Skandal w F1. Max Verstappen jest oburzony

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen i Lewis Hamilton (po lewej)
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen i Lewis Hamilton (po lewej)

GP Węgier było kolejnym wyścigiem F1, w którym "popis" dali kibice Maxa Verstappena. Pijani Holendrzy na Hungaroringu spalili gadżety Lewisa Hamiltona. Kierowca Red Bulla potępił ich zachowanie. - To nie do przyjęcia - powiedział Verstappen.

O niewłaściwym zachowaniu fanów Maxa Verstappena zrobiło się głośno już na początku lipca, kiedy to przy okazji GP Austrii grupa pijanych Holendrów paliła na trybunach gadżety związane z Lewisem Hamiltonem. Równocześnie na Red Bull Ringu doszło do ataków, w tym molestowania seksualnego, fanek Hamiltona. W tym przypadku też jako winnych wskazywano fanów Verstappena.

Podczas GP Węgier sytuacja się powtórzyła. Do mediów społecznościowych trafiły nagrania, na których widać jak Holendrzy palą przedmioty związane z kierowcą Mercedesa. Takie zachowanie jednoznacznie potępił Verstappen.

- To nie do przyjęcia. Zdecydowanie nie zgadzam się takim działaniem, to jest obrzydliwe - powiedział Verstappen, cytowany przez agencję Reuters.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski

Kierowca Red Bull Racing od kilku lat uznawany jest za bohatera narodowego w Holandii. Za jego sprawą w kraju pojawiło się ogromne zainteresowanie Formułą 1, a na wyścigi za swoim idolem podąża grupa kilkudziesięciu tysięcy Holendrów. W padoku zaczęto ją nazywać "armią Verstappena" albo też "pomarańczową armią" ze względu na koszulki w kolorze charakterystycznym dla Holandii.

Jednak ostatnimi czasy Verstappen coraz częściej musi się tłumaczyć z niewłaściwego zachowania swoich sympatyków. - Większość fanów dopingowała przez cały wyścig, wiwatowała na nasz widok. Gdy byliśmy z Lewisem na podium, to również było słychać doping. Tak to powinno wyglądać. Jakieś filmy z paleniem gadżetów danego kierowcy, to coś obrzydliwego - ocenił Holender.

Napięte stosunki pomiędzy kibicami Verstappena i Hamiltona to pokłosie ich zażartej walki o tytuł mistrzowski w sezonie 2021. Kierowca Mercedesa doprowadził do wypadku rywala w GP Wielkiej Brytanii, po którym Holender trafił do szpitala. Po wyścigu Hamilton fetował szumnie zwycięstwo w zakręcie Copse, czyli dokładnie tam, gdzie doszło do wypadku. To rozwścieczyło fanów Verstappena.

Z kolei brytyjscy kibice nie potrafią wybaczyć kierowcy Red Bulla okoliczności, w jakich wygrał GP Abu Zabi na zakończenie sezonu 2021 i został mistrzem świata. Dyrekcja wyścigowa podjęła wówczas szereg kontrowersyjnych decyzji, które faworyzowały 24-latka. Dlatego na Wyspach powszechna jest opinia, że Hamilton został okradziony z tytułu.

Czytaj także:
Mick Schumacher pożegna się z Ferrari? Kusząca propozycja dla Niemca
Rosjanin krytykuje Europejczyków. "Sport powinien łączyć ludzi"

Komentarze (6)
avatar
Polityk
2.08.2022
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Opcje są dwie: 1. Nie wpuszczać bydła Holenderskiego-Verstappena na wyścigi i treningi. 2. Odgrodzić drutem kolczastym bydło jak się nie mogą zachować wśród innych fanów kierowców. 
avatar
Krzysztof 66
1.08.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jeden walczãcy miszcz odchodzi najwyży czas na drugiego walczacego miszcza aby opuścił szeregi F1 i będzie spokòj,wszyscy piszã że wywalił Maxa a potem świętował na tym zakręcie to jest ok-to Czytaj całość
avatar
To_On
1.08.2022
Zgłoś do moderacji
1
4
Odpowiedz
Jaki "miszcz" tacy fani... 
avatar
Genaro
1.08.2022
Zgłoś do moderacji
2
5
Odpowiedz
Kibole holenderscy to patologia rodem z trybun stadionów piłkarskich 
avatar
DragonEnterQt
1.08.2022
Zgłoś do moderacji
3
5
Odpowiedz
A jak Hamster okradał z tytułów innych kierowców przez lata bezkonkurencyjnym bolidem w stawce, to wszystko było w porządku? Ciekawe jak długo będą jeszcze płakać. Zero honoru, tak jak ich szof Czytaj całość