Andrzej Marciniak. Alpinista, któremu życie w Himalajach uratował m.in. Nowozelandczyk

Getty Images / Paula Bronstein / Staff / Na zdjęciu: Mount Everest
Getty Images / Paula Bronstein / Staff / Na zdjęciu: Mount Everest

Himalaje zabrały już życie wielu alpinistom. W historii wspinaczek nie brakuje jednak przypadków, gdy himalaiści zostali uratowani. Jednym z nich był Andrzej Marciniak, który swoje życie zawdzięczał m.in. Robertowi Hallowi.

W tym artykule dowiesz się o:

W 1989 roku szóstka Polaków podjęła się misji wejścia na Mount Everest, najwyższy ośmiotysięcznik w Himalajach. Szczyt zaatakowała dwójka, Eugeniusz Chrobak i Andrzej Marciniak.

Na szczycie Everestu stanęli 24 maja 1989 roku. Później zeszli do obozu na Lho La, gdzie czekali już na nich pozostali członkowie wyprawy (Mirosław Dąsal, Mirosław Gardzielewski, Andrzej Heinrich i Wacław Otręba). Gdy wszyscy ruszyli w drogę powrotną, 27 maja zeszła lawina.

Z całej szóstki ocalał tylko Andrzej Marciniak. Bez pomocy innych himalaistów również i on by nie przeżył. Po zejściu lawiny miał połamane żebra, a do tego zmagał się ze ślepotą śnieżną, która uniemożliwiała poruszanie.

Polak mógł wtedy liczyć tylko na pomoc innych himalaistów i modlić się, że zdążą do niego na czas. W latach 90-tych ubiegłego wieku sprzęt alpinistów nie był jednak jeszcze tak rozwinięty jak teraz, dlatego walka o odnalezienie Marciniaka i uratowanie go była bardzo trudna.

Zakończyła się jednak powodzeniem. W maju w Katmandu, stolicy Nepalu, przebywał Artur Hajzer, również alpinista i himalaista. Zorganizował on akcję ratunkową dla Marciniaka, w którą włączył się Nowozelandczyk Robert Hall i jego partner wspinaczkowy Gary Ball. Wraz z Hajzerem w trójkę dotarli do uwięzionego w górach Marciniaka cztery dni po zejściu lawiny. Rannego Polaka ratownicy sprowadzili bezpiecznie na dół.

Marciniak wrócił do zdrowia, ale nie zakończył wspinania się. Zginął w 2009 roku podczas wspinaczki na Pośredniej Grani w Tarach. Przygniotła go część skały, która oderwała się od jednego z bloków.

Z kolei Robert Hall zginął siedem lat po uratowaniu Marciniaka. W 1996 roku podczas wyprawy na Mount Everest był przewodnikiem grupy. W trakcie wspinaczki grupa musiała zmierzyć się z trudnymi warunkami atmosferycznymi. Niestety, za późno podjęto decyzję o powrocie do obozu. Nowozelandczyk najprawdopodobniej zmarł wieczorem 11 maja 1996 roku. Jego ciało zostało znalezione 23 maja.

Sytuacja z 1989 roku w Himalajach jest nadzieją dla bliskich Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol. W trakcie albo po próbie ataku szczytowego na Naga Parbat Polak i Francuzka utknęli na wysokości 7300 metrów. Informacje o ich stanie zdrowia, zwłaszcza Mackiewicza, są bardzo niepokojące. Najprawdopodobniej zmaga się z chorobą wysokościową i ślepotą śnieżną. Tymczasem pomoc dotrze najwcześniej w sobotę.

Andrzej Marciniak czekał na ratowników 4 dni, a mimo to przeżył. Dlatego nie można tracić nadziei, że i tym razem cała historia zakończy się szczęśliwie. Tym bardziej, że dzisiaj ratownicy dysponują lepszym sprzętem do niesienia pomocy niż ponad 20 lat temu Hajzer, Hall i Ball.

Wirtualna Polska: Nie ma zgody na hejt wobec Tomasza Mackiewicza

ZOBACZ WIDEO: Michał Bugno: Tomasz Mackiewicz to pasjonat

Komentarze (2)
Jasieczek Ziomalek
26.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Z kolei Robert Hall zginął siedem lat po uratowaniu Marciniaka. W 1996 roku podczas wyprawy na Mount Everest był przewodnikiem grupy." - A dodajmy, że w tragicznym 1996 roku w akcji ratunkowej Czytaj całość