W tym artykule dowiesz się o:
Pod koniec września na torze w Eskilstunie odbył się czwórmecz "Zorro's Final Show", w którym koledzy z toru i kibice pożegnali Magnusa Zetterstroema. Na koniec kariery zdobył osiem punktów, a obecny był nawet Tony Rickardsson, który wziął udział w wyścigu pokazowym.
Szwed najpierw zajmował się tym sportem półamatorsko, zdobywając punkty w lidze szwedzkiej, zanim w wieku 25 lat zadebiutował w Anglii. Do Polski trafił w 1999 roku, ale początkowo nie potrafił ustabilizować swoje pozycji w naszym kraju, dlatego często zmieniał pracodawców. W 2002 roku sięgnął po tytuł Indywidualnego Mistrza Europy, a jego kariera stopniowo nabierała rozpędu.
Co ciekawe, w Ekstralidze swój pierwszy bieg odjechał dopiero siedem lat później, w barwach Wybrzeża Gdańsk. Właśnie tam spędził najlepsze lata kariery, zapewniając sobie zarazem awans do cyklu Grand Prix w 2009 roku. Jako stały uczestnik zadebiutował w wieku 39 lat, a wśród elity radził sobie ze zmiennym szczęściem - w Pradze zdołał nawet awansować do finału.
Po drodze jeździł przez rok dla zespołu z Gniezna, a potem przez dwa lata reprezentował Orzeł Łódź. W 2015 roku wrócił do Gdańska i znów był kluczowym zawodnikiem drużyny. W swoim ostatnim sezonie zanotował bardzo dobrą średnią biegową - 2,164.
Choć wielu widziałoby go w roli trenera, Zetterstroem - przynajmniej na razie - nie zamierza zostać przy żużlu. W jednym ze szwedzkich salonów samochodowych ma zajmować się partnerami biznesowymi.
Szwedzki żużel stracił w tym roku nie tylko Zetterstroema, ale też Mikaela Maxa. 43-latek swoje ostatnie okrążenie odjechał na torze w amerykańskim Auburn. - To była trudna decyzja, ale czuję, że 27 lat jazdy w Elitserien wystarczy. Moje postanowienie nie ma nic wspólnego z ostatnimi zmianami w przepisach. Zdecydowałem się na ten krok wcześniej - mówił.
Max żużel miał we krwi. Oprócz niego na żużlowych torach rywalizują też jego bracia - Peter oraz Magnus Karlssonowie. W 2003 roku Mikael zmienił godność na Max (to nazwisko rodowe matki). Łącznie reprezentował drużyny w ośmiu polskich miastach, a także łotewski Lokomotiv Daugavpils.
Jego największym sukcesem indywidualnym był złoty medal Mistrzostw Świata Juniorów w 1994 roku. Max zaliczył też 56 występów w rundach Grand Prix, plasując się na piątym miejscu w 2002 roku. Oprócz tego z reprezentacją Szwecji sięgnął po cztery złote medale Drużynowego Pucharu Świata.
Po ponad 30 latach z rywalizacji na żużlowych torach wycofał się Piotr Świst. 8 października, podczas własnego turnieju pożegnalnego, zwyciężył w piątym biegu, co wywołało gromkie owacje wśród publiczności. Po tym wyścigu Świst postanowił zrezygnować z dalszej jazdy, dzięki czemu wygraną zakończył karierę.
Weteran speedwaya w wieloletniej karierze reprezentował łącznie siedem zespołów, ale największe sukcesy święcił w macierzystym klubie - Stali Gorzów, z którą zdobył trzy srebrne medale Drużynowych Mistrzostw Polski. Drugim domem dla Śwista stała się natomiast Piła, gdzie zdobywał punkty dla tamtejszej Polonii w latach 2009-2010 i nieprzerwanie od 2012 roku aż do przejścia na sportową emeryturę.
W trakcie kariery reprezentował również Polskę na arenie międzynarodowej, m.in. w Drużynowych Mistrzostwach Świata czy Mistrzostwach Świata Par. Z kolei w 1994 roku, podczas Indywidualnych Mistrzostw Świata, zajął 15. miejsce. Jego największy indywidualny sukces to jednak srebrny medal Mistrzostw Świata Juniorów zdobyty... prawie 30 lat temu, bo w 1987 roku. Oprócz tego zdobył trzy medale Indywidualnych Mistrzostw Polski (srebro i dwa razy brąz), ale nigdy nie stanął na najwyższym stopniu podium.
ZOBACZ WIDEO Rafał Sonik: Każdy Dakar jest niewiadomą (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":"","signature":""}
Mimo że nie zobaczymy go już na torze, nie zamierza rozstawać się ze speedwayem. Od przyszłego sezonu w pełni zaangażuje się w szkolenie młodzieży w Pile.
Po wielu latach ścigania kewlar na kołku zawiesił również Rafał Trojanowski. Przygodę z czarnym sportem rozpoczął w Stali Rzeszów, a w kolejnych latach reprezentował też ekipy z Krosna, Poznania, Łodzi, Lublina, Krakowa i Częstochowy. Karierę zakończył właśnie we Włókniarzu - w ostatnim sezonie zanotował średnią biegową 1,647.
Choć w jego dorobku brakuje bardziej spektakularnych osiągnięć indywidualnych, drużynowo zdobył brązowy medal Mistrzostw Polski w 1998 roku, a także trzy krążki w tych rozgrywkach na poziomie juniorskim - dwukrotnie złoty (Rzeszów 1994, Gorzów Wielkopolski 1995) oraz srebrny (Częstochowa 1996).
- Doznałem kilkunastu złamań przeszedłem siedem operacji, był uraz kręgosłupa, do tego mnóstwo potłuczeń. Aż sam zastanawiam się jak udało mi się utrzymać tyle lat w tak dobrej kondycji. Mówią, że dopóki ćwiczysz, trenujesz to jest dobrze. Ale jak przestaniesz, robi się kiepsko, więc nie mogę odpoczywać - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty.
Co dalej? W listopadzie kontaktował się z nim zespół macierzysty, Stal Rzeszów, proponując kontrakt warszawski. Trojanowski określił jasno - na tor żużlowy nie zamierza już wrócić. Wciąż będzie można go jednak spotkać na stadionach, gdzie będzie pomagał zawodnikom KiM Speedway Team.
W ślady młodszego brata, Lukasa, w tym roku poszedł Ales Dryml i tak jak on, postanowił zakończyć żużlową karierę. Jego pożegnanie nastąpiło 5 października, podczas siódmej kolejki ligi czeskiej w Pardubicach. Z czarnym sportem rozstał się w bardzo dobrym stylu - zdobył 10 punktów w czterech wyścigach.
W Polsce jeździł łącznie dla 10 zespołów, zdobywając dwa srebrne medale DMP: pierwszy z Unią Leszno w 2002 roku, a drugi pięć lat później - w barwach Unibaksu Toruń. Oprócz sukcesów drużynowych, w dorobku ma również kilka osiągnięć indywidualnych.
Największe z nich to złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Europy w 2012 roku, Poza tym, Czech wywalczył jeszcze trzy krążki IME - dwa srebrne (2005 i 2010) oraz brązowy (2009). W 2004 roku był stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix.
W wieku 33 lat karierę sportową zakończył Ryan Fisher, regularny reprezentant Stanów Zjednoczonych podczas Drużynowego Pucharu Świata. Swoją karierę rozpoczął na początku tego tysiąclecia i rozwijał ją głównie na Wyspach Brytyjskich, występując w takich klubach jak Coventry Bees czy Edinburgh Monarchs.
W Polsce współpracował z takimi klubami jak Stal Rzeszów, KMŻ Lublin, GTŻ Grudziądz i Kolejarz Rawicz. Choć nigdy nie odniósł żadnego większego sukcesu, potrafił czasami dać się we znaki najlepszym podczas DPŚ.
We wrześniu powiedział jednak pas. Dlaczego? Miał dosyć rozłąki z najbliższymi, którzy mieszkali za oceanem. - Rodzina jest dla mnie priorytetem numer jeden. Moja kariera zajęła wielką część naszego życia, cały nasz styl życia budowany był wokół żużla. Sytuacja wizowa nie jest przyjemna, a trudno jest mi być z dala od mojej rodziny - przyznał.
Sezon 2016 był ostatnim w niedługiej karierze Patryka Malitowskiego. Wychowanek Betardu Sparty Wrocław w tym roku startował w barwach KSM Krosno, ale wziął udział w zaledwie czterech spotkaniach i zanotował średnią biegową 1,118. Za jego decyzją o zakończeniu przygody z żużlem stanęła kiepska sytuacja materialna.
- Na przeszkodzie niestety zawsze stawały finanse. Mimo wielkich starań na torze, często odstawałem sprzętowo od swoich kolegów, jednak nigdy się nie poddawałem i kończyłem zawody z nadzieją na lepsze jutro, które rzadko kiedy przychodziło. Nie mogłem sobie pozwolić na skuteczną jazdę w Ekstralidze dysponując bardzo małą liczbą sprzętu. Wiem, że wielu kibiców miało pretensje o moje wyniki i postawę na torze, jednak nigdy nie potrafiłem się przyznać jaka jest prawdziwa przyczyna moich wyników - pisał w mediach społecznościowych.
Największym sukcesem Malitowskiego pozostanie więc zwycięstwo w Turnieju Pamięci Łukasza Romanka w 2013 roku. 20-letni wówczas żużlowiec na torze w Rybniku okazał się lepszy od takich zawodników jak choćby Nicki Pedersen czy Tai Woffinden.
O tym, że aby jeździć na żużlu trzeba mieć końskie zdrowie, dosadnie przekonał się Dawid Krzyżanowski. Zawodnik podjął trudną decyzję o zakończeniu kariery, choć nie ukończył nawet wieku juniora. Brzemienne w skutkach okazały się groźne upadki, które przytrafiły mu się w dwóch ostatnich sezonach.
Jeszcze przed rozpoczęciem ostatnich rozgrywek optymistycznie zapatrywał się na powrót do ścigania po przerwie spowodowanej urazem. Liczył, że będzie to istotny rok w jego rozwoju, ale rzeczywistość okazała się brutalna. Zaliczył dwa poważne upadki, po których z bólem serca musiał powiedzieć "dość".
- Lekarz neurolog ocenił, że przy kolejnym uderzeniu w głowę grozi mi atak padaczki. Jeśli chcę prowadzić w miarę normalne życie, to nie mogę się narazić na kolejny wstrząs głowy. Przy tym sporcie jest to możliwe niemalże na każdym kroku. To mnie wyklucza z bycia żużlowcem - tłumaczył w rozmowie z WP SportoweFakty.
Z rywalizacji na żużlowych torach wycofał się jeden z czołowych niemieckich żużlowców. Mathias Schultz (na zdjęciu) zwieńczył karierę zdobywając brązowy medal Indywidualnych Mistrzostw Niemiec. Wcześniej dwukrotnie zwyciężał w tej rywalizacji, a było to w 2003 i 2005 roku.
Do Polski trafił w 2006 roku, wiążąc się kontraktem z Kolejarzem Opole. W kolejnych latach reprezentował jeszcze barwy Kolejarza Rawicz i Orła Łódź. Na koniec znów wrócił do Rawicza i to tam, w sezonie 2015, ostatni raz zaprezentował się polskiej publiczności.
W październiku ze speedwayem pożegnał się też inny doświadczony Niemiec, Matthias Kroeger. 47-latek w trakcie swojej kariery pięciokrotnie zdobywał Drużynowe Mistrzostwo Świata w wyścigach na długim torze. W Polsce przez trzy sezony reprezentował Orła Łódź (2006-2008).
Na początku października Kauko Nieminen ogłosił za pośrednictwem Twittera, że przechodzi na sportową emeryturę. 37-latek w swojej karierze zdobył 10 medali Indywidualnych Mistrzostw Finlandii, a w barwach Leicester Lions sięgnął po trzy krążki Drużynowych Mistrzostw Wielkiej Brytanii.
W 2014 roku Nieminen zaliczył występ w Grand Prix. Na torze w fińskim Tempere zdobył cztery punkty, co dało mu 14. lokatę. W Polsce startował dla takich klubów jak TŻ Sipma Lublin (2007), PSŻ Milion Team Poznań (2008) oraz Speedway Polonia Piła (2009).