Himalaista dotarł do bazy o godzinie 12.45. - Cieszę się, że Denis jest cały i zdrowy. Nie mieliśmy z nim kontaktu, nie wiedzieliśmy, co się dzieje tam u góry - skomentował w rozmowie z TVN24 Adam Bielecki.
Pojawia się sporo pytań na temat przyszłości wyprawy. Himalaiści na razie nie chcą tego komentować, czekają na wyjaśnienia Denisa Urubki, ale nie ukrywają żalu. Nie przypuszczają, by Urubko chciał wchodzić na K2, ponieważ wcześniej już podkreślał, że dla niego zima kończy się 28 lutego.
Możliwe, że Urubko zdecydował o powrocie do domu. Wspinacza czeka teraz rozmowa z Krzysztofem Wielickim, kierownikiem wyprawy oraz telefonicznie z prezesem Polskiego Związku Alpinistycznego, Bogusławem Magrelem, który będzie starał się przekonać go do pozostania i pomocy innym.
Polska wyprawa na K2 rozpoczęła się 29 grudnia ubiegłego roku. Celem jest pierwsze zimowe wejście na drugi co do wysokości szczyt Ziemi (8611 m n.p.m.). Wyprawa od początku jest nietypowa i pełna dramatycznych zdarzeń. Denis Urubko i Adam Bielecki w pewnym momencie ją przerwali, bo polecieli na Nanga Parbat ratować Tomasza Mackiewicza i Elizabeth Revol. Udało się uratować tylko Francuzkę.
Pecha już na K2 mieli dwaj Polacy. Z powodów osobistych wyprawę opuścił Jarosław Botor, a Rafał Fronia miał wypadek (został uderzony spadającym kamieniem i złamał rękę). Kamieniem dostał też Adam Bielecki, ale jego obrażenia nie były na tyle poważne, aby wycofać się z próby zdobycia szczytu.
ZOBACZ WIDEO Żona Tomasza Mackiewicza nie czuła się na siłach na spotkanie z Revol