Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Giennadij Gołowkin trafia Vanesa Martirosyana

Vanes Martirosyan miał depresję. Twierdzi, że został oszukany przez Dona Kinga

Waldemar Ossowski

Czołowy bokser wagi średniej, Vanes Martirosyan (36-4-1, 21 KO), przyznał się do tego, że miał depresję po szybkiej porażce z Giennadijem Gołowkinem (38-1-1, 34 KO) w maju 2017 roku. Jego zdaniem, Don King okazał się oszustem.

Martirosyan 5 maja 2018 roku uratował galę w Carson, gdyż w ostatniej chwili zgodził się wejść na zastępstwo za Saula Alvareza do walki z Giennadijem Gołowkinem. Pięściarz pochodzący z Armenii szybko jednak przegrał przez nokaut w 2. rundzie. 

32-letni bokser, mieszkający na stałe w Stanach Zjednoczonych, przyznał, że zaraz po walce wpadł w depresję. - Od czasu walki z Gołowkinem miałem depresję. Wyświadczyłem przysługę Donowi Kingowi i HBO, beze mnie straciliby miliony. Na koniec zostałem fatalnie potraktowany. Don wziął dużo kasy za tę walkę i jeszcze chce, żebym zapłacił podatki za pieniądze, które mi zabrał - powiedział Vanes Martirosyan

Zobacz także: Coraz bliżej porozumienia Wildera z Furym 

Za walkę o mistrzostwo świata federacji WBO, WBA i WBO Armeńczyk zgarnął 225 tysięcy dolarów, ale prawdopodobnie był to jego ostatni pojedynek przy współpracy z Donem Kingiem

- Wszyscy mówili, że Don King to gnojek, zły promotor, że jest przebiegły jak wąż. Poszedłem do niego, bo myślałem, że chociaż jedną osobę w życiu potraktuje dobrze, ale zostałem wykiwany - dodał. 

Zobacz także: Robert Parzęczewski poznał kolejnego rywala 

Martirosyan to niedoszły rywal Macieja Sulęckiego. Do ich pojedynku miało dojść w marcu 2018 roku, ale ostatecznie Polak zmierzył się z Danielem Jacobsem.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" #28: najlepsze akcje z gali FEN 23 

< Przejdź na wp.pl