Koledzy wrócą, by odnaleźć Mackiewicza? Michał Leksiński: Nie chcę spekulować

Facebook / Tomasz Mackiewicz/Facebook / Szczyt Nanga Parbat był od wielu lat głównym celem Tomasza Mackiewicza
Facebook / Tomasz Mackiewicz/Facebook / Szczyt Nanga Parbat był od wielu lat głównym celem Tomasza Mackiewicza

W rozmowie z WP SportoweFakty Michał Leksiński, rzecznik narodowej zimowej wyprawy na K2, nie chciał spekulować, czy ratownicy wrócą za kilka dni, by odnaleźć Tomasza Mackiewicza. Na razie jest to niemożliwe z powodu fatalnej pogody.

- Aura nie pozwoliła na kontynuowanie akcji ratowniczej, więc Tomasz Mackiewicz jest już na pewno osobą zaginioną - podkreślił Michał Leksiński i dodał. -  Poszukiwania na razie nie będą kontynuowane. Niestety, należy uznać, że spotkał się z tą górą i ona go już zatrzymała.

Nie można jednak w zupełności wykluczyć scenariusza, że za kilka dni, gdy pogoda się poprawi, ratownicy wrócą jeszcze, by odnaleźć polskiego alpinistę. Decyzję podejmą jednak sami uczestnicy wyprawy na K2.

Na razie ratownicy, którzy uratowali Elisabeth Revol, wraz z Francuzką zostali już zabrani helikopterem z obozu na Nanga Parbat. Co dalej stanie się z nimi i alpinistką?

- Francuzka zostanie przetransportowana do szpitala w Islamabadzie, gdzie będą na nią czekać specjaliści. Z kolei chłopacy zapewne będą chcieli wrócić do obozu pod K2, ale nie wiem, kiedy będzie to możliwe. Czy jeszcze dzisiaj, czy może zostaną w Skardu i ruszą dalej jutro - powiedział Leksiński.

ZOBACZ WIDEO Michał Bugno: Akcja Bieleckiego i Urubki była spektakularna, brawurowa i heroiczna. Przejdzie do historii światowego himalaizmu

Rzecznik prasowy wyprawy na K2 raz jeszcze zwrócił uwagę na świetną pracę, jaką wykonali Polacy w drodze po Revol. - To był pierwszy himalajski sprint w historii tego sportu.

W piątek Tomasz Mackiewicz i Elisabeth Revol, być może już po ataku szczytowym, utknęli na wysokości około 7300 metrów na Nanga Parbat. Dzień później rozpoczęła się akcja ratunkowa. Wzięli w niej udział polscy himalaiści, którzy uczestniczą w wyprawie na K2.

W sobotę wieczorem czasu miejscowego ratownicy dotarli helikopterem do obozu pierwszego. Mimo zmroku zdecydowali się rozpocząć akcję. Jako pierwsi wyruszyli Adam Bielecki i Denis Urubko. W ekspresowym tempie, po około 8 godzinach wspinaczki, Polacy dotarli do Francuzki, której udało się zejść do około 6000 metrów.

To, czego dokonali, było niewyobrażalne. Fachowcy przewidywali, że będą potrzebowali około 1,5 dnia na odnalezienie Revol, a tymczasem dokonali tego w kilka godzin i to jeszcze w nocy. Później, gdy dołączyli do nich Jarosław Botor i Piotr Tomala, sprowadzili Francuzkę do obozu. Tego również dokonali w ekspresowym tempie. Niestety, ze względu na fatalną pogodę, ratownicy nie mogli rozpocząć kolejnej wspinaczki i ponownie ruszyć do góry, by uratować Tomasza Mackiewicza.

Komentarze (32)
--.night.--
29.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
sami fachowcy od wspinaczek wysokogorskich sa tutaj widze.
kino za damro
a jedyny szczyt co zaliczyli to dojscie pod gorke do monopolu. 
avatar
Andreas Hendzel
29.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tomasza zabrała góra i on należy do góry i tam powinien pozostać. 
avatar
Kasia Kasia
29.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Powinni sprowadzić p.Tomka...żywego lu zmarłego... 
Dorota S
28.01.2018
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Akcja ratownicza fenomenalna ale niestety niezgodna z nagłówkami, akcja była przeprowadzona tylko dla Francuski nie dla Tomka - brzydko pojechała na jego nazwisku bo we Francjii nikt by nie ze Czytaj całość
avatar
kedzior
28.01.2018
Zgłoś do moderacji
11
4
Odpowiedz
Fantastyczny wyczyn doceniany przez cały świat a tu grupka idiotów nie mająca pojęcia o górach wylewa swoje frustracje Żałosne