Getty Images / Na zdjęciu: Felipe Massa podczas GP Meksyku

Felipe Massa rozumie decyzję Mercedesa. "Team orders stały się częścią F1"

Łukasz Kuczera

Felipe Massa na własnej skórze przekonał się jak bolesne są team orders, gdy startował w Ferrari i musiał ustępować miejsca Fernando Alonso. Brazylijczyk popiera jednak decyzję Mercedesa, który w Grand Prix Rosji zastosował kontrowersyjną taktykę.

Gdy Fernando Alonso i Felipe Massa tworzyli duet kierowców Ferrari, Brazylijczyk nie miał zbyt wiele do powiedzenia w zespole z Maranello. Musiał się godzić z drugoplanową rolą i kilkukrotnie ustępował miejsca Hiszpanowi, który był zdecydowanym liderem ekipy i walczył o tytuł mistrzowski.

Do historii przeszły już słowa inżyniera wyścigowego Massy, który w 2010 roku podczas Grand Prix na niemieckim Hockenheim przekazał Brazylijczykowi, że "Fernando jest szybszy od ciebie", po czym kierowca z Kraju Kawy z łatwością oddał pozycję Alonso.

Z podobną sytuacją mamy obecnie do czynienia w Mercedesie. Wydarzenia z Grand Prix Rosji jasno pokazują, że niemiecki zespół podzielony jest na kierowcę numer jeden w postaci Lewisa Hamiltona oraz wspierającego go Valtteriego Bottasa. Fin wygrał sobotnie kwalifikacje w Soczi, po czym przewodził w wyścigu, ale kierownictwo zespołu nakazało mu oddać pozycję na rzecz Brytyjczyka.

Massa doskonale jednak rozumie praktyki stosowane przez Mercedesa. - Zmiana zwycięzcy wyścigu w ten sposób nigdy nie jest czymś dobrym. Jednak to jest część tej gry. Może akurat w tym wyścigu nie było to konieczne, ale to kwestia oceny. Być może pod względem taktycznym Ferrari popełniło w tym roku kilka błędów więcej niż Mercedes - stwierdził brazylijski kierowca.

37-latek nie ma wątpliwości, że team orders zawsze będą spotykać się z krytyczną reakcją kibiców. - Mi też się to nie podoba, ale tak długo jak przepisy są jakie są, tak długo będziemy mieć do czynienia z takimi sytuacjami. Team orders stały się częścią F1 - dodał Massa.

Zwycięstwo Hamiltona w Soczi sprawiło, że jego przewaga nad drugim w klasyfikacji Sebastianem Vettelem wzrosła do 50 punktów. Bottas awansował za to na trzecią pozycję w mistrzostwach, ale ma tylko 3 "oczka" więcej od czwartego Kimiego Raikkonena. Co ważne, Bottas nie wygrał w tym sezonie jeszcze ani jednego wyścigu F1, więc w Rosji stracił szanse na pierwszy tegoroczny triumf.

ZOBACZ WIDEO: Serie A: Derby Rzymu dla AS Roma! Lazio bez szans [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

< Przejdź na wp.pl