Madsen zdecydowanie wygrał start ze Zmarzlikiem i wyjechał na pierwszym miejscu, którego nie oddał do mety! Szaleńczo zaczął gonić go Łaguta, który jednak musi obejść się smakiem i stanąć na drugim stopniu. Zmarzlik na trzecim okrążeniu zdołał wyprzedzić Pedersena, zrzucając go z "pudła".

Dokonania Madsena w SEC:

- 3 wygrane turnieje z rzędu (rekord)

- 6 wygranych turniejów (rekord)

- 200 punktów (czwarty wynik)

Pedersen prowadził od startu do mety. Za nim Bellego starał się kąsać Łagutę, jednak Rosjanin nie pokpił sprawy i to on awansował do decydującego biegu. Ba, do końca atakował Pedersena. Dramat przeżył Lambert. Brytyjczyk w ślimaczym tempie ruszył spod taśmy i nie odrobił strat na trasie. Brytyjczyka przez chwilę zawiódł motocykl.

Milik na koniec zawodów reperuje sobie dorobek punktowy i pewnie triumfuje. Michelsen kończy jazdę bez indywidualnej wygranej i mocno traci w klasyfikacji generalnej całego cyklu.

Pedersen po bardzo dobrym starcie i napędzeniu się na wyjeździe z pierwszego łuku objął prowadzenie i dowiózł je do mety, zapewniając sobie miejsce w barażu. Drugi Bellego, który też zameldował się w biegu dla zawodników z miejsc 3-6. Kosztem Smektały.

Wyścig gigantów dla mistrza świata! Zmarzlik przedarł się na pierwsze miejsce z ostatniego, wyprzedzając w niecałe 300 metrów wszystkich rywali! Polak pierwszorzędnie minął Madsena na początku drugiego kółka i później obronił się przed jego atakami. Lambert też jechał blisko, lecz nie miał możliwości ataku. Łaguta nie liczył się w walce.

Kontakt między Smektałą i Woryną na dojeździe do pierwszego łuku. Lepiej wyszedł na tym Smektała, który był pierwszy i tak też dojechał do mety. Woryna uwikłał się w rywalizację o dwa punkty z Kudriaszowem. Gonił Rosjanina, gonił i... dogonił. Na linię mety wpadł o błysk szprychy przed jeźdźcem Lokomotivu Daugavpils!

Wyścig przerwany. Nierówny start. Ruszał się Ljung, a to oznacza, że Szwed zostaje wykluczony, ponieważ miał już na koncie ostrzeżenie. W jego miejsce w tym biegu wystartuje więc rezerwowy Łogaczow.

Powtórka dla faworyta. Madsen pewnie zwyciężył. O dwa punkty powalczyli Bellego i Huckenbeck. Koledzy z Polonii Bydgoszcz jechali dla siebie bez pardonu. Twarda, męska walka Francuza i Niemca.

Trzeci zawodnik dobija do 11 punktów. Zmarzlik na czele od kreski do kreski. Za nim twarde boje niżej notowanych rywali. Kasprzaka poskromili jednak i Kudriaszow, i Milik. Polak gaśnie w oczach z wyścigu na wyścig.

Twarda batalia Łaguty i Woryny na początku tego biegu. Rosjanin był nieco szybszy i umiejętnie pilnował pozycji przy krawężniku. Rosjanin także ma więc 11 punktów - tak jak Lambert.

Lambert ponownie przewodził od startu do mety. Brytyjczyk zbliżył się do awansu do finału. Michelsen niewiele mógł zrobić na dystansie i nie mógł dogonić drugiego Pedersena. Na dodatek musiał uważać na Smektałę. Polak na ostatnim okrążeniu był bardzo blisko odebrania rywalowi punktu.

Lambert bez większych kłopotów wygrał swój drugi bieg dzisiejszego wieczoru. Kudriaszow z trzecim zerem. Gonitwa bez historii.

Najlepszy wyścig zawodów. Pewne przebudzenie Woryny. Wychowanek ROW-u nie był szybki, ale jechał rozważnie i "siedzący" mu na tylnym kole Madsen nie bardzo miał jak zaatakować Polaka przez pełne trzy kółka. Na czwartym Duńczyk zbudował jednak już taką prędkość, że na ostatnim łuku zostawił Worynę za plecami. Wcześniej Michelsen "ciął się" przez dwa okrążenia z Kasprzakiem. Duńczycy swoje batalie, niestety dla Polaków, rozegrali lepiej.

Z początku prowadzenie Pedersena. Od razu zbliżył się do niego świetnie czujący się dziś przy Gliwickiej Łaguta. Rosjanin na drugim łuku zdołał wyprzedzić rywala, notując drugą z rzędu wygraną. Pedersen obronił się jeszcze przed Ljungiem. Milik dziś wolny i bezbarwny.

Zmarzlik słabiej ze startu, choć zdołał na tyle wyratować pozycję, że po pierwszym kółku był drugi po uprzednim zablokowaniu Smektały i minięciu Jepsena Jensena. Bellego uciekł mu jednak na dużą odległość i choć Polak robił, co mógł, Francuz dowiózł trójkę do końca.

Znów znakomity start Pedersena, ale nic to wielkiego Duńczykowi nie dało, bo to, co pokazał na prostej przeciwległej do startu Zmarzlik zasługuje na miarę najlepszej akcji dnia. Polak wjechał między Pedersena oraz Huckenbecka, kompletnie ich zaskakując. Niemiec powalczył za to z Duńczykiem o dwa "oczka" i to z udanym dla niego zakończeniem. Daleko z tyłu Woryna.

Ljung najszybszy pod taśmą. Szwed wysforował się na prowadzenie i musiał uważać jednak na Kasprzaka oraz Lamberta. Brytyjczyk dał się najpierw dość łatwo minąć Polakowi, lecz na początku drugiego kółka świetnym manewrem odbił drugie miejsce. Ljunga dogonić nie zdołał. Jepsen Jensen bez walki na końcu stawki.

Michelsen na czele od startu do mety, jednak od samego początku próbowali kąsać go Bellego i Łaguta. Rosjanin był w tym skuteczniejszy, bo zaatakował Duńczyka już na drugim okrążeniu, choć jeszcze bez powodzenia. Na wjeździe w trzecie dopiął swego i minął Michelsena. Świetna jazda byłego zawodnika klubu z Rybnika. Gwizdy na trybunach? Zrozumiałe.

Bardzo dobry start Smektały, obok bardzo słaby Lahtiego. Polak wyjechał pierwszy z wirażu, ale po zewnętrznej napędził się Madsen i Duńczyk przemknął obok Polaka na prostej przeciwległej, a następnie zbudował bezpieczną przewagę. Madsen utrzymuje fotel lidera cyklu.

Wyścig przerwany. Nierówny start. Ostrzeżenie od sędziego otrzymał Ljung.

Niestety, znów przerwany bieg. Na pierwszym łuku po starcie upadł niegroźnie Lahti. Fin po przerwaniu wstał z toru. Nie było kontaktu między nim a Zmarzlikiem. Sędzia wyklucza Lahtiego!

W trzecim podejściu Michelsen został po starcie wzięty w tzw. "kanapkę" i został z tyłu. Zmarzlik na drugim wirażu objął prowadzenie, wyprzedzając Ljunga. Bieg bez historii.

Tym razam bieg z udziałem trójki zawodników jadących pod jedną flagą. Wygrał go Pedersen. Mistrz sprzed czterech lat zamknął całą stawkę na pierwszym łuku i uciekł do przodu. Za nim Jepsen Jensen dzielnie bronił się przed Madsenem, ale do czasu. Na drugim łuku trzeciego kółka Madsen wjechał "piką" pod młodszego rodaka i to on przywiózł do mety dwa punkty.

Wyścig z udziałem aż trójki zawodników PGG ROW-u Rybnik dla atomowego Lamberta, który w pierwszym łuku wykorzystał błąd Milika i pomknął do mety. Krótko potem Czecha minął Bellego i od razu po chwili Woryna. Milik z wieloma błędami i słabą jazdą na początek.

Dobry start Polaków, którzy wyjechali na czoło stawki. Na drugim wirażu Łaguta po zewnętrznej minął jednak Kasprzaka i zaczął gonić prowadzącego Smektałę. Na przedostatnim kółku mocno się do niego zbliżył, lecz Polak wytrzymał napór.