Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica

F1: imponujący start Roberta Kubicy. Polak nie stracił refleksu (foto)

Łukasz Kuczera

- Wpadłem w panikę - mówił Robert Kubica o początku Grand Prix Australii, po tym jak nie widział świateł sygnalizujących start wyścigu. Jedno ujęcie pokazuje, jak świetnym refleksem na pierwszych metrach popisał się Polak.

Zmienione tylne skrzydła, które od roku 2019 są znacznie większe, utrudniły kierowcom start do Grand Prix Australii. W tym gronie znalazł się Robert Kubica, który nie widział świateł sygnalizujących rozpoczęcie wyścigu. Polak musiał działać instynktownie.

Polak w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że starał się pojechać ostrożnie, stąd trzymał się wewnętrznej w pierwszym zakręcie. Jedno ujęcie, przedstawiające z lotu ptaka moment wjazdu kierowców w ten fragment toru, pokazuje jak imponujący był refleks 34-latka.

Czytaj także: Dlaczego Williams jest ostatni?

Kubica, który przecież po raz ostatni startował do wyścigu w listopadzie 2010 roku, bardzo szybko nadrobił kilka metrów. Wyprzedził m.in. George'a Russella. Na dodatek korzystał z opon z twardej mieszanki, które są znacznie wolniejsze. To pokazuje, że mimo wielu lat nieobecności w F1, polski kierowca nie zatracił zbyt wiele ze swoich umiejętności.

Czytaj także: Daniel Ricciardo największym pechowcem

Tak świetny start sprawił, że dla Kubicy zabrakło miejsca w pierwszym zakręcie. Kierowca Williamsa padł ofiarą efektu domina. Pierre Gasly bronił się przed kolizją z Carlosem Sainzem, przez co przeciął tor jazdy Polakowi i "zabrał" przednie skrzydło z jego samochodu. To wymusiło na Kubicy przedwczesny pit-stop i powiększyło uszkodzenia w podłodze modelu FW42.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Szanse Roberta Kubicy w zespole Williamsa? Musimy zejść na ziemię 

< Przejdź na wp.pl