Po remisie w Korony z Widzewem ŁKS spadł na ostatnie miejsce w PKO Ekstraklasie. Jagiellonia w przypadku wygranej na kilkadziesiąt godzin mogła zostać liderem.
Obie drużyny dynamicznie weszły w spotkanie. To gospodarze mogli w 7. minucie otworzyć wynik. Pirulo w polu karnym z łatwością minął kilku rywali. Kiedy wydawało się, że przed nim najłatwiejsze zadanie, czyli strzał na bramkę, gracz ŁKS-u niemal podał piłkę bramkarzowi.
Trzy minuty później pierwsze groźniejsze wyjście Jagi mogło zakończył się bramką. Dominik Marczuk lewą stroną wpadł w pole karne i mocno uderzył. Aleksander Bobek odbił piłkę na rzut rożny.
ŁKS prowadzenie objął w 23. minucie. Indywidualną akcję przeprowadził Kay Tejan. Napastnik przedostał się w pole karne i płaskim strzałem przy słupku pokonał Zlatana Alomerovicia.
ZOBACZ WIDEO: Szykują się zmiany w reprezentacji Polski! "Będą nowe twarze"
Po zdobytym golu łodzianie poczuli się mocniejsi i nie pozwalali na zbyt wiele Jagiellonii. Zespół z Białegostoku w końcu zaatakował i w 40. minucie wyrównał. We własnym polu karnym ręką zagrał Tejan. Po analizie VAR sędzia wskazał na rzut karny, który na gola zamienił Afimico Pululu.
Wydawało się, że w 1. połowie niewiele się już wydarzy. Tymczasem premierowa odsłona trwała aż osiemnaście minut dłużej. W trzeciej minucie doliczonego czasu Nacho Monsalve uderzył w biodro Engjella Hotiego i stracił przytomność. Po kilku minutach, już świadomy, na noszach opuścił boisko.
W tej części meczu ŁKS musiał sobie radzić z kolejnym problemem. Z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Hoti, a po chwili protestujący Kazimierz Moskal.
Po zmianie stron Jagiellonia nie rzuciła się na rywala, tylko grała cierpliwie. ŁKS szans szukał po kontrach lub stałych fragmentach, jednak nie był w stanie zagrozić Alomerovicowi.
Czujny musiał być Bobek, któremu kilka razy pomogli obrońcy. W 55. minucie strzał Dominika Marczuka bramkarz odbił . Dobijać starał się Pululu, ale został przyblokowany.
Po niewiele ponad godzinie goście na moment zepchnęli gospodarzy pod pole karne. ŁKS wyszedł z opresji cało. W kolejnych minutach na boisku było sporo chaosu, co odpowiadało gospodarzom. Jagiellonia nie była w stanie zagrozić beniaminkowi.
Decydująca dla losów gry mogła być 77. munita. Czekała Jagiellonia i się doczekała. Jesus Imaz prostopadle zagrał do Pululu, ten wpadł w pole karne, jeszcze ograł obrońcę i strzałem z ostrego kąta pokonał Bobka.
ŁKS starał się poszukać wyrównania, jednak niewiele mógł zdziałać. W 89. minucie łodzianom w końcu zaczęło sprzyjać szczęście. Wówczas Adrian Dieguez podciął Janczukowicza. Sędzia bez wahania wskazał na rzut karny, który na gola zamienił Dani Ramirez.
Minęło kilkadziesiąt sekund i arbiter po raz trzeci wskazał na "wapno". Tym razem dopatrzył się faulu Adriana Małachowskiego na Nene. Po analizie VAR Daniel Stefański zmienił decyzję. W jedenastej minucie doliczonego czasu głową z bliska uderzał Imaz, jednak Bobek uratował beniaminkowi punkt!
ŁKS Łódź - Jagiellonia Białystok 2:2 (1:1)
1:0 - Kay Tejan 23'
1:1 - Afimico Pululu (k.) 40'
1:2 - Afimico Pululu 77'
2:2 - Dani Ramirez (k.) 90'
Składy:
ŁKS Łódź: Aleksander Bobek - Kamil Dankowski, Marcin Flis, Nacho Monsalve (45+7' Adrien Louveau), Piotr Głowacki - Jakub Letniowski (77' Adrian Małachowski), Engjell Hoti, Michał Mokrzycki - Pirulo (67' Piotr Janczukowicz), Kay Tejan, Bartosz Szeliga (67' Maciej Śliwa).
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Michal Sacek, Miłosz Matysik, Adrian Dieguez, Bartłomiej Wdowik - Dominik Marczuk (60' Kristoffer Hansen), Taras Romanczuk (66' Jarosław Kubicki), Nene, Jose Naranjo (82' Wojciech Łaski) - Jesus Imaz - Afimico Pululu (82' Aurelien Nguiamba).
Żółte kartki: Szeliga, Hoti, Flis, Pirulo (ŁKS) oraz Matysik, Nguiamba (Jagiellonia)
Czerwona kartka: Hoti (ŁKS) /za dwie żółte, 45+13'/.
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Czytaj także:
Mistrz Polski przetestuje Ruch Chorzów. "To nie sprzyja normalnemu przygotowaniu"
Na kłopoty Pawłowski. Widzew uratował remis w Kielcach