Żużel. Działacz eWinner Apatora wytyka ekspertom pomyłkę! Chodzi o biegi nominowane
- Eksperci mówili, że nie mamy żużlowców na wyścigi nominowane, a my we wszystkich dotychczasowych meczach tego sezonu je wygraliśmy. Decyzja o pozostawieniu Chrisa Holdera też się broni sama - mówi Adam Krużyński po drugim zwycięstwie torunian.
Najlepszy w piątkowy wieczór na Motoarenie był Robert Lambert. Mistrz Europy zaczyna przypominać siebie z poprzedniego sezonu. - Ewidentnie już się dogadał się ze sprzętem. Te cztery wygrane wyścigi to bardzo dobry prognostyk. Taki zawodnik do lat 24 będzie robił różnicę w lidze. Z taką też nadzieją kontraktowaliśmy tego żużlowca. Patrząc na to, co w Lublinie robi Dominik Kubera, widać jak to jest ważna pozycja w każdym zespole - podkreśla Krużyński.
Obecnie w Toruniu nikt chyba nie płacze po Jason Doyle'u, choć zimą wielu ekspertów pukało się w czoło, gdy beniaminek rezygnował z bardziej doświadczonego Australijczyka na rzecz jego młodego rodaka, Chrisa Holdera. - Zostawiając w zespole starszego z braci Holderów wiedzieliśmy, że on na toruńskim torze poradzi sobie i będzie jednym z najlepszych, jeśli nie czasami nawet najlepszym naszym zawodnikiem. Chris to tylko potwierdza. Poprzedni sezon, gdzie jeździł jako gość we Wrocławiu, zebrał sporo doświadczeń. Wierzymy, że te mecze wyjazdowe nie będą już tak słabe w tym sezonie. Nie popełniliśmy błędu kontraktując akurat tego żużlowca - uważa nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czy Tomasz Bajerski mimo porażek ma powody do uśmiechu?Adam Krużyński podkreśla dobrą atmosferę w Apatorze, a właśnie o to miał zadbać trener Tomasz Bajerski. - Bez względu na to, kto przegrywa, a kto wygrywa, widać w parku maszyn współpracę w naszym zespole. Fajnie to wszystko Tomek Bajerski prowadzi. To, jak ułożył wyścigi nominowane, też jest najlepszym dowodem na to, że można również w tych biegach, myśląc i przewidując tak zestawić pary, żeby dawały sukces. Przed sezonem wielu ekspertów mówiło, że nie mamy zawodników na biegi nominowane. My w tym sezonie we wszystkich czterech meczach 14. i 15. wyścigi globalnie wygrywaliśmy, z czego bardzo się cieszymy - podkreśla działacz z grodu Kopernika.
Efektowne wygrane na swoim torze i nikłe porażki na wyjazdach dają Apatorowi w kontekście dalszej części sezonu nadzieje na punkty bonusowe. One w konsekwencji mogą sprawić, że beniaminek będzie walczył o coś więcej niż tylko utrzymanie. - Cel jest jasno postawiony. Ta drużyna ma się cementować i się utrzymać. Podstawowego założenia nie zmieniamy. Spokojnie mamy się utrzymać w PGE Ekstralidze. Na bazie tych doświadczeń i tego, że ten zespół się buduje, w przyszłym roku będziemy starali się walczyć o wyższe cele i takie sobie je postawimy. Cieszymy się z tego, co mamy. Nie ma hurraoptymizmu. Trzeba mieć pokorę w sporcie, szczególnie w żużlu, który jest nieprzewidywalny. Jedna kontuzja, jedna sytuacja losowa, której możemy nie przewidzieć, potrafią zmienić wszystko - podkreśla Krużyński.
Beniaminek PGE Ekstraligi wykonał plan, który nakreślony był dla drużyny na cztery pierwsze kolejki. - Wygraliśmy dwa kluczowe mecze z Zieloną Górą i Grudziądzem na swoim torze. Będzie teraz więcej spokoju. Możemy dalej pracować, by sprawić jeszcze jakąś niespodziankę - zakończył nasz rozmówca.
Zobacz także: Recepta na awans Apatora do play-offów
Zobacz także: Działacz GKM-u przeprasza kibiców