"Adam ma mieszane uczucia". Menedżer Bieleckiego zabrał głos

Agencja Gazeta / Jakub Ociepa / Na zdjęciu: Adam Bielecki
Agencja Gazeta / Jakub Ociepa / Na zdjęciu: Adam Bielecki

Polscy himalaiści, którzy brali udział w akcji ratunkowej Elisabeth Revol i Tomasza Mackiewicza, są obecnie w jednym z hoteli w Skardu. Oczekują na transport śmigłowcem do bazy pod K2. Podejmą próbę ataku wejścia na drugi najwyższy szczyt świata.

Elisabeth Revol została uratowana przez Bieleckiego i Denisa Urubko (asekurowali ich Jarosław Botor i Piotr Tomala) w nocy z soboty na niedzielę. Kobieta została odnaleziona na wysokości ok. 6000 metrów. Polskim himalaistom nie udało się uratować Tomasza Mackiewicza. Menedżer Bieleckiego, Janusz Niedbał, w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przyznał, że nasz himalaista ma mieszane uczucia.

- Do czwórki dociera to, co mówi się w Polsce o ich akcji. Rozmawiałem z Adamem i przekazałem mu, że są traktowani jak bohaterowie. Jednak Adam ma mieszane uczucia. Z jednej strony mówi, że to wyjątkowe uczucie uratować komuś życie. Z drugiej jest przybity, że z Tomkiem się nie udało - powiedział Niedbał.

Polscy himalaiści są obecnie w jednym z hoteli w Skardu w Pakistanie. Oczekują na transport śmigłowcem do bazy pod K2. Podejmą próbę ataku wejścia na drugi najwyższy szczyt świata, choć menedżer Bieleckiego mówi o dużym zmęczeniu.

- Wypoczywają, regenerują się. W najbliższym czasie - nie wiem, czy dziś czy jutro - mają wrócić do bazy pod K2. Tak samo, jak helikoptery zabrały ich z bazy, tak samo ich tam odstawią. Adam oczywiście odczuwa skutki wyjścia na Nangę, jest zmęczony, ale regeneracja trwa i jest na jak najlepszej drodze - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Michał Bugno: Akcja Bieleckiego i Urubki była spektakularna, brawurowa i heroiczna. Przejdzie do historii światowego himalaizmu

Źródło artykułu: