Żużel. Podsumowanie 20-lecia klubów. Orzeł był na skraju upadku, teraz walczy o najwyższe cele

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przez ostatnie dwadzieścia lat fani czarnego sportu w Łodzi przeżywali prawdziwą huśtawkę nastrojów. Orzeł był w pewnym momencie bliski upadku, a obecnie łodzianie walczą o najwyższe cele na jednym z najnowocześniejszych stadionów w Europie.

1
/ 7

[b]

Największy sukces - Budowa nowego stadionu [/b]

Marzenia o powstaniu nowoczesnego obiektu narodziły się w głowie Witolda Skrzydlewskiego już kilkanaście lat temu. Początkowo główny sponsor klubu za własne pieniądze zamówił wizualizację stadionu i próbował przekonać do swojego pomysłu osoby decyzyjne w magistracie.

Po kilku latach starań działania ówczesnego prezesa klubu przyniosły skutek i zdecydowano się na budowę stadionu na 10 tysięcy miejsc. Co prawda sama inwestycja przeciągała się w czasie, ale ostatecznie zakończono ją w 2018 roku.

Dzięki temu Orzeł ściga się teraz na jednym z najnowocześniejszych obiektów w Europie, a kibice oglądają zawody w komfortowych warunkach. Z całą pewnością jest to największy sukces działaczy. W kilka lat udało się im przeprowadzić Orła z ruiny do nowoczesnego domu.

2
/ 7

[b]

Największa porażka - Przegrany finał z Lokomotivem [/b]

W 2016 roku zdecydowano się na połączenie 1 i 2 ligi. Dzięki temu na zapleczu Ekstraligi ścigało się jedenaście drużyn, a łodzianie szli przez rozgrywki niczym burza, doznając w fazie zasadniczej tylko dwóch porażek na torach w Rzeszowie i Częstochowie.

Przed dwumeczem finałowym z drużyną Lokomotivu Daugavpils Orzeł był zdecydowanym faworytem. W pierwszym meczu na Łotwie gospodarze uzyskali czteropunktową zaliczkę, którą skutecznie obronili w Łodzi.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy

Największym problemem w ekipie Lecha Kędziory była postawa Hans Andersena. Duńczyk kilka tygodni wcześniej doznał kontuzji dłoni, która jak się okazało nie była skutecznie zaleczona. Ostatecznie zdobył tylko trzy punkty, a Orzeł sensacyjnie nie wygrał rozgrywek.

3
/ 7

[b]

Bohaterzy - Rodzina Skrzydlewskich [/b]

Łódzki żużel znalazł się na skraju przepaści w 2004 roku. Ówczesny TŻ Łódź w 2. lidze przegrał wszystkie mecze i wydawało się, że to koniec czarnego sportu w mieście z centralnej Polski. Sprawy w swoje ręce wzięła jednak rodzina Skrzydlewskich.

Największą fanką żużla jest Joanna Skrzydlewska, która przekonała do zaangażowania w klub swoją babcię Helenę oraz tatę Witolda. Początkowo Skrzydlewscy wspierali TŻ Łódź, ale pod koniec 2005 roku założyli nowy klub - Orła.

Z biegiem czasu Orzeł stawał się coraz bardziej profesjonalny, a poziom sportowy stale wzrastał. Dzięki temu łodzianie po kilku latach wywalczyli awans do 1. ligi, a następnie byli w stanie dwukrotnie pojechać w finale rozgrywek.

4
/ 7

[b]

Najlepszy trener - Lech Kędziora [/b]

Po awansie do 1 ligi Orła przez trzy sezony prowadził Janusz Ślączka. Gdy postanowił przejść do zespołu z Rzeszowa do Łodzi trafił Lech Kędziora. W swoim debiutanckim sezonie w Orle zdołał awansować do finału, gdzie przegrał… właśnie z Januszem Ślączką.

Sezon 2015 był niezwykle pechowy, ze względu na liczne kontuzje. Rok później Orzeł znów awansował do finału, ale przegrał z Lokomotivem. Pomimo dwóch porażek w dwumeczach finałowych, to nadal są największe sukcesy łódzkiej drużyny, które z całą pewnością nie byłyby możliwe bez Lecha Kędziory.

5
/ 7

[b]

Niezapomniany mecz - Orzeł Łódź - Lubelski Węgiel KMŻ Lublin z 2010 roku [/b]

Od momentu przejęcia klubu przez rodzinę Skrzydlewskich, celem Orła był awans do 1 ligi. Kilkukrotnie ta sztuka nie udawała się łodzianom, ale przełomowy okazał się sezon 2010. Przez długi moment wydawało się, że nikt nie zagrozi drużynie Zdzisława Ruteckiego, jednak w pewnym momencie w zespół z Lublina postanowił zainwestować lokalny potentat branży węglowej. Dzięki temu lublinianie zakontraktowali kilku nowych zawodników.

Walka o awans do 1 ligi dzięki temu stała się niezwykle pasjonująca. Ówczesne zasady sprawiały, że po fazie zasadniczej cztery najlepsze drużyny rywalizowały między sobą, a decydujące okazało się spotkanie w Łodzi z KMŻ.

Ostatecznie Orzeł wygrał 50:40 i marzenie łódzkich kibiców i działaczy się ziściło. Najlepszym zawodnikiem spotkania był Jacek Rempała, który wywalczył jedenaście punktów. Warto także wspomnieć, że w całym sezonie to właśnie tarnowianin był najskuteczniejszym zawodnikiem w lidze, a w trakcie roku udało mu się zdobyć aż dziesięć płatnych kompletów punktów.

6
/ 7

[b]

Najlepszy transfer - Jason Doyle [/b]

Australijczyk trafił do Orła Łódź w 2014 roku po sezonie spędzonym w Rawiczu. Mało kto wierzył, że będzie w stanie solidnie punktować na pierwszoligowym poziomie. Pierwszym sygnałem, że to może być jego sezon był świetny występ w Indywidualnych Mistrzostwach Australii, które odbywały się w styczniu.

Pomimo blisko trzydziestu lat, Doyle swą karierę na dobre rozpoczął dopiero występując w Orle. Często był niedościgniony dla rywali i został najskuteczniejszym zawodnikiem w całej lidze. Dzięki jego świetnej postawie Orzeł znalazł się w finale rozgrywek.

Jego świetnia postawa w biało-niebieskich barwach zaowocowała transferem do ekstraligowego zespołu z Torunia, a Doyle na stałe trafił do światowej czołówki. Do tej pory łódzcy działacze są dumni z tego, że to właśnie na stadionie przy ulicy 6-go Sierpnia rozkwitła kariera przyszłego mistrza świata.

7
/ 7

[b]

Najgorszy transfer - Antonio Lindbaeck [/b]

Zakontraktowanie Szweda przed sezonem 2014 było prawdziwą transferową bombą. Do Orła trafiał zawodnik z przeszłością w Grand Prix, który miał być prawdziwą gwiazdą drużyny. Po słabym sezonie w Gnieźnie, jego kariera miała wrócić na właściwe tory.

Rzeczywistość okazała się jednak brutalna dla łodzian jak również samego Lindbaecka. W całym sezonie wywalczył tylko 86 punktów, a pod względem skuteczności był dopiero 25 zawodnikiem w lidze. Apogeum jego niemocy przypadło na spotkanie w Daugavpils. Na mecz spóźnili się jego mechanicy, przez co nie mógł wystartować w początkowych biegach. Następnie pod wpływem emocji zaliczył upadek podjeżdżając na linię startu i doznał kontuzji ręki. Jego transfer w związku z tym był wielkim niewypałem.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
Piotr Biega
21.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja tam na Orle nawet GP bym zorganizował w końcu się starają , ładny stadion , Skórnicki w teamie robi robote jest fajnie