Getty Images / Yong Teck Lim / Na zdjęciu: Andy Ruiz

Andy Ruiz Jr staje przed życiową szansą. Debiut w USA kluczowy dla Joshuy

Mateusz Hencel

Już tylko godziny dzielą nas od kolejnej potyczki Anthony'ego Joshuy. Brytyjczyk zmierzy się w obronie pasów z Andy Ruizem Jr. Pojedynek "AJ'a" będzie porównywany do ostatniego starcia Wildera, który w 1. rundzie znokautował Breazeale'a.

Kolejne zawodowe starcie Anthony'ego Joshuy odbędzie w nocy z soboty na niedzielę, 1 czerwca. Czy dzień dziecka okaże się szczęśliwy dla wspaniałej pociechy brytyjskiego boksu? Wszystko okaże się, gdy "AJ" po raz pierwszy wkroczy na ring poza granicami kraju. Mistrz świata federacji WBA, WBO, IBF i IBO zadebiutuje w Stanach Zjednoczonych, dokładnie w Madison Square Garden w Nowym Jorku.

Doping skazą zawodowego boksu

Pierwotnie rywalem Joshuy miał być Jarrell Miller. "Big Baby", który w trakcie swojej kariery pokonywał m.in. Tomasza Adamka czy Mariusza Wacha, miał być jednym z najtrudniejszych testów w karierze niepokonanego mistrza. Blisko 145 kilogramowy potwór walczyłby u siebie i miał sprawić duże problemy w walce.

Zobacz także: Mistrzowska szansa Kownackiego oddala się. Wilder potwierdził rewanż z Furym

Niestety dla wszystkich kibiców boksu zawodowego, organizm Amerykanina w trakcie przygotowań do ringowych zmagań przypominał... aptekę. Podczas wyrywkowej kontroli antydopingowej w organizmie Millera znaleziono endurobol. Kolejne dni przynosiły coraz to gorsze informacje. W moczu pięściarza wykryto również obecność ludzkiego hormonu wzrostu oraz EPO. Początkowo zawodnik nie przyznawał się do zażywania zakazanych substancji, jednak wraz z rozwojem sprawy, wyraził w końcu skruchę.

ZOBACZ WIDEO KSW 49. Martin Zawada pokonał legendę MMA! "Na co dzień jestem kierowcą autobusu" 

Poszukiwania następcy Millera nie trwały tak długo. Wiele mówiono o rywalizacji z Luisem Ortizem, jednak oba obozy nie doszły do porozumienia. Co ciekawe, Kubańczyk nie przyjął największej oferty w karierze. Jaki był tego powód? Na to pytanie trzeba odpowiedzieć sobie samemu, choć pewne analogie są łatwo dostrzegalne. 

Najlepszy możliwy wybór

Ostatecznie spośród wielu nazwisk, które umówmy się, nie były w stanie realnie zagrozić Joshui, zdecydowano się na wybór Andy'ego Ruiza Jr. Wydaje się, że dobór Amerykanina był najlepszym z możliwych. Krew mroziła się w żyłach, gdy wśród potencjalnych rywali Anthony'ego Joshuy, wymieniano Manuela Charra czy Trevora Bryana. 

Andy Ruiz Jr już raz miał okazję walczyć o tytuł mistrza świata. 29-latek w grudniu 2016 roku zmierzył się z Josephem Parkerem w starciu o pas federacji WBO, ulegając niejednogłośnie na punkty. Nowozelandczyk blisko półtora roku później stanął naprzeciw "AJ", ulegając wyraźnie na punkty, choć do dziś pozostaje jedynym zawodnikiem, którego mistrz świata nie znokautował.

Dla Amerykańskiego pięściarza starcie z Joshuą to życiowa szansa, która może więcej się nie powtórzyć. Pewne jest to, że "Destroyer" nie będzie miał nic do stracenia w tym pojedynku i będzie chciał zaskoczyć przeciwnika na początku potyczki. W ostatnich latach Ruiz Jr nie toczył zbyt często walk, jednak ostatnie starcie zanotował w 20 kwietnia 2019 roku. 29-latek bez większych problemów rozprawił się z Aleksandrem Dimitrenką po zaledwie czterech rundach. Amerykanin po walce od razu wznowił trening, więc o jego przygotowanie nie można się martwić. 

Zobacz także: Babilon Fight Night 1: kapitalny Michał Cieślak. Polak znokautował Durodolę!

Andy Ruiz Jr spośród 33 zawodowych walk, wygrywał 32 razy, w tym 21 przed czasem. Jedyną porażkę zanotował ze wspomnianym Parkerem. "Destroyer" nie zachwyca warunkami fizycznymi, 188 cm wzrostu oraz taki sam zasięg ramion, to bardzo skromne gabaryty jak na królewską dywizję wagową. Amerykanin te braki nadrabia sercem do walki oraz ofensywnym stylem boksowania. Ruiz Jr dobrze czuje się w półdystansie, często do niego przechodząc po ciosach prostych. Z pewnością w tym elemencie będzie on upatrywał swoją szansę w rywalizacji z mistrzem świata.

Mimo dobrej jakości pięściarskiej Ruiza Jr, wciąż zdecydowanym faworytem pozostaje Anthony Joshua. Kurs na zwycięstwo Brytyjczyka wynosi 1.03, natomiast na Amerykania 9.00. Nic w tym dziwnego, ponieważ Joshua jest pięściarzem dużo bardziej utalentowanym, z lepszymi warunkami fizycznymi i umiejętnościami. 

Kiedy historyczne starcie? 

Wydawać by się mogło, że niewiele już dzieli kibiców pięściarstwa od upragnionego starcia Deontaya Wildera z "AJ'em". Zwycięstwo mistrza federacji WBA, WBO, IBF i IBO nad Ruizem Jr miało być przepustką do unifikacyjnego starcia z Amerykaninem. Ku zaskoczeniu wszystkich, Wilder ogłosił, iż w kolejnym starciu zmierzy się on z Luisem Ortizem, a jeżeli uda mu się zwyciężyć, to na początku 2020 roku dojdzie do rewanżowej potyczki z Tysonem Furym

Mimo tego, pojedynek z Ruizem Jr będzie dla Joshuy bardzo ważny, ponieważ oczy pięściarskiej społeczności będą zwrócone na niego, a pojedynek porównywany z tym Wildera. W swojej ostatniej walce, "Bronze Bomber" już w 1. rundzie znokautował Dominica Breazeale'a, robiąc wielkie wrażenie na kibicach z całego świata.

Bezpośrednie starcie o wszystkie pasy mistrzowskie kategorii ciężkiej, to potyczka, na którą z pewnością najbardziej czekają fani w boksie zawodowym, i która przyniosłaby największe pieniądze. Pewne jest, że pięściarze za tę walkę zainkasowaliby dziesiątki milionów dolarów. Dla wielu jest to pojedynek bez faworyta, jedni natomiast widzą wyraźne zwycięstwo Wildera, a drudzy skłaniają się ku "AJ'owi". Tak podzielone opinie dodają całej rozgrywce pikanterii i pewne jest, że pod względem emocji, byłoby to jedno z najlepszych starć XXI wieku. W okolicznościach, które przedstawił Wilder, ciężko sądzić, iż w najbliższym czasie dojdzie do historycznego starcia. Na brak emocji w królewskiej dywizji narzekać jednak nie możemy. 

Mateusz Hencel

< Przejdź na wp.pl