Problemy Andrzeja Bargiela podczas zjazdu z K2. Miał przymusową przerwę

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Andrzej Bargiel
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Andrzej Bargiel

Po udanym ataku szczytowym na K2, Andrzej Bargiel rozpoczął zjazd. Musiał się zatrzymać w obozie czwartym, bo na przeszkodzie stanęła pogoda. Zakopiańczyk kontynuuje jednak historyczną próbę.

W tym artykule dowiesz się o:

Jak przekazał RMF FM Janusz Gołąb, który jest członkiem wyprawy, skialpinista po zdobyciu K2 rozpoczął zjazd z wierzchołka góry (8611 m n. p. m.). Dotarł na wysokość 8000 m i musiał zatrzymać się w obozie czwartym.

Andrzejowi Bargielowi nie sprzyjają warunki atmosferyczne. Szczyt spowiły chmury, a w jego okolicach widoczność jest ograniczona do zaledwie kilku metrów. Dlatego najmniejszy błąd może się skończyć wypadkiem. 30-latek miał więc przymusową - trwającą ok. godziny - przerwę.

Z najnowszych informacji, które przekazał m.in. alpinista Michał Leksiński, wynika, że Bargiel kontynuuje zjazd.

Jeśli zakopiańczykowi uda się zjechać na nartach z K2, zostanie pierwszym człowiekiem na świecie, który dokonał takiej sztuki.

- Jędrek jest przygotowany fizycznie, ma mocną psychikę i jest super profesjonalistą (...) Ale, jak wspomniałem, ta góra jest wielkim wyzwaniem, tym bardziej dla narciarzy. Co trzeci przeciętny śmiertelnik wchodzący na wierzchołek statystycznie z tej góry nie schodzi. A tu jeszcze Jędrek zjeżdża na nartach! - tak próbę Bargiela komentuje w RMF FM himalaista Piotr Snopczyński.

Wcześniej w podobny sposób Bargiel atakował Sziszapangmę (8013 m n. p. m.), Manaslu (8156 m n. p. m.) oraz Broad Peak (8051 m n. p. m.). Z wszystkich tych ośmiotysięczników zjechał na nartach.

Według najnowszych informacji, Bargiel zszedł już do obozu trzeciego, gdzie czekał na niego Gołąb. Cel coraz bliżej, zwłaszcza że dalszą część drogi skialpinista zna bardzo dobrze.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia przeżył zejście dwóch lawin na K2. "Lina ocaliła nam życie"

Źródło artykułu: