Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do GP Miami

Kierowcom F1 grożą urazy mózgu? Powstał specjalny raport

Łukasz Kuczera

Czy podskakiwanie bolidów F1 może wpłynąć negatywnie na zdrowie kierowców? Mercedes przekonuje, że tak. Niemcy domagają się zmiany przepisów, a z raportu medycznego FIA ma wynikać, że zawodnicy narażeni są na poważne urazy mózgu.

Zjawisko podskakiwania bolidów pojawiło się w Formule 1 w sezonie 2022 wraz ze zmianą przepisów. Samochody niektórych ekip przy dużych prędkościach na prostych raz za razem odzyskują i tracą docisk, przez co charakterystycznie podskakują. W tym momencie kierowca siedzący w kokpicie uderza wielokrotnie o zagłówek znajdujący się za jego plecami.

Mercedes konsekwentnie twierdzi, że podskakiwanie ma negatywny wpływ na zdrowie i życie kierowców. Niemiecka ekipa, która została najmocniej poszkodowana wskutek rewolucji technicznej w F1, domaga się od FIA zmiany przepisów w sezonie 2023.

Przeciwko Mercedesowi jest większość ekip. Część z nich w ogóle nie ma problemu z podskakiwaniem, innych dotyka to zjawisko w minimalnym stopniu. W padoku panuje przekonanie, że Niemcy celowo odgrywają pokrzywdzonych, bo dzięki zmianie przepisów mogliby powrócić do wygrywania w F1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami 

Podczas GP Węgier federacja miała zaprezentować zespołom raport medyczny, z którego wynika, że podskakiwanie faktycznie negatywnie wpływa na zdrowie kierowców i może doprowadzić do trwałych uszkodzeń mózgu. - Ciągle mamy strony lobbujące w każdą stronę w tej sprawie, ale o czym my mówimy? - zapytał Toto Wolff, którego cytuje motorsport.com.

Zdaniem szefa Mercedesa, raport FIA powinien jednoznacznie zakończyć dyskusję ws. zmiany przepisów w sezonie 2023. - FIA zleciła opracowanie raportu medycznego i podsumowanie lekarzy jest jednoznaczne. Uderzenia o częstotliwości 1-2 Hz trwające przez kilka minut mogą doprowadzić do uszkodzenia mózgu. Tymczasem my mówimy o uderzeniach 6-7 Hz i to przez kilka godzin. Odpowiedź jest prosta. FIA musi coś z tym zrobić - dodał Wolff.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że Ferrari jest gotowe wytoczyć proces sądowy FIA, jeśli federacja zmieni przepisy na sezon 2023. Włoski zespół zwraca uwagę, że z końcem sierpnia zacznie obowiązywać dyrektywa techniczna, która ma za zadanie ograniczać podskakiwanie. Jeśli któryś bolid będzie podatny na to zjawisko, dana ekipa będzie musiała zmienić jego ustawienia.

- Musimy być ostrożni, gdy mówimy o kwestiach bezpieczeństwa. Gdy ostatnio byliśmy w tej sali, to rozmawialiśmy o systemie Halo. Jest kilka ważnych tematów do omówienia. Trzeba je oddzielić od podskakiwania, bo dyrektywa techniczna, która wejdzie w życie w Belgii pod koniec sierpnia wykona dobrą robotę - powiedział Laurent Mekies, dyrektor sportowy Ferrari.

Przedstawiciele Ferrari zwracają uwagę na to, że Mercedes lobbuje za zmianą przepisów, podczas gdy w ostatnich tygodniach w końcu sam mocno ograniczył podskakiwanie swoich bolidów. Jednak Wolff nie zgadza się z takim stanowiskiem.

- Podtrzymuję, że FIA nie ma wyboru. Musi coś zrobić. Nie chcę widzieć podskakiwania w Belgii czy gdziekolwiek indziej, tam gdzie asfalt nie będzie już tak gładki. Fakt, że nie mieliśmy ostatnio podskakiwania, ale to wynika wyłącznie z charakterystyki torów, na których się ścigaliśmy - podsumował Austriak.

Czytaj także:
Skandal w F1. Max Verstappen jest oburzony
Polecą głowy w Ferrari? Gorące lato w Maranello

< Przejdź na wp.pl