W tym artykule dowiesz się o:
Jednostronna rywalizacja
eWinner Apator Toruń zdominował derbową potyczkę z ZOOleszcz DPV Logistic GKM-em Grudziądz. Kontrolował wynik od pierwszego do ostatniego wyścigu, ani przez moment nie dając lokalnemu rywalowi nadziei na pozytywny wynik.
Z formą nadal w lesie
Goście nie mogli liczyć na lepszy rezultat, skoro z formą w lesie nadal są Kenneth Bjerre i Krzysztof Kasprzak, którzy przecież mają ciągnąć grudziądzki wózek. Jedynym plusem Duńczyka było dwukrotne pokonanie Jacka Holdera, choć ten w piątek również był kiepsko dysponowany.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czy Tomasz Bajerski mimo porażek ma powody do uśmiechu?
Ślączka stracił cierpliwość
Kasprzak na Motoarenie wyglądał z kolei gorzej niż źle. Plecy pokazał tylko Krzysztofowi Lewandowskiemu, w dwóch pozostałych wyścigach z jego udziałem eWinner Apator wygrywał drużynowo. W końcu Janusz Ślączka stracił cierpliwość do reprezentanta Polski i zastąpił go Denisem Zielińskim.
Pedersen i długo, długo nic
Wynik GKM-u w Toruniu byłby jeszcze gorszy, gdyby słabszy dzień miał Nicki Pedersen. Na szczęście dla przyjezdnych trzykrotny mistrz świata nie zawiódł, zdobył 14 punktów w sześciu startach. Pochwalić trzeba też wspomnianego Denisa Zielińskiego, autora sześciu oczek, również w sześciu gonitwach.
Latający Lambert
W szeregach torunian świetnie spisał się Robert Lambert. Startujący z pozycji rezerwowego Brytyjczyk otarł się o czysty komplet, zdobył 14 punktów w pięciu wyścigach. Sposób na niego znalazł tylko Nicki Pedersen.
Inna twarz Miedzińskiego
Adrian Miedziński w derbowej potyczce potwierdził, że w tym sezonie ma dwa różne oblicza: na wyjazdach jest wolny i nieskuteczny, na Motoarenie z kolei szybki i efektywny. Uzbierał dziewięć punktów z bonusem, choć nie ustrzegł się błędu, upadając w jednym ze swoich wyścigów.
Czy czas na zmiany?
Prawda jest taka, że gdyby nie kontuzja Taia Woffindena, która w ogromnym stopniu pomogła GKM-owi w wyszarpaniu jedynych punktów w tym sezonie (wygrana z Betard Spartą Wrocłąw), drużyna Janusza Ślączki w tabeli nadal miałaby przy swojej nazwie "zero". Zespół wygląda źle, ewidentnie trzeba coś w nim zmienić. eWinner Apator z kolei pozytywnie zaskakuje, po czterech kolejkach ma na koncie dwa zasłużone triumfy.