Prawdopodobnie spadł z wysokości 100 metrów. Nie żyje

Facebook / Na zdjęciu: Jonas Hainz
Facebook / Na zdjęciu: Jonas Hainz

Kolejna tragedia wstrząsnęła światowym alpinizmem. Jonas Hainz podjął próbę zdobycia szczytu Magerstein, ale nie wrócił do domu. Jego ciało znaleziono na wysokości około 2400 metrów.

Jonas Hainz miał 25 lat, ale już posiadał duże doświadczenie we wspinaczce górskiej. Dodatkowo pracował na co dzień jako ratownik górski. Niestety, w miniony weekend tragicznie zginął.

Utalentowany alpinista w piątek podjął próbę zdobycia szczytu Magerstein (3273 m n.p.m.) w Alpach Wschodnich w północnych Włoszech. Wieczorem nie wrócił do domu, co mocno zaniepokoiło jego bliskich.

Rodzina zgłosiła zaginięcie. W sobotę rano ratownicy odnaleźli jego ciało na wysokości około 2400 metrów. Wiadomo, że wcześniej był na południowej grani szczytu, zanim doszło do wypadku.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że Hainz spadł z wysokości około 100 metrów. Nie miał żadnych szans na przeżycie.

"Ze smutkiem żegnamy naszego towarzysza i przyjaciela Jonasa Hainza, który zginął w wypadku podczas realizowania swojej pasji na południowej grani Magersteinu. Będzie nam brakowało ciebie i twojego pogodnego sposobu bycia" - czytamy na Facebooku ratowników górskich z Bruneck.

Jonas był synem Christopha Hainza, który także od lat wspina się po górach.

Jego ciała nigdy nie znaleziono >>
Koniec poszukiwań. Nie żyje Hilaree Nelson >>

Komentarze (0)