WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Na zdjęciu: Artur Szpilka

Artur Szpilka: Po walce z Wilderem chcę przejść do historii

Nikola Zbyszewska

Z soboty na niedzielę przeciwnikiem Artura Szpilki w pojedynku o tytuł mistrza świata WBC wagi ciężkiej będzie Deontay Wilder. - To dla mnie bardzo ważna walka, chcę nią przejść do historii polskiego boksu - skomentował Polak.

Artur Szpilka rozpoczął nowy rozdział w swojej karierze, decydując się na wyjazd do USA. Tam z 16 na 17 stycznia stanie do walki z obecnym mistrzem świata WBC - Deontayem Wilderem. W wydarzenie zaangażowała się również amerykańska telewizja, która będzie transmitowała pojedynek za darmo, by mogło obejrzeć go jak najwięcej ludzi.

Jednak od momentu, kiedy "Bronz Bomber" zaczął umieszczać w sieci pogróżki w kierunku Szpilki, atmosfera między zawodnikami się zagęściła.

- Wilder tylko gada i gada, najczęściej pieprzy głupoty. Każdy więc oczekuje, że odpowiem mu w ten sam sposób, lecz nie zrobię tego. Jeśli ktoś wygaduje takie bzdury jak on czy Shannon Briggs, to nic innego jak gówniane gadanie i nie ma co się tym przejmować. Wilder to panujący mistrz świata, więc mam dla niego sporo szacunku. Zamiast więc odpowiadać mu takimi samymi bzdurami, pobiję go w ringu. A po sobocie nie będzie już więcej pieprzył takich bzdur - stwierdził pięściarz z Wieliczki (cytat za bokser.org).

Choć jak sam Szpilka przyznaje, że w tej walce "nie ma nic do stracenia", to zależy mu na triumfie.

- To dla mnie bardzo ważna walka, chcę nią przejść do historii polskiego boksu. Ja w niej mogę jedynie skorzystać. To Wilder musi wygrać, nie ja. Nie odczuwam więc żadnej presji. Ja tylko mogę okazać się zwycięzcą. Z drugiej strony ten pojedynek znaczy dla mnie wszystko, nie ma nic ważniejszego. To rozpoczęcie etapu kariery, jaką chcę prowadzić. Mam zamiar być zawodnikiem, o którym będą mówić jeszcze długo po mojej śmierci - dodał.

Polak mimo niesnasek przyznał, że odczuwa respekt do Wildera ze względu na to, co osiągnął w boksie i nie zamierza wchodzić z nim w potyczki słowne.

- Wilder nie przez przypadek został mistrzem świata wagi ciężkiej. Mam dla niego szacunek, lecz jeśli ktoś wygaduje te wszystkie bzdury, człowiek powoli zaczyna się zastanawiać, czemu on to robi? Z pewnością czeka mnie trudna przeprawa, ale jestem na nią przygotowany - podsumował "Szpila" na koniec.

Transmisja z gali w Barclays Center rozpocznie się o 2 w nocy z sobotę na niedzielę (16/17 stycznia).

< Przejdź na wp.pl