O niewłaściwym zachowaniu fanów Maxa Verstappena zrobiło się głośno już na początku lipca, kiedy to przy okazji GP Austrii grupa pijanych Holendrów paliła na trybunach gadżety związane z Lewisem Hamiltonem. Równocześnie na Red Bull Ringu doszło do ataków, w tym molestowania seksualnego, fanek Hamiltona. W tym przypadku też jako winnych wskazywano fanów Verstappena.
Podczas GP Węgier sytuacja się powtórzyła. Do mediów społecznościowych trafiły nagrania, na których widać jak Holendrzy palą przedmioty związane z kierowcą Mercedesa. Takie zachowanie jednoznacznie potępił Verstappen.
- To nie do przyjęcia. Zdecydowanie nie zgadzam się takim działaniem, to jest obrzydliwe - powiedział Verstappen, cytowany przez agencję Reuters.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Kierowca Red Bull Racing od kilku lat uznawany jest za bohatera narodowego w Holandii. Za jego sprawą w kraju pojawiło się ogromne zainteresowanie Formułą 1, a na wyścigi za swoim idolem podąża grupa kilkudziesięciu tysięcy Holendrów. W padoku zaczęto ją nazywać "armią Verstappena" albo też "pomarańczową armią" ze względu na koszulki w kolorze charakterystycznym dla Holandii.
Jednak ostatnimi czasy Verstappen coraz częściej musi się tłumaczyć z niewłaściwego zachowania swoich sympatyków. - Większość fanów dopingowała przez cały wyścig, wiwatowała na nasz widok. Gdy byliśmy z Lewisem na podium, to również było słychać doping. Tak to powinno wyglądać. Jakieś filmy z paleniem gadżetów danego kierowcy, to coś obrzydliwego - ocenił Holender.
Napięte stosunki pomiędzy kibicami Verstappena i Hamiltona to pokłosie ich zażartej walki o tytuł mistrzowski w sezonie 2021. Kierowca Mercedesa doprowadził do wypadku rywala w GP Wielkiej Brytanii, po którym Holender trafił do szpitala. Po wyścigu Hamilton fetował szumnie zwycięstwo w zakręcie Copse, czyli dokładnie tam, gdzie doszło do wypadku. To rozwścieczyło fanów Verstappena.
Z kolei brytyjscy kibice nie potrafią wybaczyć kierowcy Red Bulla okoliczności, w jakich wygrał GP Abu Zabi na zakończenie sezonu 2021 i został mistrzem świata. Dyrekcja wyścigowa podjęła wówczas szereg kontrowersyjnych decyzji, które faworyzowały 24-latka. Dlatego na Wyspach powszechna jest opinia, że Hamilton został okradziony z tytułu.
Czytaj także:
Mick Schumacher pożegna się z Ferrari? Kusząca propozycja dla Niemca
Rosjanin krytykuje Europejczyków. "Sport powinien łączyć ludzi"