Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica

Robert Kubica wskazał główną bolączkę Williamsa. "Nie ma jednego lekarstwa na wszystko"

Łukasz Kuczera

Robert Kubica potwierdził opinie ekspertów, którzy w braku docisku doszukują się głównych problemów Williamsa w tym sezonie. - Jeśli jest ona większa, to wszystko staje się łatwiejsze - ocenił polski kierowca.

Model FW41 miał być przełomową konstrukcją dla Williamsa, ale samochód od początku roku przysparza mnóstwo problemów Lance'owi Strollowi oraz Siergiejowi Sirotkinowi. Również Robert Kubica krytykował pojazd brytyjskiej ekipy i po majowym występie na treningu przed Grand Prix Hiszpanii przyznawał wprost, że prowadzenie tej maszyny nie daje frajdy.

Szefowie zespołu z Grove od miesięcy konsekwentnie powtarzają, że pracują nad rozwiązaniem problemów z samochodem. Williams ma jednak problem z korelacją danych. Wyniki z tunelu aerodynamicznego pokazują coś innego, niż późniejsza jazda na torze. 

Dlatego też, choć Brytyjczycy zidentyfikowali główne źródło problemu, to nie wiedzą jak je naprawić. - Jest tylko jedna rzecz, która zmienia wydajność samochodu o 2-3 sekundy na okrążeniu. To siła docisku. Jeśli jest ona większa, to wszystko staje się łatwiejsze. Wtedy kierowcy lepiej jeżdżą, a inżynierowie mają większe pole popisu w kwestii ustawień. Do tego opony lepiej się spisują, bo szybciej je zagrzewasz, a ich degradacja jest mniejsza. Nie ma jednego lekarstwa na wszystko, ale na pewno docisk jest dobrze działającym lekiem - powiedział Kubica po występie na pierwszym treningu przed wyścigiem o Grand Prix Austrii.

33-latek zakończył piątkowe jazdy na Red Bull Ringu na ostatniej pozycji i stratą 2,585 s. do najszybszego Lewisa Hamiltona. Gdy w połowie maja polski kierowca miał okazję jeździć na torze Catalunya w Barcelonie, był wolniejszy od czołówki o ponad 3 s. Nie oznacza to jednak, że w ostatnich tygodniach Williams uczynił model FW41 bardziej konkurencyjnym.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Rosja nie ustrzegła się błędów przy organizacji. "Kibice nie mieli szans, żeby znaleźć nocleg" 

- Nie mogę powiedzieć, że zrobiliśmy krok naprzód. Jeśli to zrobię, to wtedy tak napiszecie. Dlatego nie można użyć takiego sformułowania. Bardziej myślę, że panujące warunki i układ toru sprawiają, że nasze życie jest łatwiejsze lub trudniejsze. Akurat w Austrii jest ono łatwiejsze - rzucił Kubica do dziennikarzy.

Problemy związane z brakiem docisku sprawiły, że w maju Barcelonie kierowcy Williamsa nie czuli się pewnie w zakrętach. Efektownego "bączka" wykręcił tam wówczas nawet Kubica. W Austrii jest inaczej, bo obiekt położony w Spielbergu ma szereg długich prostych, na których można wykorzystać moc silnika Mercedesa. Nie ma tam też zbyt wielu zakrętów, w których cierpieliby reprezentanci stajni z Grove.

- Przechodzimy przez gorszy okres, ale myślę, że w Austrii będziemy bardziej konkurencyjni niż chociażby tydzień wcześniej we Francji. To jednak kwestia czynników zewnętrznych, a nie tego, że nagle poprawił się nasz pakiet. Takie zmiany w wydajności widać nawet u najlepszych. Na pewno na Red Bull Ringu samochód jest bardziej przewidywalny, daje więcej pewności siebie i jest w stanie zminimalizować braki jakie mamy w innych obszarach - podsumował krakowianin.

< Przejdź na wp.pl