Getty Images / Na zdjęciu: gala bokserska

Koszmarny pech Kella Brooka. Anglik znów wylądował w szpitalu z pękniętą kością oczodołu

Maciej Kmita

Kell Brook może mówić o sporym pechu. Po sobotniej walce z Errolem Spencem Jr Anglik trafił do szpitala z pękniętą kością lewego oczodołu. Identycznego urazu, ale prawego oczodołu, doznał w poprzednim pojedynku z Giennadijem Gołowkinem.

Dla Kella Brooka (36-2, 25 KO) sobotnia walka z Errolem Spencem Jr (22-0, 19 KO) była pierwszą od września 2016 roku, gdy wszedł do ringu z Giennadijem Gołowkinem. (37-0, 33 KO). Wycieczka do wagi średniej zakończyła się dla niego fatalnie, bo nie dość, że w pojedynku z Kazachem doznał pierwszej porażki w zawodowej karierze, to do tego nabawił się poważnego urazu oczodołu.

Po półtorarocznej przerwie Brook wrócił na ring i zmierzył się ze Spencem Jr w walce o tytuł mistrza wagi półśredniej IBF. Brook nie dotrwał jednak do końcowego gongu i poddał się w przedostatniej rundzie. Jak się okazało, Anglik już w 7. rundzie doznał pęknięcia oczodołu i choć przetrwał jeszcze cztery rundy, to nie był w stanie kontynuować walki.

- To taki sam uraz, jak ten, którego doznał z Gołowkinem, ale w drugim oku. Tuż po walce trafił do szpitala i został zoperowany. Cóż, taki jest bok. Przegrał z lepszym bokserem - stwierdził promotor Brooka, Eddie Hearn.

- Nie widziałem nic, więc musiałem zrezygnować. Jestem zrozpaczony, że straciłem pas przed własną publicznością - przyznał pechowy pięściarz.

Angielskie media przewidują, że Brook nieprędko ponownie wejdzie na ring. Boksera czeka kilkumiesięczna rehabilitacja.

ZOBACZ WIDEO Łzy Marcina Różalskiego, nowy mistrz rozkleił się podczas wywiadu 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl