Materiały prasowe / Pirelli Media / Tor Paul Ricard

Francja nieprzygotowana na F1. "To jest śmieszne"

Łukasz Kuczera

Grand Prix Francji powróciło do kalendarza F1 po długiej nieobecności. Piątkowe treningi na Paul Ricard pokazały, że działacze nie poradzili sobie z organizacją imprezy. Zespoły i kierowcy mieli bowiem spore problemy z dotarciem na tor.

Kibice we Francji byli spragnieni Formuły 1, więc masowo ruszyli na piątkowe treningi na torze Paul Ricard. Szybko okazało się jednak, że infrastruktura wokół toru nie jest w stanie przyjąć tak dużej liczby samochodów. Drogi dojazdowe zakorkowały się, a kierowcy utknęli w korkach, których długość wynosiła kilka kilometrów.

W efekcie wielu fanów, po kilku godzinach stania w korkach, zrezygnowało z jazdy na obiekt znajdujący się na południu Francji. W gorszej sytuacji znaleźli się członkowie ekip oraz kierowcy.

Jak przyznał Otmar Szafnauer, musiał on odwołać jedno ze swoich spotkań biznesowych, bo nie dojechał na czas na Paul Ricard. - Przejechanie 10 mil zajęło nam dwie godziny. To było śmieszne. Mieliśmy gościa, który leciał specjalnie na spotkanie ze mną i zostawiliśmy go z niczym, bo nie dotarłem na spotkanie. Nasz gość musiał wrócić na lotnisko. Zadzwonił do mnie i powiedział "sam jechałem 7 km w ponad dwie godziny, a za chwilę mam samolot" - zdradził dyrektor operacyjny Force India.

Szafnauer zwrócił uwagę, że tego typu sytuacje mogą sprawić, że następnym razem kibice zrezygnują z uczestniczenia w Grand Prix Francji. - Dla mnie to nie jest poważny problem, bo nawet jeśli muszę pokonać krótką trasę w dwie godziny, to zrobię to. Muszę być na torze Gdybym jednak był kibicem i dotarcie do toru zajęłoby mi ponad dwie godziny, a mówimy o trasie liczącej 7 km, to bym się nad tym zastanowił. I to jest problem. Następnym razem fani mogą wybrać inne wydarzenia, bo w drodze na nie unikną stania w korkach - dodał.

Podobne problemy mieli też m. in. Sebastian Vettel oraz Romain Grosjean. Kierowcy Ferrari oraz Haasa zostali zatrzymani przez policję, która zabroniła im jazdy w kierunku toru.

- Jechaliśmy wspólnie z Vettelem i nagle zatrzymała nas policja. Chcieliśmy kontynuować trasę, a oni nie pozwolili nam odjechać. Miałem przepustkę zezwalającą na jazdę, miałem specjalną koszulkę, miałem wszystko, a oni stali na swoim - zdradził Grosjean.

ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!" 

< Przejdź na wp.pl