DPŚ: Kto zagrozi Polakom? Bukmacherzy ocenili szanse poszczególnych reprezentacji

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

8 lipca poznamy najlepszą żużlową reprezentację na świecie. W tym sezonie finał Drużynowego Pucharu Świata odbędzie się w Lesznie. To pewien atut naszej reprezentacji, która zdaniem bukmacherów jest głównym faworytem zmagań. Kto może nam zagrozić?

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 7

Drużynowy Puchar Świata 2017

Polacy z racji bycia gospodarzem imprezy mają zapewniony udział w finale. O tym, kto uzupełni stawkę finału przekonamy się kilka dni wcześniej. W półfinałach rozstawione są reprezentacje: Wielkiej Brytanii, Australii, Stanów Zjednoczonych i Czech (półfinał w Kings Lynn, 1 lipca) oraz Szwecji, Danii i Rosji (półfinał w Vastervik, 4 lipca). W drugim półfinale zobaczymy także zwycięzcę rundy kwalifikacyjnej z Rygi, gdzie obok Łotyszy pojadą: Niemcy, Włosi i Słoweńcy. Oprócz zwycięzców półfinałowych zmagań, przepustkę do finału uzyska także triumfator barażu, który odbędzie się 7 lipca w Lesznie i bezpośrednio poprzedzi finałowe starcie.

Polacy tytuł najlepszej nacji na świecie zdobywali w tym tysiącleciu aż siedmiokrotnie (2005, 2007, 2009, 2010, 2011, 2013 i 2016). Cztery razy triumfowali Duńczycy (2006, 2008, 2012 i 2014), trzykrotnie Szwedzi (2003, 2004, 2015), a na początku wieku dwukrotnie na najwyższym stopniu podium stawali Australijczycy (2001, 2002). Polacy mają chrapkę na kolejny, ósmy już puchar im. Ove Fundina. Tym bardziej, że Leszno do tej pory było dla Polaków bardzo szczęśliwe. To właśnie w Wielkopolsce Biało-Czerwoni triumfowali w latach 2007 i 2009.

Jak będzie tym razem? Bukmacherzy nie mają wątpliwości, że to właśnie podopieczni Marka Cieślaka są głównymi kandydatami do lipcowej wiktorii. Szyki Biało-Czerwonym mogą jednak pokrzyżować zawsze groźni Duńczycy, nieobliczalni Australijczycy, czy zagadkowi Rosjanie. Na kolejnych stronach przedstawiamy szanse poszczególnych ekip na triumf w Drużynowym Pucharze Świata 2017.

2
/ 7

6. Wielka Brytania

Brytyjczycy to największe objawienie DPŚ z sezonu 2016. Przed zawodami finałowymi w Manchesterze byli skazywani na porażkę i zajęcie ostatniego miejsca. Tymczasem, pod dowództwem Taia Woffindena stanęli na własnej ziemi na drugim stopniu podium. W pokonanym boju zostawili zarówno Szwedów jak i Australijczyków. W tym roku "Synom Albionu" będzie niezwykle trudno o powtórzenie tego rezultatu. Powód? W składzie zabraknie Taia Woffindena. Lider brytyjskiej kadry w trakcie minionego sezonu postanowił zawiesić reprezentacyjną karierę na skutek problemów z rodzimą federacją.

Dwukrotny indywidualny mistrz świata i wicemistrz świata w drużynie, przed rokiem zdobył w finałowych zawodach 19 na 32 punkty całej drużyny. Chyba nie trzeba nikomu mówić, że to właśnie dzięki Woffindenowi podopieczni Aluna Rossitera zawiesili na swoich szyjach srebrne krążki. Bez Woffindena powtórzenie tego wyniku będzie jeśli nie niemożliwe, to na pewno bardzo mało prawdopodobne.

Liderem wyspiarskiej ekipy powinien być Chris Harris, a prawdziwym jokerem na rezerwie Robert Lambert. W odwodzie Rossiter dysponuje m.in. Scottem Nichollsem, ale możliwy jest jednak scenariusz, w którym szansę dostanie młodsze pokolenie brytyjskich żużlowców.

Hipotetyczny skład Wielkiej Brytanii: 1. Craig Cook 2. Adam Ellis 3. Chris Harris 4. Daniel King 5. Robert Lambert (junior)

Kurs na zwycięstwo: 80,00*

3
/ 7

5. Szwecja

Przed dwoma laty to właśnie Szwedzi sprawili największą niespodziankę w reprezentacyjnych zmaganiach na torze w Vojens. W składzie: Andreas Jonsson, Antonio Lindbaeck, Fredrik Lindgren i Linus Sundstroem sięgnęli po trzeci w historii, ale pierwszy od ponad dekady Puchar im. Ove Fundina. W ubiegłorocznej edycji mogli się natomiast cieszyć z brązowych medali.

Przed sezonem 2017 nie są jednak zaliczani do ścisłego grona faworytów. Za każdą postawioną złotówkę na Szwedów, w przypadku ich triumfu, można zwiększyć swój majątek aż o 17 razy. Prawdziwą siłę zespołu poznamy jednak dopiero na tydzień przed finałowym starciem w Lesznie. Wówczas w Vastervik zaplanowano pierwszy półfinał, w którym gospodarze podejmą m.in. Duńczyków i Rosjan. Z pewnością będzie to dla reprezentantów Trzech Koron wymagający sprawdzian, ale nie można z góry zakładać że Szwedzi nie podołają temu wyzwaniu.

O sile tej reprezentacji od lat stanowi osoba Andreasa Jonssona. 36-letni żużlowiec w nadchodzącym sezonie nie będzie już stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix, toteż można się spodziewać że właśnie DPŚ stanie się dla Jonssona punktem kulminacyjnym sezonu. Należy też pamiętać o Fredriku Lindgrenie i Antonio Lindbacku. Obaj żużlowcy mają za sobą całkiem udany sezon i jeśli podtrzymają dotychczasową formę, to szwedzcy kibice powinni spać spokojnie.

Problemem w ekipie, którą przed rokiem dowodził Morgan Andersson może być natomiast brak silnego młodzieżowca. W myśl nowych przepisów, reprezentacje od tego sezonu będą mogły korzystać z usług tzw. młodzieżowego rezerwowego, który w każdej chwili będzie mógł zastąpić podstawowego jeźdźca. W Szwecji uzdolnionych juniorów od pewnego czasu jednak brakuje.

Hipotetyczny skład Szwecji:  1. Andreas Jonsson 2. Antonio Lindback 3. Fredrik Lindgren 4. Linus Sundstroem 5. Joel Andersson (junior)

Kurs na zwycięstwo: 17,00

4
/ 7

4. Rosja 

Reprezentacja Rosji od lat jest największą zagadką DPŚ. Sborna w kolekcji ma jak do tej pory tylko jeden medal mistrzostw świata na żużlu, wywalczony w 2012 roku w szwedzkiej Malilli. Rosjanie w latach 2013-2015 najczęściej występowali jednak bez swoich liderów, przez co relatywny potencjał tej drużyny był mocno zaniżony. Nieoficjalnie wiadomo, że Grigorijowi Łagucie i spółce starty w DPŚ nie spinały się finansowo. Podejście Rosjan zmieniło się przed rokiem, kiedy federacja zagroziła poważnymi sankcjami w przypadku odmowy jazdy.

Nikt chyba nie ma wątpliwości, że reprezentacja Rosji w składzie z Emilem Sajfutdinowem, wspomnianym Grigorijem Łagutą i jego bratem Artiomem, to jedna z najsilniejszych ekip na świecie. Sęk w tym, że nigdy nie wiadomo, w jakim składzie Sborna przystąpi do pucharowych zmagań. To sprawia, że bukmacherzy mocno korygują kursy w zależności od aktualnych doniesień medialnych. Na tę chwilę za triumf Rosjan można zarobić 10 razy więcej od włożonej sumy.

Hipotetyczny skład Rosji: 1. Andriej Kudriaszow  2. Artiom Łaguta  3. Grigorij Łaguta  4. Emil Sajfutdinow 5. Gleb Czugunow (junior)

Kurs na zwycięstwo: 10,00

[color=black]ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem

[/color]

5
/ 7

3. Dania

Rywalizacja polsko-duńska przez lata napawała kibiców z obu krajów. Bilans z jednej strony jest korzystny dla Polaków, którzy Puchar im. Ove Fundina wznosili ku górze 7 razy, przy 4 zwycięstwach Duńczyków. Ale w podiach lepsi są już żużlowcy z kraju Hamleta, którzy prowadzą z nami w tej klasyfikacji 12:11. W Lesznie powinno dojść do kolejnej, Biało-Czerwonej wojny.

Analizując oferty kursowe można odnieść wrażenie, że bukmacherzy nie doceniają nieco siły rażenia duńskich żużlowców. W przypadku ich zwycięstwa możemy bowiem powiększyć swój majątek aż 6-krotnie. Czy tor w Lesznie faktycznie będzie dla Duńczyków aż takim problemem? A może na ocenę szans Jutlandczyków wpływ ma słabszy w ich wykonaniu sezon 2016? Opcji jest kilka, ale nie ulega wątpliwości że Nicki Pedersen i spółka będą dla Polaków jeśli nie największym, to z pewnością sporym zagrożeniem.

Dania, podobnie jak Polska jest jednym z nielicznych krajów, gdzie występuje problem bogactwa żużlowych rzemieślników. Kandydatów do jazdy w Biało-Czerwonych barwach jest bowiem co najmniej kilku i o ostatecznym kształcie tej reprezentacji najczęściej decydują ostatnie tygodnie przed turniejem głównym. Stąd bardzo trudno ocenić, jaki skład desygnują na lipcową batalię tamtejsi menedżerowie.

Hipotetyczny skład Danii: 1. Peter Kildemand 2. Niels K. Iversen 3. Leon Madsen 4. Nicki Pedersen  5. Frederik Jakobsen (junior)

Kurs na zwycięstwo: 6,50

6
/ 7

2. Australia

Australijczycy na triumf w DPŚ czekają już 15 lat. Z mistrzowskiego składu z sezonu 2002 nie pozostał już nikt, a ostatni ze "Złotej Ery Kangurów" - Jason Crump zakończył zawodową karierę już blisko pięć lat temu.

W tym roku zawodnicy Marka Lemona po raz kolejny będą starali się przełamać reprezentacyjną niemoc. I mają ku temu solidne argumenty. Świetny sezon ma za sobą Jason Doyle, któremu prawdopodobnie tylko kontuzja odebrała tytuł najlepszego żużlowca minionego roku. Z każdym sezonem coraz mocniejszy wydaje się być także Chris Holder, czwarty żużlowiec minionej edycji Grand Prix. Jeśli do tego grona dorzucimy najlepszego juniora świata - Maxa Fricka oraz czyniącego ciągłe postępy Sama Mastersa, to pewne jest że przybysze z drugiego krańca świata, mogą w Lesznie napsuć miejscowym sporo krwi.

Zdaniem bukmacherów, to właśnie Australijczycy oprócz Polaków mają największe szanse na zdobycie pucharu im. Ove Fundina. Za ich ewentualny triumf i tak zarobimy jednak sowicie, bo aż 5 i pół raza więcej od zainwestowanej stawki.

Hipotetyczny skład Australii: 1. Jason Doyle 2. Max Fricke 3. Chris Holder  4. Sam Masters 5. Brady Kurtz (junior)

Kurs na zwycięstwo: 5,50

7
/ 7

1. Polska

Brak złotego medalu na własnej ziemi zostałby uznany przez polskich kibiców za pewnego rodzaju wpadkę. Za naszymi reprezentantami przemawia nie tylko własny tor, ale przede wszystkim niezwykle wyrównany skład. W orbicie Marka Cieślaka znajduje się kilkanaście nazwisk, które mogą dostać powołanie na finał w Lesznie. Na kogo postawi trener?

Przed rokiem tytuł dla Biało-Czerwonych zdobyli: Bartosz Zmarzlik, Piotr Pawlicki, Krzysztof KasprzakPatryk Dudek, Maciej Janowski oraz rezerwowy, ale niejeżdżący Krystian Pieszczek. Wydaje się, że to właśnie pierwsza piątka ma największe szanse na powołanie. Zmarzlik to najlepszy polski zawodnik z poprzedniego sezonu, dla Pawlickiego i Kasprzaka tor w Lesznie nie jest żadną zagadką. Na "Smoczyku" latać lubi też zielonogórzanin Dudek. Ale kandydatów do jazdy z "Orzełkiem" jest więcej: wspomniany Janowski, powracający po kontuzji Jarosław Hampel, choć naturalizowany to już prawie jak miejscowy Grzegorz Zengota czy doświadczeni Piotr Protasiewicz i Janusz Kołodziej. W odwodzie pozostaje też inny leszczynianin Przemysław Pawlicki, a także cała rzesza młodszych zawodników.

Niemniej, zbyt odważne byłoby ustalanie składu na finał na pół roku przed głównymi zawodami. Nie zmienia to jednak faktu, że Cieślak ma w kim wybierać i złote medale powinny być dla Polaków celem jakim dla Legii Warszawa jest mistrzostwo Polski. Wszystko inne zostałoby przyjęte ze sporym niedosytem.

Hipotetyczny skład Polski:  1. Patryk Dudek 2. Krzysztof Kasprzak 3. Piotr Pawlicki  4. Bartosz Zmarzlik 5. Maksym Drabik (junior)

Kurs na zwycięstwo: 1,45

Poniżej pełne zestawienie kursów na zwycięstwo danych reprezentacji w DPŚ 2017:

Kurs na zwycięstwo:
Polska1,45
Australia5,50
Dania6,50
Rosja10,00
Szwecja17,00
Wielka Brytania80,00
USA300,00
Czechy400,00
Łotwa400,00
Niemcy500,00
Słowenia1000,00
Włochy1000,00

* - za efortuna.pl

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (10)
avatar
Zolty G-dz
14.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
kiedy i gdzie bilety ??!?!  
avatar
Robert Gola
18.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kundelki ujadają na Cieślaka a on jak zwykle zdobędzie złoto  
avatar
sympatyk żu-żla
17.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Myślę że złoto jest nasze.  
avatar
cop
17.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nikt nam nie zagrozi,nawet się nie zbliżą na 10 pkt.  
avatar
jabcan
17.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Obecnie posiadamy tak silną kadrę, że można by wystawić 3 reprezentacje które spokojnie powalczyłyby o złoto.