej mylnego, niechlubny rekord jest znacznie wyższy.

2
/ 8

(16.05.2004) Apator-Adriana Toruń - RKM Rybnik 70:20 (50 pkt różnicy)

Zestawienie otwiera mecz, który rozegrany został dwanaście lat temu. W szóstej kolejce rundy zasadniczej Apator-Adriana Toruń podejmował na własnym obiekcie RKM Rybnik. Goście musieli radzić sobie bez swojego lidera, którym był Mark Loram. W składzie zabrakło również Romana Povazhny'ego.

Zespół z Torunia natomiast posłał do boju trójkę juniorów, w tym niedoświadczonego Arkadiusza Kalwasińskiego, który tylko w sezonie 2004 miał okazję do ligowych startów.

Nie przeszkodziło to ekipie gospodarzy w zdeklasowaniu rywali. Pierwsze punkty zawodnicy z Torunia stracili dopiero w trzeciej serii startów, kiedy ostatnie miejsce zajął wspomniany Kalwasiński. Później wyższość rywala musiał uznać jeszcze Tomasz Bajerski, a Adrian Miedziński zanotował defekt.

Co ciekawe, w rozegranym dwa tygodnie później rewanżu, rybniczanie, już z Povazhnym i Loramem w składzie, zwyciężyli 47:43. Po rundzie zasadniczej zajęli siódme miejsce. W drugiej fazie, choć zdobyli pięć punktów, nie zdołali utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Apator-Adriana Toruń - 70: 9. Wiesław Jaguś - 14+1 (3,3,3,3,2*) 10. Arkadiusz Kalwasiński - 2+1 (2*,0) 11. Piotr Protasiewicz - 15 (3,3,3,3,3) 12. Tomasz Bajerski - 10+3 (2*,2*,1,2*,3) 13. Jason Crump - 8+1 (3,2*,3) 14. Karol Ząbik - 12+3 (2*,2*,3,3,2*) 15. Adrian Miedziński - 9+3 (3,2*,2*,2*,d)

RKM Rybnik - 20: 1. Roman Chromik - 5 (1,1,2,1,0) 2. Marek Szczyrba - 1 (0,0,0,0,1) 3. Mariusz Węgrzyk - 5 (d,1,1,1,2) 4. Adrian Śmieja - 1 (1,d,d) 5. Rafał Szombierski - 5 (d,1,2,1,1) 6. Łukasz Romanek - 3+1 (1,1,0,1*,0) 7. Wojciech Druchniak - 0 (d,0)

3
/ 8

(25.06.2006) Budlex Polonia Bydgoszcz - RKM Rybnik 70:20 (50 pkt różnicy)

Drugi mecz i po raz drugi pojawia się w nim klub z Rybnika. RKM zajął trzecie miejsce w rozgrywkach I ligi w sezonie 2005, ale mimo to otrzymał prawo jazdy w Ekstralidze. Złożyły się na to dwa wydarzenia.

Najpierw licencji nie otrzymało Wybrzeże Gdańsk i klub znad Bałtyku znalazł się w II lidze. Ogłoszono konkurs, który miał na celu wyłonić zespół, który uzupełni Ekstraligę. ZKŻ Zielona Góra i KM Intar Lazur Ostrów postanowiły nie ubiegać się o awans, wobec czego do Ekstraligi przeniesiono RKM Rybnik, który... miał już zbudowany skład na I ligę.

W całym sezonie rybniczanom udało się wygrać zaledwie jedno spotkanie. W meczu ósmej kolejki pokonali Unię Tarnów 48:42. Trzy kolejki później doznali fatalnej porażki w Bydgoszczy.

Spotkanie miało niemalże taki sam przebieg, jak to rozegrane dwa lata wcześniej w Toruniu. Jedną z niewielu różnic był fakt, że pierwsze punkty gospodarze stracili już w piątym biegu, a Rafałowi Szombierskiemu udało się nawet wywalczyć jedną trójkę. Porażka ta dobitnie pokazała, że Ekstraliga przyjęła w swoje szeregi zespół, który nie był na tę ligę przygotowany.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik: Znowu moim celem jest zajęcie miejsca w ósemce

Budlex Polonia Bydgoszcz - 70: 9. Piotr Protasiewicz - 12+1 (2*,3,1,3,3) 10. Robert Sawina - 9+1 (3,2*,3,1) 11. Robert Kościecha - 10+3 (2*,1,3,2*,2*) 12. Krystian Klecha - 11+1 (3,3,2*,3) 13. Andreas Jonsson - 12+2 (2*,3,3,2,2*) 14. Marcin Jędrzejewski - 6+1 (3,2*,1) 15. Krzysztof Buczkowski - 10+2 (2*,3,2*,3) 16. brak zawodnika

RKM Rybnik - 20: 1. Martin Smolinski - 4 (1,2,1,0,0) 2. Zbigniew Czerwiński - 0 (0,0,t) 3. Roman Chromik - 5 (1,1,2,0,1) 4. Roman Povazhny - 2 (0,t,0,2,0) 5. Rafał Szombierski - 7 (1,1,1,3,1) 6. Michał Mitko - 0 (0) 7. Patryk Pawlaszczyk - 1 (1,0,d) 8. Wojciech Druchniak - 1 (0,0,1)

4
/ 8

(14.07.2006) Marma Polskie Folie Rzeszów - Unia Tarnów 71:18 (53 pkt różnicy)

Mecz, który do dziś wzbudza kontrowersje i jest tematem wielu dyskusji. Derby Południa z sezonu 2006, w których rzeszowianie pokonali rywali zza miedzy różnicą 53 punktów.

Goście od początku skarżyli się na stan toru. Sędzia Marek Wojaczek nakazał dodatkową kosmetykę toru. Spotkanie rozpoczęło się z blisko godzinnym opóźnieniem, jednak na niewiele się to zdało. Na wyboistej nawierzchni walki było jak na lekarstwo.

Na drugiej serii swoje starty zakończyli Tomasz Gollob i wracający po kontuzji Janusz Kołodziej. Tylko w dwóch wyścigach na torze pojawił się również Paweł Hlib jedyny, obok Marcina Rempały, zawodnik Unii, który zapisał przy swoim nazwisku dwójkę.

Przewaga rzeszowian była w tym pojedynku miażdżąca, gospodarze wygrywali starty i lepiej radzili sobie w trudnych warunkach. Pecha miał Dawid Stachyra, który już w pierwszym biegu zanotował upadek i był niezdolny do dalszej jazdy.

Zwycięstwo nie pomogło Stali w awansie do pierwszej czwórki, w której znalazła się Unia. Klub z Podkarpacia zakończył rozgrywki na szóstej pozycji, pokonując Apatora Toruń i outsidera z Rybnika.

Marma Polskie Folie Rzeszów - 71: 9. Nicki Pedersen - 15 (3,3,3,3,3) 10. Karol Baran - 12+3 (2*,2*,2*,3,3) 11. Tomasz Chrzanowski - 12+3 (2*,3,2*,3,2*) 12. Tomasz Rempała - 10+1 (3,2,3,2*) 13. Rune Holta - 13+2 (3,3,3,2*,2*) 14. Dawid Stachyra - 0 (w) 15. Paweł Miesiąc - 7+2 (3,2*,w,2*) 16. Andrij Karpow - 2+1 (2*)

Unia Tarnów - 18: 1. Tomasz Gollob - 1 (1,d) 2. Tony Rickardsson - ZZ 3. Jacek Gollob - 0 (t,d,0,d,w,w) 4. Stanisław Burza - 6 (1,1,1,1,1,0,1) 5. Janusz Kołodziej - 1 (0,1) 6. Kamil Zieliński - 1 (1,0,d,0,0) 7. Paweł Hlib - 3 (2,1) 8. Marcin Rempała - 6 (0,2,1,1,1,1)

5
/ 8

(07.04.2002) Unia Leszno - Wybrzeże Gdańsk 73:17 (56 pkt różnicy)

Pierwsze w historii Ekstraligi spotkanie, w którym jeden z zespołów przekroczył granicę 70 punktów. W drugiej kolejce Fogo Unia Leszno, która kilka miesięcy wcześniej ledwo uchroniła się przed spadkiem w barażach, podejmowała beniaminka - Wybrzeże Gdańsk.

Goście do Wielkopolski przyjechali osłabieni brakiem zarówno Henrika Gustafssona, jak i Stefana Anderssona. Brakowało również Tomasza Cieślewicza, Krzysztofa Pecyny i Tomasza Piszcza. Po pierwszym wyścigu nic nie zwiastowało aż tak wielkiej katastrofy. Adam Fajfer uporał się z Jackiem Rempałą i Unia prowadziła "tylko" 4:2.

W dalszej części meczu gdańszczanom udało się urwać punkty jeszcze jeden raz. Miało to miejsce w biegu dziewiątym, w którym Andrzej Korolew pokonał Damiana Balińskiego. To właśnie 25-letni wówczas wychowanek Unii był jedynym zawodnikiem gospodarzy, który nie zapisał na swoim koncie biegowego zwycięstwa.

W sezonie 2002 Wybrzeże odniosło jeszcze trzy druzgocące porażki na wyjazdach. W rundzie zasadniczej gdańszczanie przegrali 24:66 w Bydgoszczy i 22:68 we Wrocławiu, a w fazie play-off ulegli pilskiej Polonii 26:64. Nie przeszkodziło to jednak zespołowi znad Morza w utrzymaniu się w Ekstralidze. Wybrzeże pokonało w dwumeczu barażowym Start Gniezno. Unia natomiast została wicemistrzem kraju.

Unia Leszno - 73: 9. Niklas Klingberg - 10+2 (3,2*,3,2*) 10. Jacek Rempała - 10 (1,3,3,3) 11. Rafał Okoniewski - 10+2 (3,3,2*,2*) 12. Damian Baliński - 7+3 (2*,2*,1,2*) 13. Sebastian Ułamek - 12+3 (2*,3,2*,2*,3) 14. Krzysztof Kasprzak - 14+1 (3,2*,3,3,3) 15. Łukasz Jankowski - 10+2 (2*,3,3,2*)

Wybrzeże Gdańsk - 17: 1. Adam Fajfer - 5 (2,1,0,1,1) 2. Paweł Duszyński - 2 (0,0,1,0,1) 3. Mirosław Giżycki - 3 (1,1,1,0,0) 4. Rafał Wielemborek - ns 5. Andrzej Korolew - 5 (1,1,2,1,0) 6. Marek Cieślewicz - 2 (0,d,0,1,1) 7. Robert Fedeczko - 0 (0,t,0,0,0)

6
/ 8

(26.09.2004) Unia Leszno - Budlex Polonia Bydgoszcz 73:17 (56 pkt różnicy)

Po dwóch latach zawodnicy leszczyńskiej Unii powtórzyli wyczyn z meczu przeciwko Wybrzeżu Gdańsk. Tym razem dominację rywala musiała uznać Polonia Bydgoszcz.

Było to spotkanie zamykające sezon 2004. Zarówno Unia, jak i Budlex Polonia miały zapewnione spokojne utrzymanie. Wobec tego szansę występu - jak się okazało jedynego w karierze - otrzymał Dariusz Pieprzka.

Skład Polonii składał się z aż czterech młodzieżowców, a zestawienie uzupełnili Jacek Krzyżaniak i Dariusz Fijałkowski, który sezon zakończył ze średnią 0,833 pkt/bieg. Leszczynianie startowali natomiast bez Leigh Adamsa. Jak łatwo zauważyć, w spotkaniu tym nie było ani jednego obcokrajowca.

Dominacji Unii w tym pojedynku ani przez moment nie dało się podważyć. Trzynaście razy leszczynianie wygrywali wyścigi podwójnie, natomiast dwa pozostałe kończyły się wynikiem 4:2, a to wszystko za sprawą Rafała Dobruckiego, który dwukrotnie minął linię mety na trzeciej pozycji.

Unia Leszno - 73: 9. Jacek Rempała - 14+1 (3,3,2*,3,3) 10. Adam Skórnicki - 8+4 (2*,2*,2*,2*) 11. Rafał Dobrucki - 6+2 (2*,1,2*,1) 12. Łukasz Jankowski - 14+1 (3,3,3,3,2*) 13. Damian Baliński - 10+2 (2*,2*,3,3) 14. Robert Kasprzak - 9+3 (2*,3,2*,2*) 15. Krzysztof Kasprzak - 12 (3,3,3,3)

Budlex Polonia Bydgoszcz - 17: 1. Jacek Krzyżaniak - 6 (1,1,1,2,d,1) 2. Dariusz Pieprzka - 0 (0,u) 3. Dariusz Fijałkowski - 4 (1,1,1,1,0,0) 4. Marcin Jędrzejewski - 2 (0,0,0,1,1) 5. Marcin Robacki - ZZ 6. Grzegorz Czechowski - 1 (0,1,0,0,0) 7. Krystian Klecha - 4 (1,d,2,0,1,d)

7
/ 8

(07.09.2014) Unibax Toruń - Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk 74:16 (58 pkt różnicy)

Z powodu ogromnych problemów finansowych klub z Gdańska odpuścił końcówkę rozgrywek w sezonie 2014. Skutkowało to wstydliwymi porażkami. Wybrzeże przegrywało u siebie 26:64 z Unią Tarnów i 27:63 ze Stalą Gorzów, a ich najlepszym wynikiem wyjazdowym było 35:55 w Częstochowie.

Przygotowani na pogrom torunianie obniżyli nawet ceny biletów na to spotkanie, a szansę występu po kolejnej długiej przerwie otrzymał wychowanek Apatora, Karol Ząbik. I to właśnie on był jedynym, który stracił punkty w tym pojedynku.

Na otwarcie Ząbik musiał uznać wyższość Artura Mroczki. Pozostałe czternaście wyścigów kończyło się podwójnymi wygranymi gospodarzy. To było jedno z najsmutniejszych pożegnań z Ekstraligą w historii tych rozgrywek. Wybrzeże od kolejnego sezonu startowało w drugiej lidze, a Unibax zakończył zmagania na piątej pozycji.

Unibax Toruń - 74: 9. Chris Holder - 14+1 (3,3,2*,3,3) 10. Karol Ząbik - 11+2 (1,2*,3,2*,3) 11. Adrian Miedziński - 9+3 (2*,2*,2*,3) 12. Tomasz Gollob - 8+1 (3,3,2*) 13. Emil Sajfutdinow - 9 (3,3,3) 14. Oskar Fajfer - 11+4 (2*,2*,3,2*,2*) 15. Paweł Przedpełski - 12+3 (3,2*,2*,3,2*)

Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk - 16: 1. Artur Mroczka - 5 (2,1,1,1,0) 2. Aureliusz Bieliński - 0 (0,0,0,0) 3. Marcel Szymko - 4 (1,1,1,1,0) 4. Cyprian Szymko - 0 (0,d,0,d) 5. Renat Gafurow - 5 (1,1,1,1,1) 6. Patryk Beśko - 2 (1,0,0,1) 7. Dominik Kossakowski - 0 (0,0,0)

8
/ 8

(02.06.2013) Unia Leszno - PGE Marma Rzeszów 75:0 (75 pkt różnicy)

Spotkanie, które było dużą antyreklamą czarnego sportu. Jak podczas Derbów Południa siedem lat wcześniej poszło o przygotowanie toru. Zastrzeżenia mieli jednak tym razem rzeszowianie.

Tuż przed rozpoczęciem meczu jedynym zawodnikiem Stali, który przebrał się w kevlar, był Jurica Pavlic. Pozostali czekali w parku maszyn na rozwój sytuacji. Po próbie toru odbyła się prezentacja, w której wzięli udział jedynie gospodarze.

Przeprowadzone zostały prace nad torem, po których wydawało się, że udało się zażegnać problemy. Nic bardziej mylnego. Zawodnicy Stali nie wyjeżdżali do kolejnych wyścigów, wobec czego padały wyniki 5:0. Jako pierwszy stadion opuścił Nicki Pedersen, a niedługo później jego klubowi koledzy uczynili to samo.

Nie obyło się bez nerwowych sytuacji. W stronę busów rzeszowskich zawodników poleciały kamienie. Spotkanie zostało kontynuowane, choć z każdym wyścigiem na trybunach zasiadało coraz mniej widzów. Rezultat 75:0 to najwyższa wygrana w historii Ekstraligi, rekord ten nie przynosi jednak powodów do dumy.

Warto dodać, że w siódmym wyścigu Przemysław Pawlicki ustanowił nowy rekord toru. Pozostaje mieć także nadzieję, że w przyszłości lista spotkań, w których jeden z zespołów zdobywa 70 i więcej punktów, się nie powiększy, ponieważ takie pojedynki są antyreklamą nie tylko dla rozgrywek, ale i dla całego sportu żużlowego.

Unia Leszno - 75: 9. Przemysław Pawlicki - 11 (3,3,3,2) 10. Damian Baliński - 9 (2,2,2,3) 11. Fredrik Lindgren - 13 (2,2,3,3,3) 12. Grzegorz Zengota - 14 (3,3,2,3,3) 13. Kenneth Bjerre - 9 (2,3,2,2) 14. Tobiasz Musielak - 8 (2,2,2,2) 15. Piotr Pawlicki - 11 (3,3,3,2)

PGE Marma Rzeszów - 0: 1. Nicki Pedersen - 0 (w,w,w,w) 2. Dawid Lampart - 0 (w,w,w,w) 3. Rafał Okoniewski - 0 (w,w,w,w) 4. Jurica Pavlic - 0 (w,w,w,w) 5. Grzegorz Walasek - 0 (w,w,w,w) 6. Łukasz Sówka - 0 (w,w,w) 7. Łukasz Kret - 0 (w,w,w)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
zgłoś błądZgłoś błąd w treści
Komentarze (37)
avatar
Zainfekowany_ED
29.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
1 liga Unia - KKż 75:14, Krosno było takie denne ze nawet nue umiało przegrac 5:1 wszystkich biegów i jeden umoczyło 5:0 haahahah  
avatar
Zainfekowany_ED
29.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pytanie tylko skąd redaktor-geniusz wział "Marcina" Robackiego w Bydgoszczy ? :) Jak juz to Michał.  
avatar
44 sezon w elicie
27.12.2016
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
1978 rok... Stal Toruń - Włókniarz Częstochowa 28 - 80 !!! Tak dla podgrzania atmosfery między medalikami i krzyżakami ;)) Apropo... KTO NIE SKACZE TEN Z TORUNIA !!! Pzdr z miasta Świętej Wież Czytaj całość
elvis
27.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mecz w rzeszy odbyl sie tylko ze wzgledu na mozliwosc zawieszenia i kar dla zawodnikow. Gdyby nie to,nikt po 1 biegu juz nie wyjechalby na tor.(jaskolki) Notabene w biegu juniorskim polamal sie Czytaj całość
avatar
Stalowy
27.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Najciekawsze, że połowa wierzy, że KSM zmieniłby cokolwiek. Ot, wyprane mózgi polityczną poprawnością i urawniłowką.