Walczył o życie kolegi na Nanga Parbat. Przekazał wstrząsające wspomnienia

Facebook / oficjalny profil / Paweł Kopeć
Facebook / oficjalny profil / Paweł Kopeć

W lipcu doszło do tragedii na Nanga Parbat. Podczas zejścia z góry życie stracił Paweł Kopeć. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" do tamtych trudnych chwil powrócił Waldemar Kowalewski, który próbował sprowadzić kolegę w bezpieczne miejsce.

W tym artykule dowiesz się o:

Na początku lipca na szczycie Nanga Parbat (8126 m n.p.m) stanęli Piotr Krzyżowski, Waldemar Kowalewski i Paweł Kopeć. Dramat rozegrał się, gdy cała trójka schodziła z góry. To właśnie wtedy życie stracił osłabiony Kopeć.

"Podczas zejścia, powyżej 7300 (lokalizacja obozu 4), pojawiły się jednak problemy. Zmęczenie i odwodnienie mocno osłabiły Pawła Kopcia. Rano otrzymaliśmy wiadomość, że Paweł zmarł w obozie 4 (lub w jego pobliżu). W zejściu towarzyszył mu Waldek (Kowalewski - przyp. red.)" - poinformował serwis wspinanie.pl (więcej tutaj).

Po kilku miesiącach od tych tragicznych wydarzeń na szczerą rozmowę z "Gazetą Wyborczą" zdecydował się Kowalewski. To właśnie on przez 4,5 godziny, z narażeniem własnego życia, walczył o to, aby sprowadzić kolegę w bezpieczne miejsce.

Kowalewski przekazał wstrząsającą relację z tych wydarzeń. - Za trzecim wyciągnięciem Pawła, zostaliśmy tam. Próbowałem go zmotywować na żonę, na dzieci, no ale nie miał żony ani dzieci. No to na rodziców. Na początku agresywnie. "Zdechniemy tu Paweł! Obaj tu zdechniemy, rozumiesz?!". Potem inaczej. Łagodniej, jakoś tak... - powiedział Radosławowi Leniarskiemu.

- Nie ruszył się. Już on tam umarł, ale o tym dowiedziałem się dopiero na dole, w trójce [obozie - przyp. red.] - dodał polski himalaista.

Nanga Parbat to dziewiąty szczyt pod względem wysokości na Ziemi. Pięć lat temu zginął podczas zejścia z tej góry Tomasz Mackiewicz. Jego tragedią i akcją ratunkową, w której udział brali Adam Bielecki i Denis Urubko, żyła cała Polska. Uratować zdołali jednak tylko wspinającą się z Mackiewiczem Elisabeth Revol.

Czytaj także:
Nerwowo i kolorowo w Łodzi. Cztery gole i wielki niedosyt Jagiellonii
Lider projektu zostaje na dłużej. Xavi podpisał nową umowę z Barceloną

Komentarze (0)