W tym artykule dowiesz się o:
W składzie reprezentacji Polski, która 17 września 2006 roku sięgnęła po drugie z rzędu złoto DMŚJ znajdowali się: Krzysztof Buczkowski, Adrian Miedziński, Paweł Hlib, Karol Ząbik oraz rezerwowy Paweł Miesiąc. Polacy zdeklasowali swoich rywali, którym pozostała walka między sobą o srebro i brąz.
Najwięcej punktów dla Biało-Czerwonych wywalczył świeżo upieczony mistrz świata w rywalizacji indywidualnej, Karol Ząbik. Torunianin zdobył trzynaście punktów w pięciu startach. Łącznie w finale wystąpiło czterech Polaków. Wszyscy uplasowali się w czołowej siódemce.
Pięciu kolejnych juniorów ścigało się w Gorican w finale Indywidualnych Mistrzostw Europy. Najwyżej sklasyfikowano Adriana Gomólskiego, któremu zabrakło zaledwie oczka do trzeciego Larsa Hansena. W finale wzięli udział także Marcin Jędrzejewski, Mateusz Szczepaniak, Sławomir Dąbrowski i nieżyjący już niestety Sebastian Brucheiser.
Przez kolejnych dziesięć lat ich kariery toczyły się różnie. Część z wymienionych wyżej zawodników zakończyła już przygodę z czarnym sportem. Niektórzy natomiast wciąż stanowią o sile żużla w Polsce.
Adrian Miedziński (KS Get Well Toruń)
Spośród wymienionych na poprzedniej stronie zawodników to właśnie Adrian Miedziński zrobił największą karierę. W sezonie 2006, który był jego ostatnim w gronie juniorów, zdobył złoto DMŚJ, a także wystąpił w finale IMŚJ. We włoskim Terenzano uplasował się na szóstej lokacie.
Miał szansę obronić tytuł najlepszego juniora w kraju. Po rozegraniu czterech serii startów miał na swoim koncie komplet punktów. W ostatnim wyścigu uczestniczył w wypadku, którego sprawcą był Ronnie Jamroży . W powtórce, w której jechał z kontuzjowanym obojczykiem, wolno toczył się do mety po jeden punkt, który ostatecznie dał mu "tylko" srebro.
Miedziński ma w swoim dorobku wiele medali, wśród których najcenniejsze z pewnością są złote krążki Drużynowego Pucharu Świata, zdobyte w sezonach 2009 i 2010. Oprócz tego, wraz z kolegami z toruńskiego klubu, trzykrotnie zdobywał tytuł Drużynowych Mistrzów Polski, na swoim koncie ma także zwycięstwo w turnieju Grand Prix. Nie sposób wymienić jego wszystkich osiągnięć. Sezon 2017 będzie jego szesnastym spędzonym w drużynie z Torunia.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem
Krzysztof Buczkowski (MRGARDEN GKM Grudziądz)
Był najsłabszym ogniwem podczas finału DMŚJ w Rybniku. W czterech startach zdobył pięć punktów, w przyszłości wielokrotnie pokazywał jednak, że posiada niemały talent.
Co ciekawe, nigdy nie udało mu się awansować do finału IMŚJ. Dwukrotnie przepadał w półfinałach, zajmując odległe lokaty. Tylko dwa razy pojechał w finale MIMP, zajmując raz jedenaste, a raz piąte miejsce. Lepiej wiodło mu się w rozgrywkach ligowych, gdzie z Polonią Bydgoszcz zdobywał srebro i brąz.
Czynione systematycznie postępy sprawiły, że w 2012 otrzymał powołanie na Drużynowy Puchar Świata. Ostatni, w którym Polacy nie dotarli do finału. W turnieju barażowym Buczkowski był najlepszym zawodnikiem obok Tomasza Golloba.
Do kadry powrócił trzy lata później, kiedy poważnej kontuzji podczas półfinału DPŚ w Gnieźnie uległ Jarosław Hampel. Był jednym z ojców zwycięstwa w barażu. W finale dorzucił cenne cztery oczka, które pozwoliły Polakom zająć trzecie miejsce. W Ekstralidze od kilku sezonów prezentuje solidny, równy poziom.
Mateusz Szczepaniak (Speedway Wanda Instal Kraków)
W finale Srebrnego Kasku w sezonie 2005 uczestniczył w fatalnie wyglądającym upadku, wskutek którego doznał urazu kości czaszki. Wrócił do zdrowia, a także do ścigania i z sezonu na sezon notował stałe postępy. W sezonie 2006 zaliczył pierwszy start na arenie międzynarodowej. Szczepaniak dotarł do finału Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów, w których zajął jedenaste miejsce. Rok później wystąpił w drużynie, która sięgneła po trzecie z rzędu złoto w DMŚJ.
Szczepaniak zdobył w finale dziewięć punktów. Później jego kariera toczyła się różnie. W rozgrywkach ligowych notował co prawda znacznie lepsze wyniki osiągał po przejściu w wiek seniora, choć w jedynym sezonie w Ekstralidze wyraźnie sobie nie poradził.
Szczególnie udany sezon zaliczył w roku 2010, kiedy był zawodnikiem PSŻ Poznań. W 2015 wystartował w turnieju Speedway European Championship na torze w Ostrowie i sprawił ogromną niespodziankę, docierając aż do półfinału. W ostatnim sezonie był ważnym ogniwem Speedway Wandy Instal Kraków.
Paweł Miesiąc (KM Cross Lublin)
Jedyny w zestawieniu zawodnik, który swój debiut ligowy zaliczył już w 2001 roku. Mając zaledwie szesnaście lat Paweł Miesiąc odjechał trzy mecze w barwach Stali Rzeszów, zdobywając trzy punkty w dwunastu startach.
W roku 2006 pojawił się w finałach zarówno Drużynowych, jak i Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. W Rybniku pełnił funkcję rezerwowego. Pojawił się na torze dwukrotnie, raz w zastępstwie za Adriana Miedzińskiego i raz za Krzysztofa Buczkowskiego. W IMŚJ zajął wówczas piąte miejsce, a wyżej sklasyfikowanym od niego Polakiem był tylko Karol Ząbik .
W Ekstralidze po raz ostatni ścigał się dziewięć lat temu. Później lepsze sezony przeplatał słabszymi. W 2008 roku w barwach Lokomotivu Daugavpils zaliczył bardzo dobry początek i pojawiła się nawet szansa na start z dziką kartą w GP Łotwy. Do startu ostatecznie nie doszło i później nie ścigał się już na takim poziomie. W roku 2017, po sześcioletniej przerwie, ponownie będzie ścigał się w najniższej klasie rozgrywkowej. Został zawodnikiem KM Cross Lublin , co uznano za jeden z ciekawszych transferów ostatniego okienka.
Marcin Jędrzejewski (Polonia Bydgoszcz) Przez większą część swojej kariery związany z Polonią Bydgoszcz . Podobnie jak Mateusz Szczepaniak ściganie na arenie międzynarodowej rozpoczął od finału Klubowego Pucharu Europy. Miał wtedy zaledwie szesnaście lat.
Jako reprezentant Polski startował m.in. w DMŚJ. W ostatnim sezonie w gronie juniorów wywalczył wraz z Polonią Bydgoszcz awans do Ekstraligi. Po przejściu w wiek seniora przestał odnosić sukcesy. Jako 23-latek po raz pierwszy opuścił Bydgoszcz i został zawodnikiem drugoligowego wtedy Orła Łódź.
Przez cztery kolejne sezony ścigał się w najniższej klasie rozgrywkowej, aby następnie powrócić do Polonii. Sezon 2017 będzie jego czwartym z rzędu spędzonym w pierwszej lidze. Stał się zawodnikiem solidnym, ale nigdy nie był liderem swojego zespołu.
[b]
Adrian Gomólski (Kolejarz Opole) [/b] Już jako 18-latek był czołowym zawodnikiem drugiej ligi i jednym z liderów swojego zespołu. Także wtedy po raz pierwszy pojechał w barwach reprezentacji Polski.
U szczytu formy znalazł się w ostatnim sezonie w gronie juniorów. Rządził i dzielił na pierwszoligowych torach. Był najskuteczniejszym zawodnikiem Klubu Motorowego Ostrów. Jednego dnia zdobył 14 punktów podczas półfinału DMŚJ w Diedenbergen, po czym wsiadł do awionetki i po kilku godzinach wywalczył kolejne 14 punktów w meczu ligowym.
Poważna kontuzja odniesiona 5 września 2008 roku, po wypadku z Emilem Sajfutdinowem i Igorem Kononowem, przekreśliła jego szanse na udział w finałach IMŚJ oraz DMŚJ. Gomólski już nigdy nie wrócił do dyspozycji z roku 2008. Stracił niemal dwa sezony (2012-2013), a obecnie jest zawodnikiem drugoligowego Kolejarza Opole .
Uznawany był za wielki talent. W rozgrywkach ligowych ścigał się jednak głównie na zapleczu. Jedyny raz w Ekstralidze pojawił się w roku 2013, kiedy najpierw podpisał kontrakt ze Stalą Gorzów, a następnie został wypożyczony do Falubazu. W całym sezonie zdobył jedynie trzy punkty.
Karol Ząbik (koniec kariery) Ogromny talent, czterokrotny złoty medalista Mistrzostw Świata Juniorów (trzy razy w drużynie, raz indywidualnie). Był pierwszym zawodnikiem, który stanął przed szansą obrony tytułu. Wcześniej bowiem zwycięzca IMŚJ nie mógł ponownie wystartować w tej imprezie.
W sezonie 2006, w którym został także najlepszym juniorem w Polsce, miał koszmarnie wyglądający upadek. Podczas meczu ligowego w Lesznie, jadący przed nim Damian Baliński nie opanował motocykla, który uderzył w znajdującego się z tyłu Karola Ząbika. Kolejnej poważnej kontuzji Ząbik doznał trzy lata później podczas finału IMP w Toruniu, również po kolizji z Balińskim.
Nigdy nie wrócił do dawnej dyspozycji, pojawiał się i znikał. Stracił cały sezon 2010, a w 2011 wystąpił w zaledwie jednym meczu. Później ponownie regularnie ścigał się w barwach toruńskiego klubu, aby znów porzucić żużel. Ostatni raz na torze pojawił się w 14. kolejce Ekstraligi w sezonie 2014, podczas meczu Unibaxu z Wybrzeżem Gdańsk, w którym torunianie wygrali 74:16.
Lista jego sukcesów w zawodach młodzieżowych jest niezwykle długa. Utalentowany zawodnik, który być może nie zdołał pokazać pełni swoich umiejętności, a także bolesny przykład na to, jak niebezpiecznym sportem jest żużel.
Paweł Hlib (koniec kariery)
Czterokrotny finalista IMŚJ (brąz 2007), dwukrotny mistrz świata juniorów w rywalizacji drużynowej, czołowy polski junior i ogromny, zmarnowany talent. W wieku osiemnastu lat notował w pierwszej lidze ponad dwa punkty na bieg, został dostrzeżony przez włodarzy ekstraligowej Unii Tarnów, gdzie trafił w 2006 roku. Kiedy wydawało się, że Polska ma zawodnika, który wskoczy do ścisłej światowej czołówki zaczęły się schody.
W listopadzie 2007 roku został zawieszony na rok przez Stal Gorzów za pobicie mężczyzny w klubie nocnym. Losy jego kariery stały się niepewne. Ostatecznie otrzymał szansę od swojego klubu, z którym wywalczył awans do Ekstraligi. Przejście w wiek seniora było dla niego jak zderzenie ze ścianą. W 2008 roku ścigał się na niskim poziomie.
Do dawnej dyspozycji wrócił. W 2012 roku obniżył loty na tyle, że znalazł zatrudnienie jedynie w drugiej lidze. Rok później ponownie ścigał się w Ekstralidze, po czym zakończył karierę. Pomagał później m.in. Tomasowi Jonassonowi. Mówiło się również o tym, że spróbuje swoich sił w ice racingu. Obecnie pierwsze kroki w miniżużlu stawiają jego synowie.
Spośród zawodników, którzy przed dziesięcioma laty stanowili o sile polskiego żużla w wydaniu młodzieżowym, zaledwie dwóch ściga się w PGE Ekstralidze. Pozostali albo zakończyli swoje kariery, albo startują w niższych klasach rozgrywkowych i nie nawiązali do sukcesów z wieku juniorskiego.